23

355 27 0
                                    


Następne kilka dni dzwoniłam do mamy, załatwiałam papiery, sprzątałam, czyli nic nazbyt ciekawego. Jack zgodził się ze mną zamieszkać, więc mogłam uznać, że w domu nudno nie będzie. Nie chciałam zapraszać innych chłopaków jak narazie, bo stwierdziłam, że trzeba mieć solidną podstawę, którą mam nadzieje będzie Jack. Posprzątałam z pokoju mamy wszystkie ubrania i bibeloty do pudeł, żeby mogła je od razu wziąć gdy przyjedzie tu po resztę rzeczy. Miło mi było bardzo przez wiadomość o tym, że będę mieć dom. Z Zachiem relacje padły po całości. Nie zamierzałam się do niego odzywać, jak on nie miał humoru się odezwać do mnie. Najlepszy kontakt został mi z Jonahem, a Corbyn i Daniel to po prostu dobrzy koledzy. W dzień przeprowadzki Jacka wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik. Mimo, że jestem osobą leniwą, jak się na coś uprę, to albo to zrobię, albo będę zła na siebie. Jack widział różne stany tego domu od najczytszego na ziemi, do momentu w którym pokoje wyglądały jak pobojowisko. Około godziny 14 chłopak pojawił się z ostatnimi pudłami i zawitał w moim domu. 

- No witam witam! -wychylił głowę przez drzwi i krzyknął czekając na odpowiedź.

- Wchodź! Wszystko jest gotowe! -odkrzyknełam. Trzymałam w dłoniach wielki plakat z napisem "Witaj w nowym domu Jack!", na głowie miałam czapeczkę, a w ustach trąbkę urodzinową. Gdy chłopak wszedł do środkach całe powietrze z płuc wypuściłam w te małe ustrojstwo i natychmiastowo powstał wysoki, piskliwy dźwięk. 

- O wow, postarałaś się! -powiedział i przybrał najbardziej zdziwiony wyraz twarzy jaki potrafił. 

- Dziękuję! -powiedziałam i odłożyłam plakat na bok. - Tylko pamiętaj ja decyduje tu o zasadach. 

- Więc zamieniam się w słuch. -powiedział i zamknął drzwi od naszego wspólnego już domu.

- Po pierwsze, nie ma imprez bez mojej wiedzy. -zaczęłam wyliczać na palcach akcentując dokładnie każde słowo. - Po drugie, na terenie tej posiadłości nie chce widzieć żadnych, powtarzam ŻADNYCH narkotyków.

- Czy ty mi nie ufasz i myślisz, że korzystam z tego świństwa? -spytał się Jack troszkę rozdrażniony. 

- Nie wiem jakie pomysły będziesz mieć. Po trzecie, nie ma codziennie innych dziewczyn na noc, powidzmy, że tak jedna na trzy dni, żebym przynajmniej zdąrzyła wyprać pościel. Po czwarte, na zmianę sprzątamy, zmywamy itd. Po piąte, nie kłamiemy i mówimy o wszystkim. Po szóste i ostatnie... -westchełam i spiorunowałam wzrokiem biednego chłopaka, który tylko słucha o zasadach. - żadnego Paula na mojej podłodze. Nawet włosa. Jasne?

- Tak jest pani Generał. -powiedział Jack i zasalutował śmiesznie. - Ale ja jeszcze dorzucę jedną swoją. Pozwalasz nam z chłopakami przebywać tu i robić próby. Umowa stoi?

- Stoi. -podaliśmy sobie ręcę i zaśmialiśmy się oboje. 

Zjedliśmy na początku zapienkanę na obiad, a później ruszyliśmy do pokoju Jacka i zaczęliśmy wspólnie rozpakowywać jego rzeczy, śmiejąc się z wspólnych wspomnień. 

- A pamiętasz, kiedy w drugiej klasie tak bardzo zakochałaś się w Etanie, że musiał udawać, że jest z Tessą? -powiedział Jack śmiejąc się dalej, a ja na chwilę zatrzymałam kolejkę śmiechu i zaczęłam myśleć o Zachu, co przyprawiało mnie tylko o złe myśli. - Ło ło łoł, co się stało?

- Zach się stał. Nie mam pojęcia, o co mu chodzi aktualnie. Mówi słodkie słowka, ostatnio przyssawał się do Alex, teraz się nie odzywa. Co mu w tej cholernej głowie siedzi?

Jack westchnął tylko i powiedział zrezygnowany:

- Sam już nie wiem. Taki już jest. Bawi się dziewczynami, za bardzo. Słyszałaś już historię o Rose i Lauren. Głupo to zabrzmi, nawet bardzo, ale musisz mi w jedno uwierzyć. Gdyby chciał Cię zostawić na dobre, najpierw by Cię zaliczył i później zostawił, więc MOŻE nie będzie chciał być do ciebie w stylu trzech Z. Zakochaj, zalicz, zostaw. Coś intuicja mi mówi, że chodzisz mu po głowie, a nie Alex. 

- Sama chciała bym to wiedzieć. -powiedziałam i spuściłam głowę. 

- A ty? Co byś chciała? -zapytał Jack.

- Chyba... chyba chciała bym Zacha. 

Krótki rozdział na początek weekendu. Facjata sama mi się cieszy do komputera, gdy widzę, że jest was więcej, i więcej, i więcej! Będzie się dziać tyle powiem. Na szczęście istnieje taka lekcja jaką jest fizyka, na której mogę pomyśleć o dalszej akcji. Ale uczcie się, a nie czytacie mi tego wetpada. 

xo Karola

I miss you my princess [WDW] SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz