15

423 26 0
                                    


Po tamtym incydencie minął, może tydzień, a wciąż płaczę. Nie mogę żyć normalnie po tym wszystkim. Dodakowo nadszedł ten czas w miesiącu ukochany dla każdej kobiety. Brak żeńskiej przyjaciółki jednak doskwiera, choć niegdy jakoś szczególnie nie lubiłam się z dziewczynami. Leżałam na łóżku patrząc się w sufit. W moim pokoju wszystkie ściany są białe. Na każdej ścianie było ok. 10 sznurków ze zdjęciami przyczepionymi klamerkami. Znajdowały się tam zdjęcia z wycieczek, ze szkoły, z internetu jak były jakieś ładne, i z chłopakami i Jack'iem. Na czas mojej nostalgii postanowiłam je obrócić. Wyczołgałam się z łóżka i poszłam w stronę kuchni by zjeść, cokowiek mimo że jadłam na prawdę mało. Postanowiłam wziąć sobie miskę owoców na śniadanie. Każdy dzień wyglądał identycznie. Obudzenie się, płacz, jedzenie, telewizja, spacer z psem, telewizja, płacz, drzemka, spacer, jedzenie, czytanie/siedzenie na telefonie, spacer, wysiłek fizyczny, sen. Spacery zaczęłam robić coraz dłuższe. Pies nie narzekał, choć był trochę smutny bo brakowało mu Daniela. Przepraszam, ale musi się przyzwyczaić. W telewizji akurat leciał jakiś bezsensowny serial na MTV więc to co najbardziej lubię. Spojrzałam się w stronę telefonu. Oczywiście w trakcie tego tygodnia chłopaki pisali do mnie ale nie zamierzałam im odpisywać i nie zamierzam. Pisali wszędzie, na Instagramie, na Snapchacie, SMS'y, na Messengerze. Odczytywałam to tylko przez powiadomienia. Jednak zobaczyłam nowe powiadomienie od Logana.

Od: Logan Paul

Hej, masz czas się spotkać?

Do: Logan Paul

Jasne, za jakieś 3 minuty wychodzę z psem na spacer.

Od: Logan Paul 

OK będziemy czekać przy piekarni na rogu

Do: Logan Paul 

OK do zobaczenia

Ubrałam to co zwykle, czyli za dużą bluzę i zapiełam psa na smycz. Wyszłam z domu biorąc tylko telefon i klucze. Gdy podchodziłam pod piekarnie zauważyłam 2 blondynów. Po drugiej stronie ulicy zauważyłam grupę 5 chłopaków, najlepszym sposobem było nie patrzeć w ich stronę, założyć kaptur i przyśpieszyć krok. Nie byłam pewna czy to są oni, ale nie chciałam wywołać wilka z lasu. Kontem oka zauważyłam, że grupka patrzy się w moją stronę. Dalej nie zwracałam na nich uwagi. Podeszłam do blondynów i przytuliłam się do każdego z nich na przywitanie. Wciąż widziałam siniaki na ich twarzy, rękach i szyi. Nie miałam też pewności, czy nie mają na brzuchach i plecach, więc obejmywałam ich delikatnie.

- Hej wszytsko dobrze? -spytał się Jake'a. 

- Tak są tylko takie gorsze dni aktualnie. -powiedziałam i spojrzałam się na psa. - Muszę was jeszcze raz przeprosić za wszystko co się stało. -powiedziałam a łzy same się pojawiły. Spojrzałąm się na chłopaków swoimi zielonymi, załzawionymi oczami z wielkim bólem.

- Słuchaj, absolutnie nie jest to twoją winą, tylko moją. -powiedział Jake i sam posmutniał. - Działałem impulsywnie tylko ja się mogę za to winić. Jestem strasznym idiotą i nigdy nie powinienem tak zrobić.

- To też moja wina -dodał Logan. - bez potrzebnie tak robiliśmy, tylko po to, abyś się w nas zakochała, przecież takie cuda kocha się od razu. -powiedział i zaśmialiśmy się wszyscy. Tylko nie w ten wredny sposób, ale jak zwykli znajomi. 

- Uhh, nie przyznam wam racji. Może gdzieś pójdziemy? -powiedziałam i spojrzałam się w stronę grupki chłopaków.

Chłopaki spojrzali się w tamtą stronę i Jake odpowiedział:

- Nie ma problemu. 

- Może do tej kawiarni niedaleko? Tam gdzie podają kawy w zielonych kubkach. -powiedział Logan.

- Nie wziełam pieniędzy. -odpowiedziałam patrząc do góry na chłopaków.

- W takim razie my stawiamy. -powiedział Logan i szturchnął Jake'a łokciem przez co natychmiast się 'ocknął' i zaczął przytakiwać jak małe dziecko. 

Thank you for antother chapter.... trochę krótszy i mega trudno mi go było napisać, bo gdy miałam już pomysł na coś zaczeło się ważenie przed walką które musiałam obejrzeć. Przepraszam. Trochę słaby ale jest ;)

xo Karola

I miss you my princess [WDW] SKOŃCZONAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz