~39~ (2) EPILOG

4.1K 308 187
                                    

Pobiegliśmy za zjawą. Bałem się. Wiedziałem jaki może być koniec. Wiedziałem jak to może się zakończyć. To moja ostatnia szansa. I wykorzystam ją dobrze.

- Wszystko w porządku, Kocie? - spytała się mnie Biedronka. Przytaknąłem delikatnie.

- Martwię się o to co będzie. - wysapałem. Czułem jak tracę potrzebną mi energię. Marinette uśmiechnęła w moją stronę.

- Będzie dobrze. - wydyszała biegnąc dalej. Obyś miała rację. Nagle się zatrzymała.

- Co się stało? - zapytałem również się zatrzymując.

- To... Twój dom.


Szliśmy cicho po schodach śledząc zakumunizowaną postać. Przełknąłem ślinę. Widziałem, że to jest możliwe, by mój ojciec.. Ale nigdy tego nie przypuszczałem. Odetchnąłem głęboko, a dziewczyna zasłoniła mi dłonią usta. Posłała mi zabójcze spojrzenie. Przekręciłem oczami. Tak, wiem, że mam być cicho.

Weszliśmy do sali, w której często przebywał mój ojciec, gdy chciał pobyć sam. Na samym środku był biały stół, a za nim obraz mojej matki składający się z mozaiki. Sala była tak zimna jak reszta pomieszczeń. Rozejrzałem się dookoła. Postać zniknęła.

- I gdzie teraz ona jest? - rozejrzała się moja towarzyszka. - No chyba się nie rozpłynęła?

- Kto wie? - wzruszyłem ramionami. - W tym domu to wszystko jest możliwe..

Spojrzałem uważniej na obraz. Jego krawędzie odstawały od ściany. Chwyciłem za ramę i pociągnąłem ją w swoją stronę. Za nim było przejście.

- Co to... jest?

- Sam chciałbym wiedzieć. - powiedziałem zaglądając w głąb. - Chodźmy. - machnąłem ręką. Dziewczyna ruszyła za mną.

Szliśmy przez ciemny korytarz. Nie był on oświetlony w jakikolwiek sposób. Jedynie światło z sali oświetlało kawałek drogi. Gdy już kompletnie nic nie widzieliśmy nie zostało nam nic innego jak iść do przodu. Wyciągnąłem przed siebie rękę z nadzieją, że trafię na jakąś przeszkodę. Długo nie musiałem czekać, aż odnalazłem klamkę od drzwi.

- Gotowa? - zapytałem. Biedronka w odpowiedzi złapała mnie za rękę. Umocniłem uścisk. Wziąłem głęboki wdech i bez zbędnego zastanawiania się otworzyłem drzwi. W środku zastaliśmy Iluminatora oraz Władcę Ciem.

- Nareszcie się spotykamy, Biedronko i Czarny Kocie.

- A zamknij się. - warknąłem. - Zniszczę Cię za to co mi zrobiłeś.

- A co Ci niby zrobiłem? - zaśmiał się złowieszczo. Prychnąłem.

- Zostałeś moim ojcem, a to już jest wystarczający powód.

- Adrien? - stanął zszokowany. Jednak długo to nie trwało. Uśmiechnął się i wyciągnął w moją stronę rękę. - Może chciałbyś do mnie dołączyć synu?

- Synu? - prychnąłem ponownie ocierając niewidzialną łzę. - Nigdy do Ciebie nie dołączę.

- To musisz mi wybaczyć.. Ale zamierzam przejąć Twoje Miraculum nawet jeśli oznaczałoby to, że zaważy nad tym Twoje życie.

- Jesteś tyranem! - warknęła Marinette i ruszyła w stronę Władcy Ciem. Została powalona na ziemię przez złoczyńcę, którego stworzył mój ojciec. Iluminator przyłożył jej nóż do szyi..

- Zostaw ją! - w moich oczach pojawiły się łzy.

- Wybieraj. - w jego dłoni pojawił się czarny motyl. - Twoje Miraculum albo jej życie. 

- Nie rób tego, Adrien! - krzyknęła granatowowłosa zaciskając zęby.

- Tik tak.. Czas leci..

- Dobrze... - spuściłem głowę i chwyciłem za mój pierścień.

- ZGŁUPIAŁEŚ DO RESZTY IDIOTO! JAK MOŻNA BYĆ TAKIM KRETYNEM?!

- Nawet na łożu śmierci mnie obraża... - spojrzałem na nią smutnym wzrokiem. - Ja tylko Ciebie ratuję.

Podszedłem do Władcy Ciem. Uśmiechnął się chytrze w moim kierunku. Jak go pokonam to Iluminator też powinien stracić swoją moc... Prawda? Tylko jest jeden problem.. Ja już się poddałem. Wybacz Melody, że nie wykorzystałem tej szansy, tak jak chciałaś. Zacisnąłem zęby. Przepraszam Plagg. Mam nadzieję, że mi kiedyś to wybaczysz..

- GABRIEL! - usłyszałem kobiecy wzrok za mną. Moja mama...

- Aurore..?

- Kotaklizm! - krzyknąłem i chwyciłem za przypinkę z jego Kwami. Mężczyzna opadł na ziemię i zaczął znikać. Moje serce przyśpieszyło. Oznaczało to, że zabiłem własnego ojca... Pójdę za to do więzienia? Czy Czarny Kot pójdzie w odstawkę?

Marinette korzystając z rozkojarzenia Iluminatora odepchnęła go i wytrąciła jojo'em nóż z dłoni. Gabriel po zniknięciu zamienił się w czarnego jak noc motyla, który próbował uciec przez okno.

- Marinette! - krzyknąłem. Biedronka spojrzała na mnie. Zamachnęła się i już miała złapać motyla kiedy wyleciał on przez okno.

- Cholera...

- Biegnijcie na dach. - Aurore podbiegła do nas. - Prędko, bo zwieje. 

- To Twój mąż.. - zaczęła Marinette.

- Dupa nie mąż. - pchnęła ją w stronę wyjścia. - Biegnij.

- Dziękuję, mamo. - pocałowałem ją w policzek i pobiegłem za granatowowłosą. Pokonaliśmy korytarz z prędkością światła. Tak samo szybko dostaliśmy się na dach budynku.

- Mamy Cię. - uśmiechnęła się Marinette rozwijając jojo i łapiąc w nie Akumę. Spojrzała na mnie. - Złapaliśmy go. - uśmiechnęła się.

- Ty go złapałaś. - złapałem ją za dłoń, w którym trzymała zamkniętego motyla. Wtuliła się w moje ramię. - Mam nadzieję, że będziesz lepszym motylem niż człowiekiem. - szepnąłem.

- Jesteś pewny...

- Wypuśćmy go.. Niech będzie wolny jak motyl. Będąc człowiekiem po prostu zbłądził. Stał się okrutny wobec świata, który był okrutny dla niego... Może teraz będzie lepiej...

- Albo pierdyknie go samolot. - przerwała mi. Przekręciłem oczami.

- Ja chcę jakiś optymistyczny przykład.

- To ptaszek go zje.

- Gdzie tu optymizm?

- Ptaszek się naje i nie będzie głodny? - zaśmiałem się. Objąłem ją w tali.

- Jesteś cudowna. - Marinette uśmiechnęła się i otworzyła swoje jojo. Wyleciał z niego śliczny biały motylek.

- Pa, pa.. Miły motylku. - pomachała w jego stronę.

Mam nadzieję, że dobrze wykorzystałem swoją szanse, Melody...

***

Hey!

Oj Adrienku idealnie ją wykorzystałeś! :'( Chlip Chlip.

Koniec.... Yey?

Nie no... Mam smuteczek... KOCHAŁAM TO OPO. ;-;

Dziękuję jeśli byliście ze mną do samego końca. Wybaczcie też, że tak szybko epilog, ale muszę jakoś sobie odpocząć. :'(

Gratuluję jeśli dotrwaliście do końca... I również dziękuję WSZYSTKIM.

Za każdą gwiazdkę, komentarz, wyświetlenie :D

KOCHAM WAS <3 

DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO KOCHANI MOI <3

Zapraszam do innych moich książek jeśli chcecie dalej zostać :33

Jeszcze raz dziękuje <3 Waszej obecności w moim życiu nie da sie opisać słowami <3

Sashy ;3

✖  Bye, Bye.. Little Butterfly // Miraculous //Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz