22

413 30 1
                                    

Około godziny 16 wszyscy graliśmy w siatkówkę poza oczywiście Zachiem i Alex. Z Emmą i Alissą dogadywałam się całkiem dobrze. Jak zawsze nieodłącznym elementem gry były wygłupy i śmiechy wszystkich. Dowiedziałam się, że Alissa i Emma będą chodziły do naszego liceum i mieszkają bardzo blisko plaży. Cieszyłam się na myśl o tym, że będę mieć możliwe koleżanki dziewczyny. Grało się przyjemnie póki nie zobaczyło się kolejnej grupy osób. Zaczęłam się robić coraz bardziej nerwowa z każdym metrem który zrobiła grupa w naszą stronę. Na czele grupy zobaczyłam osoby wyjątkowe nie przyjazne moim oczom. Lauren blondynka z opowieści Jonaha i dokładnie ta sama co się na mnie rzuciła. Jake który absolutnie zniknął z mojego życia. Co mnie bardzo zdziwiło to to, że chłopak trzymał za rękę Lauren. I oczywiście identycznie radosny i zadowolony Logan. Ten sam idiota który próbował mnie zgwałcić jakiś tydzień temu i jeszcze jakiś ich poddanych. Wszyscy patrzyliśmy w stronę grupy, a Jonah i Jack patrzyli się nerwowo co kilka sekund również na mnie, i na siebie nawzajem. Wszyscy podeszliśmy do siebie bliżej, a Jack i Jonah próbowali zasłonić mnie swoimi ciałami. Co dziwne Logan i reszta nie podeszli do nas, a do Alex i Zacha. Przywitali się z nimi jakby byli starymi kumplami i całkowicie zapomnieli co się działo, niestety z moim udziałem. Może poza tym wypadkiem w parku są dobrymi przyjaciółmi, a to się stało przypadkiem? Chłopaki zoabczyli moje zakłopotanie osobą która się tam znajduję, więc postanowili pójść po ręczniki i resztę rzeczy do nich, a dziewczynom i mnie kazali tu zostać, i zachowywać się neutralnie, a mnie kazali stać najlepiej tyłem. Stałyśmy tak przez może niecałą minutę, a już nie czułam się komfortowo. 

- Polly!!! -usłyszałam damski krzyk, więc z odruchu odwróciłam się, ale pożałowałam tego bardzo szybko, ponieważ zauważyłam, że dosłownie cała ta grupa patrzy się wprost na mnie. Logan i Jake jakby nie mogli uwierzyć własnym oczom, że ja to ja. No tak włosy zmieniają człowieka. 

- No chodź tu! -krzyknęła Alex i zaśmiała się parszywie. Chłopaki z tyłu patrzyli się na mnie wzrokiem typu 'nie zrób głupot'. Zaczęłam powoli iść w ich stronę wymyślając wszystkie możliwe scenariusze rozmów. Dziewczyną dałam znać ręką, żeby poczekały. - No chodź, chodź! 

Podeszłam do nich i stanęłam jak najdalej możliwie od Logana i Zacha. 

- Słucham? Macie coś mądrego do powiedzenia bo tak jakby chciałabym już iść. -powiedziałam na spokojnie do grupki osób. Zach siedział jakby załamany, bo miał twarz schowaną w dłonie. 

- Jak tam życie mija? -spytał Jake spojrzał na mnie wymownie. 

- A dobrze ostatnio coraz dziwniejsze zmiany zachodzą bez mojej wiedzy, ale takto dobrze. -powiedziałam z przekazem dla pewnej osoby. 

- Dlaczego ściełaś włosy? Jak pamiętam miałaś takie piękne, długie włosy. -powiedziała Lauren próbując mówić miło, ale coś jej to krzywo wyszło. 

- Długie włosy są bardzo denerwujące i przeszkadzały mi. Poza tym to tylko włosy nie przywiązywałam się do nich po wiadomo było, że kiedyś je zetnę. -mówiłam dalej, próbując przemówić komuś do rozsądku, jednak jedyne, co on zrobił to dał oprzeć się na sobie Alex. - Pozwolicie, że już pójdę, bo ta rozmowa do nikąd nie przejdzie. 

Chciałam zrobić krok do przodu i najzwyczajej w świecie odejść, jednak przeszkodził mi w tym wysoki blondyn. Tego się bałam. Poczułam mocne, męskie perfumy i spojrzałam do góry. Oczywiście był to Logan. Pojedyncze łzy napłynęły mi do oczu, ale nie dałam się ponieść emocjom.

- Hej mała do kąd idziesz? -zapytał z fałszywym uśmieszkiem. 

- Po pierwsze mała, to jest twoja pała. -pojechałam. Strasznie długo czekałam, żeby wykorzystać ten tekst. Wszyscy zareagowali na to krzykiem "OŁŁŁ!", jednak Jack, Corbnyn, Jonah i Daniel stali przygotowani do rzucenia się na chłopaka. - Po drugie, nie zamierzam tu dłużej być. 

Wyminęłam Logana, ten tylko zpiorónował mnie morderczym wzrokiem i dał mi przejść. Dziewczyny stały już przy chłopakach, a ja do nich się dołączyłam. Wyszliśmy z plaży, a ja dałam upust emocją i ropłakałam się. Nie mogłam wytrzymać nawet trzech sekund w obecności tego paskudnego blondyna. 

- Już po nim. -próbował mnie pocieszyć Jack. Jonah w tym czasie wytłumaczył reszcie całą historię. Wszyscy nagle zaczęli mnie pocieszać i mi współczuć. Cooper jak zawsze w obecności Daniela patrzył na mnie mądrze. Dziewczyny przytuliły się do mnie mocno i poszły do swojego domu. Chłopaki odprowadzili mnie i Coopera do domu, a Jack za moją prośbą wszedł ze mną do domu. Opowiedziałam mu całą historię z mamą i domem, na co był bardzo zadowolony, że wkońcu moja mama pozwoliła mi być dorosłą. 

- To tutaj znajduję się moje pytanie. Chcesz ze mną zamieszkać?

Dzięki za kolejny rozdział mój kochany 1000! To tylko liczby ale jak cieszą moją mordkę. Niesamowite. Dziękuję za każde gwiazdki, wyświetlenia, minuty czytania mojej książki. To jest takie niewiarygodne. Och Zach nabroiłeś...

xo Karola


I miss you my princess [WDW] SKOŃCZONAWhere stories live. Discover now