~23~ (2)

2.8K 271 155
                                    

Była 5 rano. Siedziałem w autokarze z Marinette. Jechaliśmy już godzinę, a przed nami jeszcze siedem godzin.. Granatowowłosa spała na moim ramieniu. Jedno mnie dziwiło.. Jak ona może spać w takim hałasie?

- Alix! Daj mi te żelki!

- Gdzie mój telefon?!

- Kto mi zabrał moje słuchawki?!

- Ej! Ivan! Pójdziemy do toalety?!

- Za ile postój?

- Pikachu wybieram Cię!

- NIE!

I tak w kółko. Raz przed nosem przeleciała mi płyta CD pomalowana na wzór pokeball'a. Wleciała na szybę i spadła. Rozejrzałem się dookoła. Serio? Wszyscy się zachowują jak Plagg po kawie.

- Adrien, a co z Paryżem? - zapytało moje Kwami delikatnie wychylają głowę spod koszuli.

- Jestem niemal pewny, że nic złego się nie wydarzy. - szepnąłem mu na ucho. - Obawiam się Melody. Nie zareagowała radośnie na nasz wyjazd. Mój ojciec z resztą też nie chciał się przekonać do wycieczki klasowej. Ale jak się zagrozi brakiem jego cudownego synka na sesji zdjęciowej to można zdziałać cuda.

- Ale jeśli.. No jeśli jednak?

- Możesz być spokojny, Plagg. Jestem Czarnym Kotem. Szybko przedostanę się do Paryża. A może inne miasto będzie potrzebować pomocy? - zapytałem wzruszając delikatnie ramionami by nie obudzić dziewczyny.

- Inne miasta mają INNYCH bohaterów. A Paryż potrzebuje Ciebie i Biedronki. Jedziesz osiem, powtarzam OSIEM godzin w jedną stronę. Ty myślisz, że Chat Noir w ile przebiegnie z powrotem?

Zaśmiałem się cichutko. Spojrzałem na Plagg'a z uśmiechem.

- On sobie poradzi. Zaufaj mi i lecz kaca. - westchnął i schował się do koszulki. Przekręciłem oczami.

- Przerwa! - krzyknęła z uśmiechem nauczyciela. Autobus się zatrzymał, a wszyscy jak tornado wyskoczyli z autokaru. Nawet Chloe. Szturchnąłem Mariette w ramię.

- Ej, Księżniczko... Budzimy się. - szepnąłem jej do ucha.

- Zamknij się Kocie. - mruknęła i poprawiła się.

- Marinette! - krzyknąłem, a ona się wybudziła. Spojrzała na mnie z szeroko otwartymi oczami. - Mamy przystanek. - uśmiechnąłem się słodko. A przynajmniej tak mi się wydaje. Pokiwała głową. Wyszliśmy na dwór by wyprostować kości. Niedaleko nas znajdował się mały sklepik spożywczy. Może coś kupić?

- I jak Marinette? - sapnęła Chloe podchodząc do nas. - Jeszcze Cię nie wygonił?

- Nie zamierzam jej wyganiać. - pokazałem jej język i objąłem dziewczynę. Blondynka spojrzała na mnie wściekle. Wszyscy się gdzieś porozchodzili. Tylko my staliśmy przy autokarze.

- Adrien! Zobacz jak MY do siebie pasujemy! Jesteśmy idealni! Dla siebie stworzeni! Jak możesz tego nie widzieć?! Bylibyśmy najlepszą parą! Ty i ja! Nie ty i ona!

- Zamknij się! Łeb mnie boli, a ty trajkoczesz jak traktor! Potrafisz zrozumieć słowo NIE? Jeśli nie to Ci zaraz odbije je na Twoim czole! Adrien! TA BETONIARKA MIAŁA DOJŚĆ! - Plagg.. Nie teraz.. Plagg... - Weź! Ja na Ciebie patrzeć nie mogę! Jakbym chciał wytapetować sobie pokój to bym Ciebie do tego zatrudnił! Że też takie bóstwo jak ja musi na Ciebie patrzeć! Chociaż wyznajesz Plaggicyzm?

Kwami unosiło się przede mną.

Spoko.. Wszystko okej.. Tego nie mogłem przewidzieć. Tylko jedno, ale.. 

Marinette jest obok.

***

Hey!

Przepraszam za opóźnienie! Mam małe problemy, ale to nie ważne!

Jest kolejny rozdział :D

Dziękuję Wam za wszystko.

Zostawcie po sobie ślad ;)

Po 20 🌟 kolejny rozdział! ;D

Sashy ;3

✖  Bye, Bye.. Little Butterfly // Miraculous //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz