14

2.8K 213 157
                                    

- Znudziła ci się już ta mała kurwa? Czego chcesz? - Niebieskowłosy zaśmiał się, po czym skrzywił z bólu. 

- Jeżeli spadnie mu jeszcze jeden włos z głowy, to wiedz że będę twoim największym koszmarem, demonem, który będzie cię nawiedzał co noc, będziesz błagał, żebym cię zabił, będziesz krzyczał, darł się, ale nikt nie usłyszy. Nie, dopóki sam cię nie zabije. - Uderzył go z pięści w brzuch i wyszedł.

W tym czasie Jimin przygotował składniki na obiad i poszedł biegać z Irakiem. Był szczupły, jednak na jego brzuszku był widoczny zarys mięśni. Jego łydki i uda miały ładny kształt, właśnie dlatego, że ten biegał kiedy tylko dobrze się czuł. Przebiegł z psem kilka długości osiedla domków, na którym mieszkał. Kropelki potu spływały po jego szyi i moczyły za dużą bluzę, którą miał na sobie.

Jungkook zrobił prześwietlenie i oczywiście dostał opieprz od pielęgniarki, która od razu dała mu kule i zadzwoniła na taksówkę. Zabrał swoje rzeczy i niechętnie pozwolił się dopchać na wózku do pojazdu. Kazał się jeszcze zatrzymać przy sklepie, gdzie kupił szklanki oraz zabawkę dla Iraka, po czym wrócił już do domu. Przełożył do tyłu torbę i na trzech nogach udał się do drzwi, dzwoniąc dzwonkiem. 

Z domu było słychać szczekanie psa i śmiech blondyna. Po chwili drzwi się uchyliły, a mała blond główka wychyliła się zza kawałka drewna. 

- To ty, hyung. Przestraszyłem się. - Jimin miał na sobie jedynie ręcznik okręcony wokół bioder .- Wejdź. - Otworzył szerzej drzwi.

- Nie bój się, prędko nie wyjdzie ze szpitala. - Odłożył kule na bok, czując się upokorzony samym ich posiadaniem.

-Daj. - Chłopak zabrał jego torbę i złapał za ręcznik, by ten nie spadł mu z bioder. Odwrócił się plecami do starszego, na których było kilka dużych blizn. - Zaraz wracam. - Szybkim krokiem ruszył do sypialni, by się ubrać. Zauważył je. Może nie równały się z tymi jego, ale bolały bardziej. Najchętniej zabrałby cały ból, który za sobą niosły. - Irak! - Cichy śmiech rozszedł się po parterze domu. - Oddaj! - Chim w samych spodniach wybiegł za psem, który podbiegł do Jeona z jego koszulką w pysku.- Hyung, twój pies nie pozwala mi się ubrać! - Poskarżył się na pupila.

- Bardzo dobrze, Irak! Grzeczny piesek. - Melodyjny śmiech, który zupełnie nie pasował do osoby na jaką się wykreował, rozniósł się po domu.

- To nie fair! Oddajcie mi... - Jimin skakał na palcach kiedy Jungkook uniósł w górę jego bluzkę. 

- Nie ma tak łatwo, maluchu.

- Tak się nie robi. - Tupnął nogą. - Oddaj. Bądź dobrym hyungiem. Chcę się ubrać nooo. 

- Najpierw chcę buziaka. - Wypalił bez zastanowienia.

- Co? - Chim spojrzał na niego dużymi oczkami. - Ale... Jak? 

- Nieważne. - Podał mu koszulkę. - Będzie ci zimno.

- Chciałeś buziaka... - Wspiął się na palce i musnął pulchnymi wargami kącik jego ust. 

- Emmm... - Stał tak, nie wiedzieć co zrobić. Po chwili blondyn odsunął się i spuścił głowę cały czerwony.- To było... Emmm... Masz miękkie wargi.

- Ja... Przepraszam. - Zabrał swoją koszulkę i zacisnął ją w łapkach. 

- Nic się nie stało. Emmm... Co robimy na obiad?

- Lubisz rybę? - Zapytał niepewnie. 

- Tak. - Nie lubił, wręcz nienawidził.

- Na pewno? Bo jak nie to może być tez kurczak. Bo mam i to i to. - Założył w końcu ubranie. - Albo zapiekanka... Nie wiem. 

- To może kurczak? - Spytał z nadzieją.

- Kurczak. - Chim pociągnął go za sobą do kuchni. - Taki pieczony z przyprawami? Czy wolisz taki z warzywami i sosem słodko kwaśnym?

- Obojętnie. - Nie umiał wybierać, bo po prostu często nie miał wyboru i jadł co miał pod ręką.

- No ale wolisz jak jest z ryżem czy z pieczonymi ziemniaczkami?

- Emmm... Ziemniaki? Nie wiem!   

- To zrobię pół tak i pół tak. To żaden problem, hyung. - Młodszy uwielbiał gotować. Szybko zabrał się za odbieranie ziemniaków. - Yoongi nie lubił jak gotowałem... - Powiedział ze smutkiem, jednak zaraz uśmiechnął się promiennie. - Opowiesz mi coś o sobie? Ale nie to co w wojsku robiłeś. Tylko tak... Co lubisz tak na co dzień.

- Emmm... Nie wiem co lubię, całe moje życie poświęciłem wojsku.

- To się tego dowiemy. Pomożesz mi? - Podsunął mu warzywa do pokrojenia.

- Jasne... - Złapał nóż i zaczął jakoś koślawo to robić. Po kilkunastu minutach, Chim zabrał się za dwa rodzaje kurczaka i wstawił ziemniaczki do piekarnika. 

- Hyung, a lubisz słodycze?

- Lubię karmelki, a co?

- Bo ja bardzo lubię słodycze, ale jem tylko czasami, żeby nie przytyć. 

- To dzisiaj zjemy ich dużo.

- Dlaczego? - Część mięsa posypał przyprawami i włożył do piekarnika, a drugą połowę odłożył i zabrał śmiesznie pokrojone warzywa, i włożył je do garnka, i zaczął podsmażać na oliwie. 

- Bo jesteś chudziutki i możesz. - Wyjął telefon, widząc wiadomość. - Ja muszę iść.

-Ale wrócisz na obiad? - Blondyn odwrócił się w jego stronę.    

- Raczej nie. Junghyun i Lisa chcą wpaść na obiad, nie będę wam przeszkadzał. 

- Ale... - Jednak po chwili pomyślał, że za bardzo się narzuca. - Dobrze. Uważaj na siebie. - Od razu stracił zapał do gotowania. Jungkook przytaknął i złapał za kule oraz obroże. Założył ją Irakowi i odwrócił się do anioła.  

- Mógłbym go wziąć? 

- Tak... Jest przecież twój. - Park nie dał po sobie poznać, że jest mu naprawdę przykro. 

- Wrócimy wieczorem... 

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Szczęśliwego Nowego roku!
   

I'll teach you love / JikookWhere stories live. Discover now