34

293 23 0
                                    

Minął już miesiąc szkoły i zaczęła się prawdziwa jesień. Do halloween został tydzień, a wszyscy już mają plany jak dobrze się upiją. Moje kontakty aktualnie się pozmieniały. Zaprzyjaźniłam się z Charlesem, z Alissą i Emmą jest coraz lepiej, z Zachiem zbliżamy się do siebie, z resztą chłopaków jest super, z Loganem zostało tak jak powinno, czyli zwykły kolega, a z Jake'iem i Dolanami, po prostu się do nich nie odzywam, a oni tylko mi się na dupę patrzą. Emma i Alissa może w szkole niezbyt zwracają na mnie uwagę, ale jest mi to na korzyść, bo zapoznały się z Juliet i jej kwitą. Dziś dzień spędzam z Jonahem czyli prywatnym terapeutom i psychologiem. Siedzimy razem w kawiarni i pijemy gorącą czekoladę. W pewnym momencie ktoś zadzwonił do mojego towarzysza, a on poszedł przed kawiarnie porozmawiać. Nagle odezwał się też mój telefon. 

Od: Zach :3

Hej, wiesz co jest dziwne? Każdego szczęście zaczyna się od SZ, a moje zaczyna się od TY.

Do: Zach :3

Nie mam pojęcia jak ty zdałeś testy analfabeto.

Od: Zach :3

I przed sekundą zobaczyłem ptaka. 

Do: Zach :3

I...?

Od: Zach :3 

Walnął w drzewo i przypomniałaś mi się <3 

Do: Zach :3

Czy ty mnie właśnie nazwałeś głupią? 

Od: Zach :3 

Tak, ale z miłością <3 

Odłożyłam telefon i zaczęłam się śmiać. Po minucie przyszedł do mnie Jonah i patrzył się na mnie jak... na głupią. Cholera. 

- Co się włanie stało? -spytał i zaśmiał się. 

- Nic nic, wpadłam na drzewo... znaczy ptak jest głupi... znaczy ja jestem głupia, bo ptak wpadł w drzewo... chwila co? -śmiałam się dalej, a Jonah śmiał się ze mnie. 

- Nie ważne. -powiedział i uspokoił się. 

- Właśnie... Co tam u Ciebie w życiu? 

- Nic szczególnego, poza tym, że jedziemy z chłopakami w trasę! -powiedział podekscytowany chłopak, a ja mało co się nie zadławiłam napojem. Kiedy Jack, albo Zach chcieli mi to powiedzieć?

- Jak długo i gdzie? -spytałam się zaciekawiona. 

- Około miesiąc, Europa! Rozumiesz to. Będziemy w Europie! -uśmiechnął się, a ja cieszyłam się z jego szczęścia. Widać było, że zależało mu na tej trasie. To na prawdę daleko. Sama bym się cieszyła, gdybym leciała do Europy. 

- Ale niesamowicie! -powiedziałam i przytuliłam Jonaha. 

Rozmawialiśmy później o różnych innych sprawach np. szkole. Opowiedziałam mu o Jake'u, Charlesie i Dolanach. Powiedział, że mam sobie nimi głowy nie zaprzątać i dobrze się uczyć. Tyle mi wystarczyło. Po skończonych czekoladach poszliśmy do domu po psa, a następnie na spacer. 

- Hej, a jak długo wiedziałeś o tej trasie? I za ile jedziecie? -spytałam zaciekawiona, gdy byliśmy w już w parku.

- Może tak tydzień. Wylatujemy za 9 dni.  -powiedział chłopak i uśmiechnął się w moją stronę. 

Zaczęliśmy dalej rozmawiać o innych pierdołach i poważnych sprawach. Dowiedziałam się, że Jonahowi spodobała się jakaś dziewczyna o imieniu Madelaine. Później nasza rozmowa poszła w dziwnym kierunku, bo rozmawialiśmy na temat kto z naszej grupy byłby kim z Harreo Pottera. 

- Ty Harry, a Madelaine Ginny oczywiście, bo ty jesteś niesamowicie odważny i tak dalej, a Mad jest rudzielcem i jesteście parką. -opowiedziałam i zaśmiałam się po cichu. 

- Prawie parką, ale niech będzie. -zaśmiał się ze mną Jonah, a następnie kontynuował naszą zabawę. - Daniel jest Hagridem, bo uwielbia zwierzęta. Jack to Ron, bo jest identycznie niezdarny, a Emma to Hermiona, czyli w sumie Emma. 

Zaśmialiśmy się i kontynuowałam naszą grę:

- Corbyn to bliźniaki Weasley, bo poczucie humoru. 

- A ty to Luna Lovegood, bo jesteście identycznie urocze i słodkie, a Zach to Nevil, bo jest niesamowicie niezdarny, a w ksiązce i w filmie byli prawie parką. -zaśmiał się Jonah, a ja za nim. Powiem tyle z tym chłopakiem, nie da się nie śmiać. 

Było około godziny 19, więc trzeba by było wrócić do domu. W drodzę mówiliśmy o planach na jutrzejszy dzień. On miał iść do kina, na zakupy, później do studia mówić o trasie, a na końcu na siłownie. A ja? Do szkółki. Brunet odprowadził mnie pod same drzwi.

- Dzięki za dziś. -powiedziałam i przytuliłam się do chłopaka, a on zamknął mnie szczelnie w uścisku. 

- Przyjemność po mojej stronie. Dobranoc Polly. -odpowiedział chłopak i odszedł. To był chyba najlepszy dzień od początku roku szkolnego. 

Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Jack'a stojącego w kuchni z Zachiem? 

- Hej! -krzyknęłam z przedpokoju informując, że jestem już w domu. Ruszyłam w stronę kuchni, gdzie chłopaki śmiali się, śpiewali, tańczyli i brudzili! 

"- Oni to posprzątają!"

Stwierdziłam, że wydobędę z nich wiadomość o trasie nawet siłą. Oczywiście powiem im, że wiedziałam już od Jonaha, ale niech się zadręczą. 

- Hej chłopaki. 

- Witamy w kuchni Z end J. -powiedział Zach i odwrócił sie w moją stronę w fartuszku. Tak. Nie tyle w fartuszku tyle co w CZERWONYM fartuszku.

- Dzisiejszym specjalem jest pizza. -powiedział Jack z dziwnym włoskim akcentem.

- No nieźle. Wiecie, co kupiłam dla naszej ekipy bilety do teatru, bo taki niesamowity cyrk przyjeżdża i musimy tam iść. -skłamałam, a chłopaki uśmiechnęli się na moje słowa. 

- Na kiedy? -spytał od razu Jack.

- Za 2 tygodnie idziemy. -powiedziałam wiedząc, że 'coś im nie pasuje'. 

- Słuchaj Polly, z tym będzie mały pro...

- Wiem. -przerwałam Zachowi i spojrzałam na nich dwóch z szyderczym uśmieszkiem. - Kiedy byście mi powiedzieli? 

Zapadła cisza. Nikt nie chciał się odezwać nawet pół- słowem. Chłopaki spojrzeli się na siebie nawzajem i nie mieli pojęcia, co powiedzieć.

- Nie jestem na was zła, że jedziecie, tylko o to, że mi nie powiedzieliście. -powiedziałam łagodząc ton. 

- Przepraszamy, tak wypadło, mieliśmy Ci to powiedzieć dziś na spokojnie, ale jak słyszymy ktoś nas wyprzedził. A poza tym skoro słyszymy, że jesteś zła musimy zepsuć niespodziankę. -powiedział Jack i oparł się na blacie. 

- Niespodziance? -spytałam zdziwona. 

- Jedziesz na jeden koncert z nami. W Paryżu. Nasz menadżer niestety zgodził się tylko na jeden, ale lepiej jeden niż zero. -powiedział Zach i uśmiechnął się. 

- Nie wierzę! Paryż?! -powiedziałam i dosłownie skakałam z radości. Po drodzę wskoczyłam Zachowi na szyję, a nastęnie na Jacka. 

Jeszcze się wyrobiłam w ten weekend napiać jeden. Uff... Paryżu Polly się zbilża! I tak uprzedzając pytania chodziło mi Madelaine Petsch - Cheryl Blossom z Riverdale. Nie mogłam zostawić Jonaha takiego samotnego. 

xo Karola

I miss you my princess [WDW] SKOŃCZONADonde viven las historias. Descúbrelo ahora