63

2.1K 144 24
                                    

Jęczał coraz głośniej, chcąc pokazać starszemu jak mu dobrze.

- Nochu! - Pisnął. Nie wiedział skąd mu się to wzięło. Może i nie mógł mówić, jednak dotyk Kooka wyzwalał w nim bardzo dziwne uczucia. Przyjemne jednak dziwne. W końcu był to dopiero trzeci raz w jego dwudziestosześcioletnim życiu.

- Nochu? - Spojrzał się na niego - Z kim mnie zdradzasz? - Park wskazał palcem na niego i uśmiechnął się szeroko. - Ja? Dlaczego Nochu? - Zaśmiał się, wkładając trzeci palec i zaraz wyjmując już wszytskie.

Blondyn jęknął niezadowolony, czując w sobie pustkę po palcach Jungkooka. Nie wiedział skąd się w nim to wzięło, ale potrzebował mocnego stosunku.

- No już. Co taki niecierpliwy? - Wszedł w niego cały, czekając aż będzie mógł się zacząć poruszać.

Mochi przyciągnął go do siebie, by czuć go mocniej. Od razu skinął głową. Nie przejmował się bólem. Zacisnął piąstki na plecach swojego hyunga, wypychając biodra w górę.

- A nie za szybko? Nie chcę żeby cię bolało. - Zaprzeczył, po czym zadrapał jego umięśnione ramiona. - No jak chcesz. - Zaczął się powoli poruszać, cały czas patrząc na Jimina, czy aby na pewno nie robi mu krzywdy

- Jun...gh! - Jęknął głośniej. Tak bardzo chciał już coś powiedzieć. Chciał być idealny dla partnera.

- No dawaj maluszku. - Przyspieszył ruchy, nie bawiąc się już z nim. Blondyn popłakał się z nadmiaru przyjemności, wbijając pazurki w plecy Jeona.

- Mg... Ko... Ah! - Chciał jeszcze. O wiele mocniej. Potrzebował tego, by się uwolnić.

- Już kochanie, cichutko. - Przyspieszył jeszcze bardziej, uderzając w jego prostatę.

-Tak!- Chim krzyknął głośno. Jego blokada została zerwana w jakimś stopniu, jednak nie do końca. Żołnierz uśmiechnął się szeroko i uderzał już tylko w to miejsce, zaraz łapiąc jego przyrodzenie. Aniołek zamienił się w diabełka, kiedy oplótł mocno udami starszego wysoko na plecach. Dawało to idealny dostęp żołnierzowi.

- Koo...- Pragnął mu przekazać, że jest idealnie. - Je... E... - Miał nadzieję, że zrozumie. W podbrzuszu czuł dziwny ucisk.

- Cichutko... - Złapał jego przyrodzenie i uścisnął je, wzmacniając ruchy do maksimum. W końcu młodszy doszedł z głośnym jękiem, jednak nie miał dosyć. Przerwał starszemu, przywracając go na plecy i wsunął do swojej buźki jego penisa. - Co ty... Aż tak się stęskniłeś maluszku?

-Mhm. - Zaczął poruszać główką szybciej, pieszcząc przy tym językiem całą długość starszego. Złapał za jego dłoń i położył ją na swoich włosach.

- Ah... Chimmy... Boże! - To było spełnienie jego marzeń. W końcu ktoś to robi za niego na pustyni. Blondyn usatysfakcjonowany przesunął ząbkami po wrażliwej główce członka. Rączką masował jego jądra, by było mu przyjemniej. - Ahbdjwonz... - Dyszał głośno, wiercąc się pod nim, nie mogąc już powoli znieść ciśnienia.

Mochi wysunął z usteczek dużą męskość Jeona z głośnym "pup", po czym usiadł na nim okrakiem i nabił się na sterczącego penisa, od razu mocno i szybko poruszając się na nim. Jęczał tak głośno, że bał się iż wszyscy sąsiedzi go usłyszą. Jeon zastanawiał się co się stało z jego malutkim, niewinnym aniołkiem.

Jimin ujeżdżał go tak długo, aż starszy nie doszedł w nim. Po chwili Mochi doszedł drugi raz i opadł na spoconą klatkę piersiową mężczyzny. Potrzebował tego, by zapomnieć o ostatnich miesiącach. Jego umysł i serce pragnęły ukojenia jakie odnalazł w intensywnym zbliżeniu. Zadrżał czując chłód i mocno wtulił się w partnera, który był bardzo ciepły. Zamruczał niczym kotek zadowolony, że nareszcie ktoś go dopieścił.

- No już, mój zmarźluchu. - Okrył ich szybko kołdrą i mocno przytulił, by przekazać mu swoje ciepło.

"Kocham cię." - Napisał paluszkiem na jego ramieniu. - "Potrzebowałem tego."

- Ja ciebie też. - Głaskał jego włoski. - Spróbujesz coś powiedzieć?

Park zagryzł wargę, po czym przejechał językiem po głębokiej bliźnie i westchnął.

- Um...

- Nic się nie stało. Jesteś bardzo dzielny. - Szepnął do jego ucha i zgasił światło.

- N... - Po bladym policzku spłynęła łza.

- Ciiii... Nie męcz się już, jestem z ciebie dumny. - Objął go mocno.

Niewiele potrzeba było, by anioł zasnął wtulony w swojego hyunga. Nareszcie był bezpieczny. Jungkook tulił go przez długą część nocy, samemu nie mogąc zasnąć. Z odruchu złapał za pierścionki na naszyjniku.

----------------------

Wracam od przyjaciółki pociągiem i chce mi się płakać, bo zobaczymy się dopiero za jakieś 3 tygodnie 😞

I'll teach you love / JikookWhere stories live. Discover now