~26~ (2)

2.4K 248 26
                                    

Spoglądałem na słodko śpiącą Marinette. Uśmiechnąłem się, gdy mlasnęła pod nosem. Robiła to tak uroczo, że nie można było jej się oprzeć..

- Nawet o niczym nie myśl kolego. - warknęła Tikki siedząc na mojej głowie. Przekręciłem oczami.

- Jak na Kwami jesteś wredna. Plagg przynajmniej się obżera i mam spokój. - zaśmiałem się cicho.

- Mnie się nie da przekupić ciastkami. Sorry blondi, to nie jest Twój szczęśliwy dzień.

Westchnąłem. Nachyliłem się do granatowowłosej i musnąłem jej policzek moimi ustami. Dziewczyna mruknęła przeciągając się. Zamrugała oczami.

- Dzień dobry Adrien... - ziewnęła. - ADRIEN?!

Podniosła się do pozycji siedzącej. Chwyciła poduszkę i rzuciła nią we mnie. Spadłem z łóżka robiąc fikołka do tyłu. Tikki wylądowała na moim nosie.

- Zwykle tak Cię wita? - zapytałem. - Plagg mnie ciągnie za włosy.

- Adrien! Ja przepraszam! - chwyciłem się za materac. - Co ty tu robisz?

- To mój dom? - zapytałem. Dałem Tikki ponownie na moją głowę. Granatowowłosa zaśmiała się. - Co Cię śmieszy?

- Co moje Kwami robi u Ciebie na włosach?

- Leżę. Ma miękkie kudły. - odpowiedziała Biedronka poprawiając się. Wzruszyłem ramionami.

- A gdzie Plagg?

- Ma Camembert. - pokazałem w kierunku mojego biurka. Dziewczyna pokiwała ze zrozumieniem głową. Rozszerzyła oczy.

- Spóźnię się! - krzyknęła. Wbiegła jak torpeda do mojej łazienki. - Tikki!!!

- Już idę.. Matko. Co ty byś beze mnie zrobiła. - jęknęła Kwami wstając. Podleciała do walizki dziewczyny oraz wyciągnęła z niej ubrania dla dziewczyny.

Na co dziewczyna mogła tak się śpieszyć? Przecież szkoły jako tako nie ma. Więc..? Podleciał do mnie Plagg. Szepnął mi tylko dwa słowa na ucho, które sprawiły, że poderwałem się tak samo jak dziewczyna. Próba chóru. PRZECIEŻ MELODY MNIE ZABIJE! NAS ZABIJE! Nie było nas trzy dni! A jeszcze za niedługo miał być koncert! Cholera! Podbiegłem do swojej szafy i wyciągnąłem szybko jakieś ubrania.

- Adrien! Mogę użyć Twojego ręcznika?! - usłyszałem krzyk z łazienki.

- Jasne! - odkrzyknąłem ubierając koszulkę.

- WEŹ UŻYJ WSZYSTKIE! KUPI SOBIE NOWE, A TYCH NAWET NIE WYPIERZE! - krzyknął Plagg. Spojrzałem zabójczo na moje Kwami.

- Szujo jeszcze słowo mojego niespełnionego marzenia, a Ci zabiorę Camembert!

***

Hey!

Jak tam?

Obiecuję, że powoli zacznę wszystko nadrabiać. Potrzebowałam chwili odpoczynku :P

ALE NIE ODCHODZĘ XD muszę nabrać weny :D

Dziękuję Wam za wszystko ^^

Zostawcie po sobie ślad :D

Po 25 🌟 kolejny rozdział :P

Sashy ;3

✖  Bye, Bye.. Little Butterfly // Miraculous //Where stories live. Discover now