Postanowiłam wszystko opowiedzieć chłopakom przy śniadaniu, a oni słuchali mnie z ciekawością.
- Chwilka -powiedział Zach pokazując wskazującym palcem do góry. - mówiłaś, że jak oni się nazywają?
- Jake i Logan Paul. -odpowiedziałam patrząc na niego z ciekawością. Na co chłopaki tylko powymieniali się spojrzeniami, a jak skończyli patrzyli pusto w talerze i w sufit, i w ściany. - Co się dzieje?
Jonah westchnął i powiedział:
- Trzymaj się od nich jak najdalej możesz. Oni nie mają czystej przeszłości.
- Tylko jest jednen problem. -powiedziałam patrząc na tym razem bardzo ciekawe palce u stóp.
- Jaki? -spytał Daniel.
- Przecież wiedzą, gdzie mieszkam. Odprowadzili mnie, aż pod dom, potem rączki ich swędziały i odeszli. Wiedzą dokładnie,gdzie mieszkam. - powiedziałam i schowałam twarz w dłonie.
- Coś wymyślimy, nie damy im skrzywdzić kolejnej dziewczyny -powiedział Zach i zaczął gładzić ręką po moich plecach.
- Jakto kolejną? -spytałam załamana.
- Lepiej Ci się będzie żyło bez tej histori. -powiedział Corbyn i spojrzał na chłopaków. - Musimy się powoli zbierać.
Włożyłam wszystkie naczynia do zlewu, wzięłam telefon i klucze, i wyszłam przed dom, gdzie chłopaki już czekali w samochodzie. Był tam biały, siedmio osobowy samochód. Postanowiłam, że usiądę na samym końcu, bo pewnie chłopaki chcieliby porozmawiać z Jack'iem. Wpatrywałam się w okno i jakiegokolwiek przechodnia nie mijaliśmy, ja zamiast przypadkowej osoby widziałam, na zmianę Logana i Jake'a. Przerażał mnie ten widok. Nie miałam ochoty znów ich widzieć. Jestem niska, nawet bardzo, więc niektórzy to wykorzystywali przeciwko mnie, głównie w żartach, ale nie mam pojęcia, jak oni to wykorzytają. Niby ćwiczę sztuki walki, ale w prawdziwym życiu, a na treningu to całkowicie co innego.
- Halo żyjesz jeszcze? -wyrwał mnie z zamyśleń głos Zacha. - Już jesteśmy na miejscu królewno.
- Przepraszam, zamyśliłam się -powiedziałam i pieczony buraczek ze mnie wyszedł. - już wysiadam.
Zaczeliśmy iść w stronę szpitala ja jednak trzymałam się z tyłu dalej zamyślona. Myślałam jak się zachować, gdy bracia znów się pojawią. Znowu usłyszałam ten głos.
- Nie przejmuj się nimi wystarczy, że powiesz o tym, że nie jesteś modelką z zawodu, bo nie powiem z wyglądu nadajesz się, i już ich spławisz. Są bardzo tempi i niezbyt ogarnięci. -powiedział Zach i uśmiechnął się bardzo przyjaźnie do mnie.
- Tylko to nie takie proste. Może nie są ogarnięci i szukają modelek, ale nie wiadomo, co im w głowie teraz siedzi. A może jednen taki jest, a drugi szuka po prostu ładnej, łatwej dupy? - odpowiedziałam i ścisnęłam dłonie w pięści. Nauczyła mnie tego Betty z Riverdale. Takie małe wyżycie na sobie ale jednak, mało zauważalne. Jednak Zach to zauważył i zamknął moją pięść w swojej ciepłej dłoni. Gdy rozluźniłam swoją pięść on puścił. Tylko skąd wiedział co robię? Było to bardzo miłe z jego strony, że to zrobił, taki jakby trochę opiekun którego czasem potrzebuje.
Gdy weszliśmy do budynku szpitala, od razu poczułam nieprzyjemny zapach gumowych rękawiczek, chemii do dezynfekowania i kawy. Przy recepcji stał już Jack. Wszyscy zaczeli się witać ja, jak wasze na końcu i cieszyłam się, że w końcu będę mogła z nim porozmawiać o wszystkim co się zadziało.
- To co gdzie jedziemy? -spytał się Jack.
- Mamy już plan, ale to niespodzianka. -powiedział Daniel i ruszył w stronę samochodu. Wszyscy ruszyliśmy za nim.
- Jack mam Ci tyle do opowiedzenia. -powiedziałam patrząc chłopakowi w oczy i ruszyłam przed siebie.
Dzięki za kolejny rozdział. Otóż, wyjeżdżam 13.08 na wakacje, więc postaram się coś jeszcze wrzucić przed wyjazdem. Nie będzie mnie ok. 2 tygodni.
xo Karola
CZYTASZ
I miss you my princess [WDW] SKOŃCZONA
FanfictionPolly Davis. Niby zwykła dziewczyna z liceum, jednak dzięki swojemu przyjacielowi pozaje niezwykłe osobowści, a dopiero wtedy jej życie zmienia się nie do poznania.