20. ,,Próba?"

40 4 35
                                    

Była godzina dwudziesta pierwsza. Eli wciąż nie spała. Od kiedy zaczęły się wakacje, a ona sama zaczęła się stawać mordercą zasypia koło godziny drugiej w nocy, co nie leżało w jej naturze. sama się nawet zaczęła zastanawiać co z studiami. Jeszcze jeden rok i musi iść na jakieś. Kiedy miała czternaście lat, chciała być pilotem wojskowym, więc możliwe, że pójdzie do wojska i spełni to swoje małe życzenie. Może nie małe, bo pójście do wojska to trzeba mieć dużą odwagę.

Wyłączyła muzykę w swoich słuchawkach i wyszła po cichu z swojego pokoju. Poszła do kuchni, gdzie napotkała swojego ojca jedzącego swoją kolacje składającą się z dwóch parówek z ketchupem i chlebem z masłem. Przywitała się z nim i nalała sobie do kubka wodę, i wypiła całą zawartość na raz. Jej ojciec w tym czasie kończył jedzenia i odszedł od stołu chcąc umyć naczynie.

Eli spojrzała za okno i zobaczyła, że słońce jeszcze widać na niebie, więc postanowiła spytać o coś ojca.

- Mogę iść na zachód słońca? - zapytała mężczyznę, który już mył talerz i sztućce.

- Ja bym cię puścił, ale najlepiej zapytaj mamy - odpowiedział. Jak zwykle. Najpierw daje swoją opinię, a potem każe iść do matki.

Blondynka westchnęła i poszła do salonu, gdzie przebywała jej mama z siostrą. Siedziały na kanapie i oglądały ,,Mission Impossible".

Kobieta spojrzała na Eli i natychmiast się wyprostowała. Eli wiedziała co znaczy zmiana postawy, gdy jakaś osoba wchodzi do pokoju. Czuje się niekomfortowo, nie lubi przebywać z tą osobą lub czuje pewien pociąg i poprawia postawę, aby bardziej zainteresować osobę wchodzącą.
Co do tej sytuacji to bardziej pasuje ta pierwsza opcja. Eli nie chciała o tym myśleć. Chciała trzymać się myśli, że rodzina ją kocha.

- Co chcesz, dziecko? - odezwała się pierwsza matka, gdy na nią spojrzała. Olivia wciąż oglądała film ignorując swoją młodszą siostrę.

- Mogłabym pójść na zachód słońca? - zapytała bawiąc się palcami.

- Nie, za późno jest - odpowiedziała, po czym spojrzała na Olivię. Eli chciała już coś powiedzieć, gdy jej matka znów się odezwała - Możesz iść z Olivią.

Dziewczyna dopiero teraz spojrzała na Eli. Popatrzyła na nią od góry do dołu i się uśmiechnęła.
Eli wiedziała, że nie ma innego wyjścia, jak tylko się zgodzić. Przytaknęła głową patrząc jak jej siostra wstaje z kanapy.

- Jasne, tylko chciałabym, aby poszły z nami również moje przyjaciółki - stwierdziła wyciągając telefon z kieszeni i zaczęła po nim stukać.

- Okay... - mruknęła Eli idąc do swojego pokoju po najważniejsze rzeczy, czyli telefon i jakieś pieniądze, gdyż była w stu procentach pewna, że wejdą do jakiegoś sklepu.

Usłyszała jeszcze wołanie mamy, aby zaczęły wracać po dwudziestej drugiej, a po paru minutach wyszły z domu. Olivia jeszcze zadzwoniła do swoich przyjaciółek, aby też poszły z nimi z czego trzy się zgodziły i postanowiły spotkać się przed jednym ze sklepów.

Idąc rodzeństwo szło w ciszy. Nie miały o czym rozmawiać. Eli wiedziała, że to będzie zły pomysł, gdy pójdą jeszcze z przyjaciółkami Olivi. Ta czwórka obgadywała Eli za każdym razem, gdy tylko się spotykały i myślały, że szesnastolatka tego nie słyszy. Jednak prawda była taka, że słyszała. Słyszała wiele, aby po spotkaniu płakać przez całą noc.

Po dotarciu na miejsce, Eli dojrzała trzy trochę wyższe od niej dziewczyny. Nie przypatrywała im się bardzo. Nie interesowało ją to jak one wyglądały. Była z nimi tylko dlatego, że musiała.

We're just a kidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz