Jest weekend, a ja dziękuję, że przeżyłam kolejny tydzień w tym podłym budyku. Co śmieszne, mam załatwionych szoferów. W poniedziałek Daniel, we wtorek Jack, w środę Corbyn, w czwartek Zach, a w piątek Jonah. W sumie nie przeszkadza mi to, bo zawsze rozmawiamy o czymś ciekawym. Nie mam pojęcia jak się złożyło, że chłopaki akurat w ten dzień przejeżdżają obok szkoły.
Piątek, piąteczek, piątunio. Nareszcie weekend. Czekam przed szkołą na Jonaha. Zazwyczaj się nie spóźniał. Może coś mu się stało?
Do: Jonah :D
Hej za ile będziesz?
Od: Jonah :D
Spójrz na prawo ślepoto
Rozejrzłam się po parkingu i rzeczywiście Jonah stał oparty o czarny samochód, ale nie w sposób jakby się niecierpliwił, tylko jakby stał czekając na nic. Patrzył się przed siebie w mglisty krajobraz szkolny. Wyglądał na spokojnego. Podeszłam do niego równym krokiem i przywitaliśmy się.
- Hej. Co ty taki zamyślony? -spytałam z dołu i spojrzałam się na niego.
- Cześć, może troszkę. -odpowiedział i otworzył mi drzwi od strony pasażera.
- O czym tak myślałeś? -zapytałam się chłopaka.
- W sumie o szkole... Jak tam właśnie w szkole?
- Jak zawsze. Nudno, z nikim nie gadam, nikt nie gada do mnie, a święta trójca się na mnie patrzy jak w lustro. -w skład trójcy wchodzą Grayson, Ethan i Jake.
- Co do tego. Kojarzysz może dziewczynę, taką rudą. Chyba nazywa się Sofie?
- Tak kojarzę, na rozpoczęciu roku rozmawiałyśmy. Coś się dzieje?
- To jest siostra Madeliaine i coś się dzieje między nią i trójcą.
- Nie ma problemu, pogadam z nią. -odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.
Droga minęła szybko i przyjemnie jak zawsze. Weszłam do domu i od razu zapięłam psa na smycz. Ruszyłam na spacer znajomą mi drogą i mój telefon się odezwał.
Od: Zach :3
Masz dziś czas?
Do: Zach :3
Brzydko dziś wyglądam, nie wiem czy chce Ci się psuć dnia moją facjatą
Od: Zach :3
Nauczyć się pisać! Cudownie* nawet napisać poprawnie nie umiesz?
Do: Zach :3
Niech ci będzie... Co chcesz robić?
Od: Zach :3
Może... przytulanki i filmy?
Do: Zach :3
Tak się cieszę, że Cię znalazłam...
Odpisałam i schowałam telefon do tylej kieszeni. Nagle przede mną pojawiły się oczywiste 4 postaci. Blondyni, bruneci, idioci, wszystko na miejscu.
- O hej Polly... Jak tam weekendzik zaczęłaś? -spytał się Jake i zaśmiał się.
- Bardzo dobrze. Teraz ja zadam pytanie. Dlaczego Sofie? -spytałam się i skrzyżowałam ręce.
- Która Sofie? -spytał się Grayson. - Aaa... ta Sofie. No fajna jest. A co?
- Powiedzmy, że nie przesadzajcie z niczym ok?
- Bo co? -spytał się Jake i podszedł do mnie patrząc mi prosto w oczy.
- Bo będzie źle. Zapewnie Ci to... -powiedziałam przez zęby, i gdy już odchodziłam z tego miejsca Jake strzelił mi prosto w prawy pośladek, bolało jak cholera. Logan jak zawsze stał z tyłu i nic się nie odzwyał.
Wróciłam do domu i założyłam ciut za małe, czarne spodenki i granatowy top. Było około 17, a Jack był na randewu z Emmą. Zaczęłam oglądać jakiś typowy film romantyczny do płakania. Oczywiście, że już po pół godzinie zaczęłam płakać. W trakcie sceny w której się najwięcej płacze drzwi się otworzyły. Stanął w nich Zach z słodyczami i swoją czarną bluzą. Jak on mnie dobrze zna. Zatrzymałam film i cała w łzach podreptałam do niego. Wkoczyłam na bruneta jakby podłoga mnie parzyła i objęłam go najmocniej jak mogłam.
- Zawsze możesz mnie tak witać... -powiedział chłopak i wziął mnie na ręce tak, aby moje nogi oplatały jego talię. Trzymałam się jego kurczowo, bo nie chciałam, żeby widział mnie z spuchniętymi oczami i resztkami rozmytego makijażu na twarzy. Chłopak złapał mnie za cztery litery podtrzymując, abym nie zsunęła się. - To tylko film. To aktorzy, scenariusz, udawanki. Już spokojnie.
- Ale jaka piękna udawanka. -powiedziałam, następnie odkleiłam się od niego i spojrzałam mu zaczerwionymi oczami w oczy.
Zach zaniósł mnie w stronę dużego pokoju i położył mnie na kanapie. Zamknął mnie w klatce z jego ramion i zaczął całować. Pewnie i zdecydowanie. Odkleił się ode mnie i zaśmialiśmy się oboje. Nastęnie wstałam i ruszyłam do kuchni zrobić pop-corn.
- Polly...? -spytał Zach niepewnie i zdenerwowanie. - Co ty masz na dupie?
"- Cholera. Widać."
- Wypadek przy pracy...? -powiedziałam pół pytaniem, pół kłamstwem.
- Do pracy nie chodzisz młoda damo. O co biega?
- Jake. Gadałam z nim i siup... ręka jest na moim zadzie! -powiedziałam sarkastycznie, ale na tyle dobrze, że brzmiało prawdziwie.
- A to fiu...
- Uważaj na słowa dziecko! -wykrzyczałam z kuchni i zaśmiałam się. - Stało się. Ups. Już się nigdy nie zdarzy. Obiecuję.
Odpowiedziałam ostatecznie i wyszłam z kuchni z miską pop-cornu. Włączyliśmy "Gdzie jest Dory" i śmialiśmy się jak małe dzieci. W między czasie założyłam sobie bluzę, Cooper się dołączył do oglądania, bo położył się na fotelu i kilka razy łaskotaliśmy się nawzajem.
Kolejny rozdział... na spokojnie to idzie teraz. Wydaję mi się, że nudne są takie rozdziały. Muszę znaleźć złoty środek w pisaniu. Romantiko...
xo Karola
![](https://img.wattpad.com/cover/154721903-288-k210676.jpg)
CZYTASZ
I miss you my princess [WDW] SKOŃCZONA
FanfictionPolly Davis. Niby zwykła dziewczyna z liceum, jednak dzięki swojemu przyjacielowi pozaje niezwykłe osobowści, a dopiero wtedy jej życie zmienia się nie do poznania.