57. ,,Idiota"

4 1 7
                                    

   Robin, gdy się obudził o dwunastej poszedł do salonu, gdzie była Eli robiąca sobie meliskę.

W nocy prawie żadne z nich nie spało za długo. Eli zasnęła o drugiej i wstała o dziewiątej, Robin zaś o szóstej poszedł spać, a Dianie udało się zasnąć o trzeciej. I to jeszcze jakimś cudem.

Siedzieli przez cały dzień we trójkę w domu robiąc totalne gówno (przepraszam, że to wszystko jest opisywane jak z dupy wyjęte dop.autor).

  Robin koło siedemnastej postanowił wyjść do sklepu kupić rzeczy na niespodziankę, o której wspominał reszcie. Tak bardzo chciał im tyle powiedzieć na ten temat, ale niespodzianek się nie zdradza.
Ciekawe jak Diana i Eli zareagują na tą niespodziankę.

Zostawiając tą dwójkę samą w domu można by się wiele rzeczy spodziewać, ale nie wspólnego picia.

Młodsza dziewczyna nawet nie wiedziała, że ktokolwiek zmusi ją do picia alkoholu. Nie chciała być jak jej rodzice, ale Diana już jej ich przypominała. Brunetka opuściła dom i teraz może robić co chce.

Po kilku puszkach tego gówna zaczęło im odbijać i rozmawiać ze sobą jak stare małżeństwo. A jak pięknie by było, gdyby nim byli.

  Eli oparła się dłonią o stół pochyliła swoją głowę w stronę brunetki i się uśmiechnęła.

- Kocham cię - powiedziała.

Te słowa nie były do końca prawdziwe. Chciała się odkochać w swojej przyjaciółce. Nie chciała tego uczucia, ale z drugiej strony wciąż je trzymała w sobie.

- Ups! - zawołała z lekkim śmiechem Diana i wypiła kolejny łyk piwa. - Znów to zrobiłam! - zaśmiała się głośniej i podeszła do blondynki z drugiego końca stołu.

- Co? - zapytała blondynka nie rozumiejąc. Zmrużyła brwi, co znowu takiego zrobiłam lub powiedziałam?

- Pobawiłam się twoimi uczuciami - odpowiedziała Diana i dopiła już do końca alkohol i położyła dłoń na policzku niższej.

Eli na sekundę zniknął uśmiech, a następnie znów pojawił. Uświadomiła sobie coś.

Odwaliła od siebie dłoń starszej dziewczyny.

- Ups! Myślisz, że się zakochałam? - Zaczęła ja udwać, choć w jej oczach widać było żar i smutek. - Odsuwam od siebie to uczucie! - Odeszła od niej na parę kroków biorąc za sobą puszkę alkoholu. - Nie jestem zabawką, Diana.

Wyrzuciła plastik do kosza i poszła do pokoju czując delikatne łzy napływające jej do oczu. Mogła się nie zgadzać na picie.

Diana westchnęła tracąc dumę powoli. Usiadła na krześle przy stole i schowała twarz w dłoniach. Nie wiedziała dlaczego powiedziała te rzeczy. Obsesyjnie się zakochała w Eli, a teraz odgania od siebie te uczucia? I jeszcze powiedziała prosto w jej twarz, że się nią bawi.

Obiecała Eli, że zapewni jej bezpieczne miejsce, a teraz sama stanowi dla niej zagrożenie.

Diana wstała z krzesła i poszła do pokoju, w którym przesiadywała teraz Eli. Otworzyła drzwi i zobaczyła dziewczynę leżącą w łóżku po płaczu. Poczuła się źle. Miała ochotę sobie coś zrobić. Zabić się.

- Eli, posłuchaj - odezwała się brunetka, a blondynka się na nią spojrzała. - Jestem idiotką.

Eli spojrzała się na nią nerwowo.
- Co? - szepnęła pod nosem i otarła twarz dłonią.

Diana podeszła i chwyciła jej rękę odsłaniając jej twarz. 

- Usłyszałaś - powiedziała. - Jestem idiotką. - Zbliżyła się do niej, a Eli odwróciła wzrok. Diana to zauważyła. - I spójrz się na mnie. Przestań się mnie bać. - Blondynka wróciła swoimi, niebieskimi oczami na brunetkę. - Jestem idiotką, przepraszam. Nie chciałam tego powiedzieć. - Splotła ich ręce razem. - Krzywdząc ciebie, skrzywdziłam też siebie. Przepraszam.

***

   Robin jechał rowerem do domu z torbą pełną przydatnych rzeczy do niespodzianki. Był tym podekscytowany, ale z drugiej strony miał mieszane uczucia. Było to mu tak naprawdę obojętne. Tracił jakie kolwiek szczęście z życia i mógłby nawet stwierdzić, że się nie uśmiecha, choć robił to będąc to z swoimi przyjaciółmi. Rodziną.

Ignorował wiadomości Rose. Znudził się nią. Ale z drugiej strony tęsknił za tym jak dziewczyna pisała do niego o pierwszej w nocy "dobranoc", a jak odpisywał to do drugiej zmuszali siebie nawzajem do spania.

Czuł się trochę przez to jak idiota. Jeśli nie chcesz z kimś mieć kontaktu to rób wszystko, aby tak było, ale później nie myśl o tej osobie!

Z Tomem więcej rozmawiał. Oczywiście, czuł wiele innych obecności wokół siebie, ale chciał tylko Toma.

Wiecie jak zaczął z nim rozmawiać?
Można, by powiedzieć, że od samego urodzenia, ale mając świadomość, że jest tu przy nim jakąś osoba i nadał mu imię to koło dziesiątego roku życia, może jedenastego.

   Robin odstawił rower przy ścianie chatki wsłuchując się w rytm piosenki ,,Fear of the Dark" zespołu Iron Maiden. Jakiś czas temu znalazł w swoich polubinnych i słucha tego kawałka od jakichś sześciu dni.

Wszedł do domu czując zapach alkoholu. Postawił zakupy przy ścianie, a potem rzucił się na kanapę. Przy stole siedziała Diana, a Eli nigdzie nie widział. Zauważył ten fakt dopiero po kilku minutach leżenia na meblu.

- Gdzie jest Eli? - zapytał odchylając jedną słuchawkę.

- W pokoju - odpowiedziała. - Napijesz się? - spytała.

- Tylko energetyka - odpowiedział z małś niechęcią wstając z kanapy i wyłączył muzykę w słuchawkach. - Dadza...

- Tak? - Dziewczyna dała mu pod nos Monstera.

- Ścięłabyś mi trochę włosy?

Chwila ciszy. Klasycznie.

- Jestem pijana aktualnie.

- JEZUS, a Eli?

- Również.

To trochę zdziwiło Robina. Eli piła?

- Eli piła? - Aż zapytał na głos.

- Tak, lekkie zdziwienie.

- Takie większe niż lekkie.

- Teraz to ty brzmisz jak pijak. - Diana spojrzała się na niego.

- Zaćpałbym coś, szczerze - odparł.

- Mogę ci załatwić jakieś zioła - powiedziała po chwili namyślenia.

- Niebieskie? - zapytał chłopak zainteresowany ofertą.

- Palisz niebieskie papierosy. Dosłownie, wszystko masz niebieskie! Tylko włosów ci brakuje!

Brunet podrapał się po karku.
- Ta.. - szepnął.

- Chcesz je sobie przefarbować?

- Nie wiem, może?

Diana popatrzyła się na niego z każdego kąta jakiego mogła, a potem stwierdziła:
- Taki niebieski pasek jak Wilbur.

- Albo biały. Geniusz.

- Idiota.

- Idiotyczny geniusz.

We're just a kidsWhere stories live. Discover now