33

2.1K 148 168
                                    

- Chimmy? - Zapukał do łazienki. - Bo ja muszę kupę. - Przestraszony chłopak od razu spuścił wodę i poszedł opłukać usta, po czym zabrał sweterek i opuścił łazienkę cały blady.

- Już. - Usiadł na łóżku i zaczął zmieniać górną część garderoby.

- Hejejej. - Cofnął się do niego. - Dobrze się czujesz?

- Tak. Po prostu w łazience był pająk. - Zdjął ubranie i naciągnął na siebie sweter pomimo, że na zewnątrz było ponad dwadzieścia sześć stopni.

- Jimin... Nie oszukasz mnie. - Usiadł obok.

- Nie oszukuje. - Zatajanie prawdy to chyba nie oszustwo? A jeśli nawet to jego zdrowie, a nie żołnierza. - Wszystko jest dobrze.

- No dobra... - Powiedział nieprzekinany i wszedł do łazienki, robiąc kupę przy otwartych drzwiach. Młodszy popatrzył w tamtą stronę z niesmakiem i podszedł do okna otwierając je.

- To chyba jakiś wariat. - Mruknął pod nosem, po czym usiadł na parapecie. Pod nim znajdował się balkon od ich pokoju, na którym siedział mały, biały kotek w rude łatki. Od razu schylił się po niego. - Nie lubię za bardzo zwierząt, ale ty jesteś uroczy. - Posadził futrzaka na kolanach, na co Irak zaszczekał.

- Co tam się dzieje? - Spytał z łazienki, wycierając dokładnie rowek.

-Nic, nic! - Przytulił do siebie małą kuleczkę, głaszcząc ją i oglądał piękny ogród. Chciałby w takim pracować. Może i był mały, ale kochał rośliny bardziej niż ludzi. Jungkook wyszedł w końcu i spojrzał na Jimina.

- Co to za kot? - Złapał obroże Iraka, żeby go nie zaatakował.

-Przyszedł do mnie. - Uniósł go do góry, a ten położył małe łapki na jego polikach. - On tak fajnie mruczy jak go trzymam.

- No fajnie, ale mamy psa.

- Ja mam teraz kota. - Fuknął niezadowolony i zszedł przez parapet na miękką ławeczkę na balkonie, na której się położył, a mały futrzak wtulił się w jego szyję, wchodząc pod obszerny materiał swetra. Jeon westchnął głośno i wyciągnął z torby leki, zaraz chowając je pod poduszkę, po tym jak wziął pięć tabletek i zamknął oczy w łóżku.

Kiedy Kook w końcu zasnął, a przynajmniej młodszy tak myślał po cichu wymknął się na zwiady. Przemykał niezauważony po korytarzach, aż w końcu wyszedł do ogrodu i ruszył przed siebie. Zatrzymywał się, by porozmawiać z każdą roślinką, co dwóch ochroniarzy z Korei uznało za urocze.

Baekhyun i Chanyeol obserwowali młodego Parka z dużej odległości, by go nie przestraszyć, jednak po jakiś czasie zgubili go z oczu.

-Długo jesteście razem? - Zapytał ich chłopak, a mężczyźni rozejrzeli się dookoła nie widząc go. - Na górze - Powiedział z westchnieniem, na co mężczyźni zrobili wielkie oczy. - To jak? Ile już minęło?

- Trzy miesiące. Ale skąd wiedziałeś? - Zapytał niższy.

- Ten wielki ciągle patrzy na twój tyłek. Osobiście uważam, że mógłby nad nim jeszcze popracować ale wtedy Uszatek nie skupiałby się na pracy. - Wielkolud zaśmiał się.

- Dobry jesteś. Jestem Chanyeol, a to Baekhyun. - Przedstawił ich mężczyzna.

- Ja Jimin, ale już pewnie wiecie. - Zeskoczył z drzewa. - Macie tu dużą klatkę?

- Po co ci klatka? - Byun zrobił duże oczy.

- Na prezydenta. - Odpowiedział jak gdyby nigdy nic i poszedł dalej podziwiać ogród.

Żołnierz zacisnął pięść na obrączce. Nie przypominała mu już Lisy, ale to co było w jej wnętrzu. Nawet nie znał płci, ona pewnie też. Zacisnął powieki, czując jak wypływają z nich łzy. Zabił własne dziecko. Wstał szybko i wyjżał za okno, Jimina nie było, pewnie poszedł oglądać ogród. Wyjął swój nóż, bo jako żołnierz był to niezbędnik i ściągnął spodnie. Patrząc na ubytek zaczął pisać list, znany tylko jemu.

Po kilku godzinach spacerowania, blondyn usiadł na trawie. Czuł, że znowu mu niedobrze. Na dworze ściemniało się, a on nie chciał robić nikomu kłopotu  więc został tam gdzie usiadł. Kilka minut później przyczłapał do niego mały kotek, który od razu wpakował się na niego i ułożył wygodnie do spania. Jimin był zmęczony i dziwnie smutny. Najchętniej wróciłby do domu i płakał w swój puchaty kocyk. Po kolejnej godzinie wstał niechętnie i ze zwierzątkiem w ramionach ruszył w drogę powrotną.

Niedoszły ojciec starł resztki skapującej krwi z posadzki i z jednej strony się cieszył. Nie czuł już tego ogromnego bólu, zakrył go inny. Uśmiechnął się do pierścionka i schował naszyjnik pod bluzkę, patrząc przez okno.

Chim nie trafił tym razem na ochroniarzy, lecz na obcego psa, który zaczął szczekać widząc kota. Mała, biała i wystraszona kulka wbiła pazurki w skórę na szyi mężczyzny drapiąc ją mocno do krwi. Jedynym wyjściem z tej sytuacji było schowanie kota pod sweter. Koreańczyk nie przejmował się co raz to nowymi zadrapaniami. Chciał obronić małe stworzonko, jednak pies nie dawał za wygraną i skoczył na niego przewracając go przez co ten wpadł do fontanny. Zły, zmęczony i głodny dał upust swoim emocjom w postaci łez. I sam nie wiedział jak by się to skończyło gdyby nie pojawił się Chanyeol. Odgonił on szczekające zwierzę i wziął chłopaka na ręce, po czym ruszył w stronę Białego Domu.

- Już dawno minęła pora obiadu i kolacji, a ty podobno nawet śniadania nie zjadłeś. - Skarcił go ochroniarz. - Zawsze miałeś takiego pecha?

-Tak. Ale przynajmniej obroniłem jego. - Odchylił ubranie, pokazując przerażoną kotkę.

- Aigo... To urocze. Ale powinieneś zadbać o siebie.

- Wiem. - Mruknął mniejszy z Parków, a jego oczy mimowolnie zamknęły się.

Żolnierz zmarszczył brwi, widząc jak niesie go ktoś inny. Ktoś kto nie jest nim i szybko wyszedł na korytarz.

- Baczność! - Wrzasnął z drugiego końca korytarza na ochroniarza

- Panie Majorze... - Chanyeol spiął się, patrząc na śpiącego w swoich ramionach rannego chłopaka. - To nie tak jak pan myśli. Ja tylko chciałem pomóc.

- To nie są twoje obowiązki! - Odebrał szybko Jimina. - Spocznij i spierdalaj!

- Tak jest! - Wysoki mężczyzna oddalił się, a mała futrzasta główka wyłoniła  z pod ubrania śpiącego.

- Ty też spierdalaj. - Szepnął, wyciągając kota i poszedł do pokoju, zamykając drzwi.

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

A więc zrobiłam sobie w poniedziałek tatuaż i jak obiecałam wstawiam zdjęcie ♡♡♡

A więc zrobiłam sobie w poniedziałek tatuaż i jak obiecałam wstawiam zdjęcie ♡♡♡

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
I'll teach you love / JikookWhere stories live. Discover now