59. ,,Wspomnienia"

4 1 0
                                    

   Diana, Robin i Eli przeżyli ze sobą naprawdę dużo. Kochali siebie jak rodzinę i się tak zachowywali. Jednak czy uczucia mogą to wszystko spierniczyć? Oczywiście, ale oni starali się być dla reszty jak najlepsi, mimo tego, że nawzajem się zapewniali, że nie muszą i kochają się tacy jakimi są.

Robin nie zapomni tych podrywów Diany do Eli.

- Jakie jest hasło do wi-fi? - zapytała Eli Dianę obok siebie.

- J-A - mówiła dziewczyna odrywając wzrok od telefonu. - K-O-C-H-A-M

- No

- C-I-Ę

Eli wpisywała litery kolejno.

- Nie wchodzi.


Eli nie zapomni tego jak Diana potrafiła ją rozśmieszyć wszystkim.

Diana weszła cała brudna w ziemi i mokra, choć nie padało. Miała na czole siniaka. Oparła się jedną ręką o klamkę i patrzyła tak na Robina oraz Eli.

- Wszystko dobrze, Dadza? - zapytali obydwoje w tym samym czasie.

- Szłam sobie czytając książkę ,,Jak sobie nie zrobić krzywdy" i wpadłam na drzewo.

Robin prychnął szybko, a Eli zaczęła się śmiać jakby usłyszała najlepszy żart na tym świecie.

Ich dwójka starała się jak najbardziej tolerować alkoholizm najstarszej.

- Będę jeździć tym rowerem do was nawet jeśli nogi mnie rozbolą od pedałowania. Wjadę na most z zamkniętymi oczami i zaplunę na rzekę. - Napiła się kolejnego łyka piwa. - Ale jeśli się rozetnę to przeczytajcie moje blizny. Wszystkie. - Usiadła na kanapie obok Robina. - Cześć, Robin. - Uśmiechnęła się machając do niego ręką.

- Cześć, Dadza. - Odmachał jej lekko drżącą ręką i spojrzał się na Eli po jego drugiej stronie.

- Żegnaj - zaśmiała się najstarsza i wstała z mebla.

- Oh - powiedziało e tam samym momencie rodzeństwo.

- Jest tyle sposobów, aby umrzeć - odparła brunetka. - Powinnam się wtedy zabić.

Eli zerwała się z kanapy.
- Nie-

- Powinnam się wtedy zabić - przerwała jej patrząc w jej niebieskie oczy. - Patrzyłam się w oczy diabła. - Znów się uśmiechnęła promiennie. - Powinnam wtedy się oddać jego ramionom, ale to naprawdę gorzki smak.

- Gorzki smak? - powtórzył okularnik.

- Będę jeździć tym rowerem do was lub przestanę i zamieszkam tutaj z wami.

- Ale-

- Nie zmienię swojego zdania - znów przerwała blondynce, która tego nie lubiła.

- Dadza, za dużo wypiłaś - odparła chwytając jej ramię i położyła ją na kanapie.

- No to zostanę tutaj.

- Jutro z rana jedziesz do domu - odezwał się Robin.


Diana kochała te odklejki Robina.


- Pociągasz mnie jak traktor przyczepę~ - powiedziała brunetka do Eli.

- A ty jesteś gorącą jak dzieci w piekarniku~ - odpowiedziała uśmiechając się.

- Jesteś-

- Jeżeli założysz skarpetkę na odwrót to tak naprawdę cały świat zakłada twoją skarpetkę, prócz ciebie - odezwał się Robin przerywając Dianie, która planowała rzucić kolejnym podrywem do blondynki.

- HAHHAHA - Eli się zaczęła śmiać jak oszalała. - ROBIN! Co jest kurwa?!

Były również te chwile słabości, gdy we trójkę wspierali się nawzajem.
Eli nie potrafiła powstrzymać się przed zrobienia sobie krzywdy oraz sumienie ją trapiło. Diana mówiła o tym jak wymorduje całą swoją rodzinę, a także popadła w alkoholizm. Robin płakał, gdy tylko widział siebie w lustrze oraz głos w jego głowie go dobijał.

Jednak wychodzili z tego cało. Razem.

Lecz również były sytuację niekontrolowane, które mogły nawet zniszczyć ich piękną relację.

- Byłeś ode mnie we wszystkim lepszy niż ja mogłam być - powiedziała Diana opierając się o stół ręką z kieliszkiem wina.

- Ja jestem od ciebie lepszy! - Robin uśmiechnął się i znów się napił alkoholu.

- Więc dlaczego jesteś taki łatwy do zmanipulowania?!

Jak widać; wieczór Halloweenowy nie wyszedł najlepiej.

Mimo tak wiele przeszkód. Wciąż się razem trzymają.
Dlaczego?

Robin był dzieckiem z problemami, brakiem zrozumienia i wysłuchania.

Eli miewała problemy z opanowaniem emocji, a w nocy pisała opowiadania o mordercach.

Diana była zdradzana przez swoją dziewczynę, rodzina ją krytykowała.

Ta trójka dzieci pewnego dnia przez przypadek się poznała i stała się dla siebie jedyną i najprawdziwszą rodzinką, której potrzebowały.

We're just a kidsWhere stories live. Discover now