16. ,,Rodzinka"

29 3 21
                                    

Robin nie był bezpieczny. Był w niebiezpieczeństwie.

Po ucieczce wybrał się w jakieś bezpieczne miejsce, którym było jakąś opuszczoną fabryka, czy cokolwiek to było. Ważne, że nikt tam nie zaglądał, a jedyne co tam było to graffiti z przed paru lat, miesięcy czy tygodni, gdyż było to wszystko Robina.

Usiadł na schodku rozwalonych schodów i założył słuchawki włączając swoją playlistę. Na pierwszy ogień wleciała kawałek ,,You Give Love A Bad Name" dosyć starego zespołu, Bon Jovi.
Otworzył wcześniej kupionego Monstera. No co wy? Myśleliście, że go tam zostawi? Taki głupi on nie jest. Robin zawsze jak coś kupi to musi to wykorzystać.

Usłyszał obok siebie kroki. Natychmiast odwrócił głowę w tamtą stronę, a zobaczył blondyna w niebieskiej bluzie. Uśmiechnął się lekko na jego widok.

- Cześć, Tom - przywitał się i ściszył odrobinę muzykę. Chłopak nie odpowiedział. Robinowi zbladł uśmiech z twarzy. Spuścił głowę. - Przepraszam za tamto...

- Jasne - powiedział Tom podchodząc do czarnowłosego, który spojrzał na niego zdziwiony.

- A-ale, że już? Nie jesteś na mnie zły? - dopytywał wstając z schodów. - Timothy, ja naprawdę przepraszam.

- A ja ci naprawdę przebaczam - uśmiechnął się do niego czule, a serce Robina się rozpływało. Tom rozłożył ręce, na co dziwnie osobą popatrzyła. - No chodź tu; widzę, że tego potrzebujesz.

Robin się już trochę rozklejał, a jego nogi były jak z waty. Podszedł do Toma i się do niego przytulił mocząc przy tym trochę bluzę blondyna.

- Tom... ja zabiłem go - wyszeptał, na jego okularach widniały krople łez. - Ja nie wiem czy tego chciałem.

- Żałujesz? - zapytał go.

- Nie wiem - odpowiedział jak zwykle, a Timothy się zaśmiał, co również spowodowało śmiech u Robina.

Stali tak przez dłuższą chwilę delektując się tym spokojem i czułością między nimi. W słuchawkach Robina grała uspokajająca muzyka, dzięki której to czuli. Robin postanowił włączyć tą piosenkę w pętli (,,Enjoy the silence" - Depeche Mode).

Tom nie chciał puszczać swojego jedynego przyjaciela, lecz gdy poczuł jak on zwalnia uścisk, puścił go.

- To co teraz będziesz robić? - zapytał blondyn przecierając oczy, gdy Robin zdejmował okulary, aby je wyczyścić.

- Muszę napisać do Juliette - odpowiedział przeklinając szmatkę, która czyścił swoje okulary.

- Co jej napiszesz?

Nie odpowiedział. Nie wiedział.

- Nie wiem - powiedział po chwili i założył okulary. - Przepraszam za to, że uciekłem i aby o tym nikomu nie mówiła? Ale przecież o tym już prawdopodobnie wie policja.

- A żałujesz za to, że uciekłeś i zostawiłeś ją tam? - znów zadał pytanie, na które obydwoje dobrze znali odpowiedź.

- Nie - szepnął i podniósł głowę na Toma chcąc coś powiedzieć, ale natychmiast spuścił ją, i jęknął. - Tom! Wariuję! Hahah.. - zawołał i zaczął robić jakieś dziwne miny, z czego blondyn się śmiał. - A! Tom! Muszę do kogoś napisać czy to w porządku?

- Pewnie - odparł i usiadł na schodku, gdzie się znajdował energetyk. Chwycił go i się napił łyka i zrobił skwaszoną minę. Nie wiedział, jak można pić takie gówno.

Robin wyjął telefon i wszedł na discorda, na kanał swojej 'rodzinki'. Chciał powiedzieć to co się właśnie stało, a nie był przy zdrowych zmysłach, co było bardzo prawdopodobne, że to zrobi.

We're just a kidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz