38. ,,Co jest ze mną nie tak?"

15 3 2
                                    

[Po wyjściu Diany i Eli, w domku]

Robin został sam w drewnianym domku.

- Jak się czujesz? - usłyszał obok siebie głos Toma. Spojrzał się na niego.

- Nie wiem. - Wstając, wziął paczkę papierosów z kieszeni i wyjął z niej jednego, po czym zapalił zapalniczką.

Blondyn westchnął.
- To nie jest dla ciebie dobre, Robin.

- Nie robię tego tak często - odparł śmiejąc się po nosem.

- Kilkanaście razy na dzień? Zamieniasz się w swojego ojca. - Tom trochę pożałował tych słów, zawsze starał się układać starannie zdania, ale czasem wymsknie mu się coś czego nie chce powiedzieć. Chyba każdy tak ma.

Robin wciągnął mocniej dym i wypuścił go wprost na twarz wyższego.

- Po pierwsze, nie porównuj mnie do żadnego członka z mojej rodziny. - Poszedł do kuchni i otworzył szufladę z sztućcami. - A po drugie, prędzej czy później; i tak mnie coś zabije.

Wziął nóż i podwinął rękawy. Poszedł z ostrzem do łazienki zostawiając Toma samego w salonie.

Zamknął drzwi na zasuwkę i spojrzał się w lustro przed sobą. Widział czarną burzę loków na swojej głowie. Wyglądał jak cholerny baran, nie lubił tego. Zastanawiał się czasami, aby pójść do jakiegoś fryzjera lub samemu sobie ściąć włosy.

Oparł się o umywalkę i podniósł jedną ręką swoje włosy z tego co kiedyś było jego twarzą. Przyłożył mocno nóż do policzka i pociągnął wzdłuż szczęki, a natychmiast strużka krwi zaczęła mu lecieć.

Przesunął wzrok na swoją bliznowatą rękę. Zaczął ją ciąć, krzywdzić zostawiając we krwi. Zrobił to samo z drugą. Następnie walnął się z plaskacza w inny policzek, zrobił tak kilka razy zostawiając czerwone ślady od uderzeń.

Odrzucił nóż do umywalki i wyjął bandaże z szuflady pod nią. Zabandażował jak musiał i spojrzał się w lustro skupiając wzrok na swojej twarzy.
Pięknie zakpił.

Wyszedł z zabandażowanymi rękoma i plastrem na twarzy. Wrócił do swojego pokoju i położył się na łóżku chcąc się popłakać.

Płacz.

Nie mogę.

Płacz.

Nie mogę.

Płacz.

Nie mogę, kurwa!

Jęknął i usiadł po turecku. Chwycił się za swoje, prawie czarne włosy chcąc je sobie wyrwać. Chciał poczuć więcej bólu i się popłakać.

Puścił włosy i zdjął okulary z nosa. Walnął się pięścią w policzek.

- Hahah... - wydał z siebie śmiech i pociągnął nosem.

Głos w jego głowie się powtarzał.

Płacz.

We're just a kidsWhere stories live. Discover now