67

2.1K 143 55
                                    

Cały wieczór spędzili na oglądaniu filmów i jakichś głupich seriali paradokumentalnych.

Jungkook zmienił blondynowi lekarza, przez co ten chętniej do niego chodził. Dostał łagodne tabletki, które smakowały pamarańczą, dzięki czemu ochoczo je przyjmował. Po następnych dwóch tygodniach wrócił całkowicie do zdrowia. Nie mówił jeszcze składnie, ale starał się. Chodził nawet do psychologa. Z dnia na dzień wracał stary Jimin.

- Ko...!

- Jestem w salonie! - Krzyknął, leżąc na ziemii. Nie jego wina, że stolik się przekrzywił, kiedy chciał zmienić żarówkę. Chim od razu pobiegł do pomieszczenia.

- Huh? - Stanął nad nim.

- Takie sobie... Rozciąganie nogi robię. - Zaczął udawać, że się rozciąga.

- Mhm. - Klapnął na nim z przebiegłym uśmieszkiem.

- No co? - Podniósł się do siadu z szerokim uśmiechem. Chim wyszczerzył białe ząbki i zaczął go łaskotać. - O nie! Nie! Pomocy! - Zaczął się śmiać, wiercąc na podłodze. Mogli go bić, katować, urwać jaja. Wszytsko by zniósł, ale gilgotki były najgorszą torturą.

- Ha! - Chim pisnął zwycięsko i łaskotal go dalej. Po jakichś piętnastu minutach opadł na niego zmęczony, lecz radosny.

- Jezu! To było okropne! Śpisz na kanapie!

- E-e. - Pokazał dwa paluszki, chcąc mu przekazać, że ma dwie sypialnie.

- No i co z tego? I tak będziesz spać na kanapie. - Zaprzeczył ruchem głowy, po czym zaczął ruszać paluszkami tak jakby znowu chciał zacząć go łaskotać. - Tak, tak. I co smyrasz tu smyraczu? - Blondyn zachichotał. Patrzył na niego kilka minut po czym dał mu soczystego buziaka.

- Am... - Położył jego dłoń na swoim brzuszku.

- Mój aniołek jest głodny? - Ucałował jego ustka. - To już wstawiam obiadek. - Cieszył się za każdym razem, kiedy mniejszy poczuł głód.

- Uhm... - Chim w sekrecie brał tabletki na pobudzenie apetytu. Kook ciągle mu tłumaczył jak ważne są regularne posiłki, więc brał je, by jego mężczyzna był dumny.

Od razu wstał i pobiegł do kuchni za starszym.

- Jeju myszko ile ty jesz. Dorobić ci jeszcze? - Spytał zadowolony, kiedy po paru minutach wszystko zniknęło z talerza młodszego.

Po chwili zastanowienia anioł stwierdził, że nie może przesadzać więc pokręcił przecząco głową, po czym do kuchni wpadł Irak i zaczął szczekać chodząc w kółko.

- Ty już jadłeś. Ile można? - Jednak i tak dał mu kawałek mięsa, bo kto odmówi tym pięknym oczom czworonoga?

Pies zaszczekał zadowolony, po czym polizał swojego pana. Ostatnio obaj tyle jedli, że codziennie musieli robić zakupy.

Po kilku minutach do drzwi zapukała Lisa. Jungkook wstał od stołu i poszedł otworzyć.

- Hej?

- Hej. Przyszłam odwiedzić Jimina. I mam dla was ciasto marchewkowe. Mochi je lubi. Mogę wejść? - Zapytała niepewnie, na co Jeon odsunął się niechętnie, dając jej dostęp do środka. -Chimchim! - Blondynka od razu go przytuliła. - Nadal się na mnie gniewasz, prawda? - Chłopak zaprzeczył i spojrzał niepewnie na Jungkooka. - Zrobiłam twoje ulubione ciasto. Bez lukru i z odrobiną imbiru. - Ukroiła mu kawałek, a anioł od razu zaczął się zajadać. Lisa w tym czasie podeszła do Jeona. - Dobrze się nim zajmujesz. Jego oczka znowu świecą. I przytył. - Zachichotała cicho.

I'll teach you love / JikookWhere stories live. Discover now