48

244 21 1
                                    

Znajdowałam się w dużym, zniszczonym pomieszczeniu. Nie panikowałam, bo tylko nerwów mi tu brakowało. Stałam spokojnie i patrzyłam na każdy ruch mojego porywacza. 

- Cześć Polly... -uśmiechnął się do mnie starszy mężczyzna o dość szerokich barkach. 

- Skąd pan zna moje imię? -spytałam pewnie, aby nie pokazywać strachu. 

- Własnego ojca nie poznajesz? -zapytał mężczyzna i oparł się o ścianę na przeciwko mnie. 

- Nie do końca. -odpowiedziałam.

- No ja też bym Cię na ulicy nie poznał. Zmieniłaś się kochana. -powiedział "tata" i podszedł do mnie bliżej. - Słuchaj sprawa wygląda tak, że się stęskniłem i... mam długi. A co lepiej dać wzamian niż piękną dziewczynę? 

- Nie oddasz mnie. -przerwałam mu, na co się zdziwił.

- Niby tak? Zobaczymy. Ja wyjdę na 3 minuty równo przed ten pokój, a ty przebierzesz się w to, co jest w szafie. Bez żadnych sztuczek radzę Ci, bo źle to się skończy. -odrzekł facet i z zegarkiem w ręku wyszedł z pokoju. Ruszyłam szybkim krokiem do szafy i otworzyłam ją. W środku znajdowała się turkusowa bielizna i przewiewny szlafrok. Ubrałam się najszybciej jak mogłam, w przygotowany strój i najbardziej jak mogłam zakryłam się narzutką. Zapukałam do drzwi, aby poinformować, że już się ubrałam, a mężczyzna otworzył drzwi. - No nieźle. Żałuję, że to ja nie mogę tam być. 

"Ojciec" pociągnął mnie w stronę kolejnego pokoju i zamknął mnie w nim każąc czekać na kogoś. Rozejrzałam się do dość małym pokoiku, który był cały turkusowy. Turkusowy! Daniel to wszystko wiedział? Podniosłam mały dywanik pod którym znajdował się sporych rozmiarów klucz. Wzięłam go do ręki i nie mając pojęcia gdzie go trzymać, włożyłam do całego do buzi i czekałam na małej kanapie na kogoś. Nagle drzwi się otworzyły, a do pokoju wszedł... Logan?! 

- Co ty tu robisz?! -powiedziałam mało nie dławiąc się kluczem. 

- Cześć, też Cię miło widzieć. Co ja tu robię? Tak jakby ratuję Ci tyłek. -odpowiedział chłopak i przybliżył się do mojego ucha i kontynuował szeptem. - Wiem o co chodzi i wiem, że nie jest kolorowo. Ponieważ twój tatuś znał chłopaków to nie dał by tu ich wpuścić, a ze względu na to, że mnie nie zna Daniel poprosił, abym był to ja. Martwią się o Ciebie, a Daniel ma okropne wyrzuty sumienia.Twój tata powiedział, że jak Daniel nie powie gdzie aktualnie jesteś, będzie krzywdził siostry chłopaków w tym Daniela. Miał albo oddać Ciebie w ręcę twojego ojca, albo patrzeć jak siostry chłopaków i jego cierpiom. Więc wybór był trudny, ale myślę, że jak teraz na to spojrzysz to zrobił słusznie. 

- Co za chory pojeb. -burknęłam sama do siebie, a Logan spojrzał się na mnie, a później na zegarek. Wyciągnęłam już klucz z ust i trzymałam go w ręce.

- Za 23 sekundy wybiegniesz stąd i będziesz mieć równo półtorej minuty na ucieczkę. Musisz pobiec korytarzem w lewo i wpiszesz kod na drzwiach, chyba pamiętasz jaki? 

- Jasne. -powiedziałam i uśmiechnęłam się krzywo. 

- Chłopaki musieli dużo za Ciebie zapłacić. Dobra dasz radę. 4... 3... 2... 1... -odpowiedział chłopak i nagle wszystkie światła zgasły. 

Ruszyłam do drzwi z blondynem i włożyłam klucz. Pasował idealnie. Wybiegliśmy na korytasz, gdzie nikogo nie było. Szybko w lewo i jednym susem podskoczyłam do drzwi. 

- 2709. -mruknęłam pod nosem, a wielkie drzwi otworzyły się na dwór. Stałam w samej bieliźnie i szlafroczku na dworze, uciekając przed ojcem. Niezła komedia. Zaczęłam się rozglądać i zobaczyłam wielki napis kantor jakieś 40 metrów dalej po drugiej stronie ulicy. Pociągnęłam Logana za rękę w stronę budynku. Stał przed nim duży samochód, a w nim chłopaki! Zach wyskoczł z auta jak poparzony i przytulił mnie do siebie. Jego ciepłe ręcę znajdowały się na mojej talii, a ponieważ za ciepło nie było sprawiło mi to wielką przyjemność. Chłopak szybko ze mną i blondynem wszedł do samochodu i dał mi ubrania, w które miałam się ubrać. Moje czarne jeansy i jakaś niebieska koszulka Zacha. Chłopaki ruszyli najprędzej jak mogli z tamtego miejsca zadając masę pytań. Nagle zapadła cisza. 

- Polly... bardzo przepraszam... -zaczął mówić Daniel.

- O wszystkim wiem. Postąpiłeś odpowiednio, bo też bym nie chciała, aby moje rodzeństwo, gdybym je miała, cierpiało. Tak samo moich przyjaciół. Wszytsko jest ok, obiecuję. -powiedziałam i uśmiechnęłam się miło do chłopaka. 

Mała drama zakończona, ale zaskoczenie chyba jest. Love you. Ciekawe kto zauważy błąd.

ox Karola

I miss you my princess [WDW] SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz