54. ,,Lepiej?"

6 1 3
                                    

Dwunasty października, czwartek. Godzina szesnasta szesnaście.

Robin rzucił talerzem o podłogę. Diana siedząca na kanapie natychmiast odwróciła głowę w stronę trzasku.

Westchnęła.
Kolejny talerz zniszczony.

Wstała z kanapy i wzięła szczotę oraz szufelkę, po czym kucnęła przy roztrzaskanym szkle, aby je posprzątać.

To się zdążało chociażby raz wciągu dnia. Te rzucanie telarzami przez Robina. Chłopak miał dosyć tego głosu w głowie, tego jak wyglądał, swojej osobowości, charakteru. Niczego w sobie nie lubił. Chciał siebie zniszczyć i wszystko dookoła.

Okularnik, któremu brązowa farba już znikała przez siwienie jego włosów, siedział przy stole, na który patrzył się bez mrugania. Czuł się źle z tym, że Disna musiała za niego sprzątać i się nim opiekować. Czuł się jak chore, bezradne dziecko potrzebujące ciągłej pomocy.
W sumie to był takim dzieckiem.

Położył głowę do góry, na oparciu krzesła i powstrzymując łzy starał się wyłączyć myślenie.

Po prostu się uspokój.

JAK MASZ SIĘ KURWA USPOKOIĆ SKORO TWOJA "PRZYJACIÓŁKA" SPRZATA TUTAJ OBOK CIEBIE BAŁAGAN, KTÓRY TY ZROBIŁEŚ? JAK MASZ SIĘ USPOKOIĆ SKORO WCIĄŻ JESTEŚ POSZUKIWANY I ZJADA CIE STRES?

- Zamknij się, kurwa. - Wymsknęło mu się pod nosem.

Diana jedynie podniosła na sekundę głowę na Robin i wrzuciła szkło do kosza, i odstawiła rzeczy pod ścianę.
Gdy wróciła, usiadła na krześle obok Robina.

- Chcesz pogadać? - zapytała. Chciała chłopakowi pomóc, a rozmowa była w tamtym momencie najlepszym sposobem, aby to zrobić.

Robin wrócił wzrokiem na nią.
Czy ja chcę pogadać?

Nie słyszałeś, głupku?

ZAMKNIJ SIĘ.

- Okay - szepnął czując jak zamykają mu się oczy.

- Dobra, zrobię nam meliski. - Uśmiechnęła się starsza i wstała, aby zrobić. - Możesz mówić, gdy będę nam przygotowywać picie.

Brunet przełknął ślinę.
- Em.. mam taki głos w- w głowie, który krytykuje wszystko co robię, mówię... myślę - zaczął chcąc ugryźć się w język. - Czuję, jakbym został przez niego opętany.

- Ile to już trwa? - zapytała Diana wciąż robić im napoje.

- Nie wiem - odpowiedział. - Ale dosyć długo.

- To przez ten głos niszczysz talerze?

- Też.

- Czyli jest więcej powodów? - Postawiła ciepły kubek przed chłopakiem i usiadła obok niego popijając herbatkę z swojego kubka.

Robin zamilknął. Za dużo powiedział. Znowu. Jak jedno słowo może tyle zrobić? Tyle zepsuć?

- Wiesz, że "kurwiszonek" to znaczy "prostytutka", ale w o wiele gorszym opisie, znaczeniu? - powiedział. Ostatnio serfując przez internet postanowił sprawdzić co znaczy słowo, którego używał do Eli i trafił na nie bardzo ciekawą odpowiedź. Natychmiast przeprosił młodsza dziewczynę, która mówiła, że to okay.

Diana wypluła herbatę z powrotem do kubka i się zaśmiała cicho pod nosem.
- Tak, Robin, pisałeś to na naszym chacie z Krufką.

- Yup.

- I nie myśl, że się wywiniesz z rozmowy - powiedziała. - To znaczy, nie musimy o tym rozmawiać, ale najlepiej, że jeśli zaczęliśmy to skończmy to.

- Dobra. - Wziął kubek melisy do dłoni i się napił. - Mogę zapalić?

Zazwyczaj o takie rzeczy nie pytał, ale teraz wypadało, nie?

- Pewnie, ja też sobie zapalę - odpowiedziała wstając, aby wziąć papierosy dla Robina i jednorazówkę dla siebie.

Podała paczkę chłopakowi, który wyjął z kieszeni swoich spodni zapalniczkę i zapalił, a ona również zaczęła zużywać swoje.

- No to, jakie są inne powody, dla których niszczysz talerze? - zapytała po jakimś czasie ciszy.

- Em... ja- ja nie lubię żadnej rzeczy o sobie. Czuję się też źle, że jak mogłem, kurwa, myśleć o takich brudnych rzeczach, jak sex. - Wciągnął dym i wypuścił go znów. - Kurwa, nie mogę czasami uwierzyć, że chciałem wykorzystać swoich byłych do takich rzeczy. Czuję się z tym źle. Ogólnie się czuję źle z całym sobą! - zawołał i wyjął kolejnego papierosa, gdy skończył pierwszego. - Mój wygląd, ciało, zachowanie... niczego w sobie nie lubię.  Ale jak patrzę na siebie w lustrze to stwierdzam, że wyglądam dobrze, że jestem przystojnie, to ten głos mówi, że wyglądam jak zwykłe gówno.

Diana przytaknęła, gdy Robin wydawał się skończyć mówić.
- Rozumiem, a ten głos zawsze taki był?

- Na początku zwracał mi tylko uwagę na moje słownictwo; w sensie, że powiedziałem przekleństwo, a on mówił mi, żebym nie bluźnił. A teraz, jakby rozgościł się jak u siebie w domu. - Wypaliwał kolejnego papierosa. Walić, będę mieć raka. - Mówi mi, że wyglądam okropnie, jestem gruby, źle wyglądam w tych włosach. A jeszcze, gdy chodziłem do szkoły -- jak to brzmi -- to zwracał mi uwagę, że dostałem złe oceny.

- Czyli był on nawet pół roku temu? - spytała Diana i postanawiając skończyć palić, wzięła łyk melisy.

- Tak, ale nie był taki brutalny jak teraz.

Albo zawsze był taki brutalny, ale dopiero teraz zaczął mnie tak wkurwiać, że zacząłem niszczyć wszystko wokół siebie.

Diana przytaknęła. Kurwa, chcę mu pomóc, ale jak??

- Robin, słuchaj, nie ważne jak wyglądasz, się zachowujesz -- ja i Eli zawsze będziemy cię kochać.

Kłamstwo.

ZAMKNIJ SIĘ DO KURWY NĘDZY.

- Dzięki, Dadza.

Mogę ją przytulić?
Robin chodząc do psychologa szkolnego, gdy miał trzynaście lat, nie bardzo mógł sobie pozwolić na przytulanie psycholożki, z którą miał wizyty. Zazwyczaj wracał do domu i brał poduszkę z swojego łóżka, i wyobrażał sobie, że to jakaś osoba  która go również przytula.

Diana w następnej sekundzie poczuła jak chłopak ją otacza swoimi ramionami. Uśmiechnęła się trochę się śmiejąc. Odwzajemniła przytulas. Sama też tego potrzebowała.

  Koło godziny siedemnastej, osiemnastej, Diana wyszła do sklepu po żywność. Mimo tego, że wystarczyło im na spokojnie na długi okres czasu, wolała się zabezpieczyć.

Zostawiła Robina samego w domu.
To był błąd.

Mimo tego, że chłopakowi lepiej się zrobiło po pogadaniu tak od serca - a może powinienem powiedzieć "od umysłu"? - to i tak głos wciąż mu dokuczał.

  Robin spojrzał się na lustro, w łazience, widząc w nim chłopaka z siwymi włosami, rękami w bandażach, worami pod oczami.

- Japierdole.. kurwa - przeklnął.

Nie mógł uwierzyć co się z nim dzieje. Co poszło nie tak?

Zabił kogoś na początek wakacji, potem zamieszkał z osobami, które kochał. Później pojawił się ten głos. Wszystko się zjebało.

Japierdole, jak??

Co ja tutaj w ogóle robię? Dlaczego?

Zdjął koszulkę i rzucił ją na podłogę.

- Kurwa.

Dlaczego ja tak wyglądam??






~~~~~~~~

Przypominam, aby zostawić gwiazdkę?

We're just a kidsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz