28

2.1K 158 46
                                    

- Niech będzie. - Zaczął się śmiać, zaraz lekko krzywiąc, jednak po chwili przestał, mając nadzieję że Jimin nie zobaczył.

- Mogę zadać ci trochę... Osobiste pytanie?

- Emmm... Okej, niech będzie.

- Czy... Gdybyś miał wybierać to... Wolał byś seks z dziewczyną czy z chłopakiem? - Chim patrzył na niego bardzo poważnie. 

- Może nie w samolocie o takich tematach, co?

- Dlaczego? Później mi nie powiesz.

- Bo ludzie się na nas patrzą.

- Nie lubię ich. - Skulił się na fotelu i zakrył kocem. 

- No ja wiem, myszko. Możesz wyciągnąć na mnie nóżki, będzie ci wygodniej.

- Nie. Będzie cię bolało, a ty mi nie powiesz i później będzie mi smutno. - Położył głowę na jego ramieniu.         

- I tak już boli... - Mruknął do siebie.

- Słyszałem... - Szepnął blondyn.

- Co? - Uśmiechnął się, obejmując chłopca.

- Wszystko. - Przełożył dłoń przez jego ciało i wsunął drobną dłoń pod koszulkę starszego. W końcu nikt nie widział. Byli zakryci kocem.

- Zboczuszek. - Szepnął do jego ucha.

- Ja? Zdaje ci się. Już ci mówiłem. - Wsunął paluszek za pasek jego spodni. 

- Chimmy... - Szepnął, łapiąc jego dłoń.

- Hm? - Spojrzał na niego od dołu. Jego natura na ogół była bardzo łagodna i niewinna. Czasami tylko zamieniał się w diabełka. 

- Nieładnie tak.

- Ale ja nic nie robię. Tylko trzymam. - Uśmiechnął się.

- Yhym... - Patrzył na niego chwilę, po czym zamknął oczy.

- Przeszkadza ci mój dotyk? - Zapytał zmartwiony, zabierając dłoń. Chciał ją schować w rękawach, jednak zapomniał, że ubrał dzisiaj coś bardziej dopasowanego. Dlatego właśnie wolał szersze i większe rzeczy. No i jeszcze dlatego, że był za gruby, by nosić to co teraz miał na sobie.

- Co? Pewnie, że nie. Kocham twój dotyk.

- Chcę z powrotem mój duży sweterek. - Westchnął, zamykając sennie oczy.

- Jest w luku barażowym.

- Wiem, ale nie będę teraz robił kłopotu. Niepotrzebnie się tak ubierałem. 

- Dlaczego? Pięknie wyglądasz. - Przekręcił się ostrożnie w jego stronę i objął ramieniem, cmokając w polik.

- Jak beka kapusty. - Zaśmiał się cicho i wtulił bardziej w starszego.

- Jak najpiękniejszy model świata. Mój najpiękniejszy model.

- Twój może być. Co do modela, to bym się kłócił, ale nie lubię, wiec nie będę. W ogóle z ciebie to taki choleryk. Ja chyba jestem sangwinikiem. Albo może melancholikiem? Albo tym i tym? 

- Dlaczego jestem cholerykiem? - Prychnął, patrząc na niego.

- Ponieważ jesteś wybuchowy, drażliwy, agresywny, zmienny, impulsywny, optymistyczny... Lubisz aktywność fizyczną... Ale jesteś też kochany, bardzo uczuciowy... Pomimo, że aż tak bardzo tego nie pokazujesz... Można wykrzesać z ciebie łagodność i opiekuńczość... Ale i tak wolisz dominować. Typ przywódcy z ciebie. 

- No jestem... Ale kochany? Uczuciowy? No nie wiem, a jestem przywódcą, bo muszę mieć taki charakter.

- Jesteś kochany i uczuciowy, i opiekuńczy, i nawet uroczy. Ale się nie złość. - Powiedział, widząc zmarszczkę na czole starszego. - Nawet najbardziej męski mężczyzna, taki jak ty, może być uroczy. I właśnie jesteś uroczy i koniec kropka... Nie obrażaj się. - Szybko pocałował jego szyję. - Musisz mieć tam jakieś uczucia. - Postukał miejsce, w którym starszy miał serce. - Inaczej byś ze mną nie wytrzymał. 

- Jesteś idealny, więc jak miałbym z tobą nie wytrzymać? 

- Nie jestem. Suga mówił, że jestem brzydki, gruby, głupi... Naiwny, łatwy... Dziwkarski, wulgarny... - Wymieniał na palcach przez kilka minut. - Pusty i do tego nie potrafię gotować.

- Czyli mówił ci wszystkie rzeczy, jakich masz o sobie nie myśleć, bo nie masz żadnych z tych cech.

- Nawet jeśli to co mówisz jest prawdą... Inaczej nie potrafię. - Zamknął oczy. - Słyszałem to codziennie przez sześć lat. - Przyznał w końcu. Tyle męczył się w chorym związku z niebieskowłosym.

- Więc teraz ja ci będę codziennie powtarzał coś innego, dobrze?

- Jeśli chcesz... - Zakrył się prawie cały kocem. - Tylko nie karz mi uciekać. - Mówił coraz bardziej sennie. - Nie chcę się znowu bać. - Ziewnął, zasypiając niemal od razu.

- Już nigdy nie będziesz się bać, obiecuję. - Pocałował jego skroń i kontynuował medytację, by przeczekać czas i nie myśleć o bólu.   

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Jutro studniówka, a pojutrze wolne, więc już tak jakby zaczęłam WEEKEND!!!

I'll teach you love / JikookWhere stories live. Discover now