22

2.6K 182 21
                                    

- Chcesz się umyć? 

- A nie będzie cię bolało? - Pogładził ze smutnym uśmiechem jego udo.

- Nie... - Złapał jego dłoń i zsunął z ubytku, po czym się uśmiechnął. - Nie boli. - Skłamał, całując dłoń którą trzymał.

- Jesteś bardzo dzielny, wiesz? Chciałbym być taki jak ty. 

- Jesteś dużo bardziej niż ja, uwierz.

- Nie musisz kłamać. Wiem jaki jestem. 

- Tylko, że ja wcale nie kłamię. - Młodszy westchnął jedynie i podniósł się do siadu. Przez chwilę bawił się swoimi palcami.

- Pójdę pod prysznic... Chcesz... Iść ze mną?

- Bardzo chętnie. - Również się podniósł, będąc kompletnie gołym i ubrudzonym przez Jimina.

- Hyung?

- Co słońce? - Złapał równowagę na jednej nodze i spojrzał się na niego.

- Powinieneś nosić skórzane spodnie. - Klepnął go w tyłek, po czym ze śmiechem uciekł do przedpokoju i tylko patrzył na niego z radosnymi iskierkami. - Takie bardzo obcisłe.

- Głuptas. - Również zaczął się śmiać i poszedł za nim. - Wiesz jakie by były niewygodne?

- Moje są wygodne. Trzeba dobrać odpowiedni fason. - Poprowadził go do łazienki. 

- Wolę moje wory. - Puścił wodę, by poczekać aż zacznie płynąć ciepła.

- Dlaczego się za nimi chowasz? Masz... Jesteś... Kurczaki. - Westchnął. - Hyung, jesteś naprawdę bardzo przystojny, okej?

- Nie chowam się, po prostu już się przyzwyczaiłem, ale... Nie sądzisz, że z tym... - Wskazał na brzydko wyglądający ubytek w udzie. - Nie będzie to dziwnie wyglądać?

- Jasne, że nie. Ludzie widzą to co na wierzchu, nie pod ubraniem.  

- Nie wstydzę się tego. Żołnierz nie wstydzi się swoich ran, po prostu niektórych to brzydzi.

- Inni nie muszą cię obchodzić. Mnie nie brzydzi. - Powiedział pocieszająco i wylał na dłonie olejek, o którym ostatnio mówił starszemu. - Twój ulubiony. - Uśmiechnął się i zaczął myć jego ciało, uważając, by nic nie uszkodzić. Obchodził się z nim niczym z porcelanową lalką pomimo, że to on był tym słabszym ogniwem w ich dziwnej relacji. Zaciągnął się zapachem, od razu się uśmiechając. 

- Wspaniały... - Mruknął, czując jak rączki malucha, suną po jego ciele.

- A naprawdę obejrzysz ze mną te gwiazdy? - Jego osobowość zmieniała się z minuty na minutę. Raz był niczym dziecko, raz bardzo mądry i dojrzały, by następnie zmienić się w uroczą istotkę, pragnącą uwagi drugiej osoby. 

- Przecież obiecałem. - Odwrócił się w jego stronę, biorąc do rąk ten sam olejek. - Umyć cię? 

- Tak! - Jego oczka zamieniły się w dwie kreseczki, kiedy się uśmiechał. 

- Uroczo wyglądasz. - Wylał olejek na ręce i zaczął masować skórę młodszego.

- Hyung... - Park zauważył, że woda spływająca z jego ciała ma czerwoną barwę. Przestraszył się, gdyż kompletnie zapomniał o rozcięciu na głowie. 

- Co do... - Spojrzał na Jimina i zaraz zamknął wodę. - Jedziemy do szpitala. - Wyszedł szybko, biorąc chłopca na ręce.

- Nie trzeba... Samo przestanie lecieć. - Złapał się mocno starszego.

- Muszą zrobić prześwietlenie. - Mimo cholernego bólu, przez który aż chciało mu się wymiotować, pobiegł do pokoju i ubrał siebie oraz Jimina.

- Ale mi nic nie jest. Pewnie strupek się zamoczył. - Jednak na pościeli również były ślady krwi. Zwłaszcza w miejscu, w którym leżał.

- Zobaczymy. - Znowu wziął go na ręce i pobiegł do motoru. - Złap się mnie. - Sam jeszcze go trzymał, kierując jedną ręką. Dojechawszy do szpitala, podniósł go i wbiegł do środka. Sam nie wiedział dlaczego tak się przejmuje zwykłym przecięciem. Starsza pielęgniarka, która zajmowała się przeważnie Jiminem od razu weszła na poczekalnię.

- Co się stało? - Zapytała, widząc zakrwawiony materiał koszulki chłopaka.

- Uderzyłem go. - Od razu się przyznał.

- Nie prawda! - Blondyn zaprzeczył, zaciskając piąstkę na bluzce starszego. 

- No już dobrze. - Uspokoiła go pielęgniarka. - Chodź aniołku. Obejrzymy cię. - Złapała go pod ramię, po czym zerknęła na żołnierza. - A ty na co czekasz?

- No... Na niego... - Kobieta przewróciła oczami.

- Jacy ci faceci są niedomyślni, co złotko? - Zaprowadziła chłopaka do gabinetu i oczyściła ranę. - Trzeba zaszyć. Powiesz co się stało? - Zapytała, zakładając rękawiczki i zajmując się raną. 

- Bo jak Jungkook był na badaniach, to czekałem na niego i przyszedł Yoongi, i znowu był dla mnie niedobry, i Kook się zezłościł, i zaczął go bić, i wszedłem między nich. - Syknął, czując jak kobieta ściąga szwy. 

- Mówisz, że cię bronił? 

- Tak. I nawet na razie ze mną mieszka, żeby Yoongi zobaczył, że już nie jestem sam. 

- No patrz. A taki niby niedostępny. 

- Ale i tak pojedzie jak wyzdrowieje... - Park powiedział smutno. 

- Szkoda... Gotowe. - Zdjęła rękawiczki. - Ciesz się, że masz jasne włosy, bo tak to bym musiała ci wygolić ich trochę. 

- To ja będę już szedł. 

- Uważaj na siebie dziecko. Smutno nam tu bez ciebie, ale jak patrzę na twoje blizny to jest mi jeszcze smutniej. 

- Rozumiem. Jeszcze raz dziękuję. - Pożegnał się i wyszedł wolnym krokiem. Jungkook siedział w poczekalni, a jak tylko zobaczył Jimina, poderwał się na równe nogi i szybkim krokiem do niego podszedł. 

- I co? - Złapał jego buźkę i spojrzał na plaster.

- Nie lubię igieł. - Zmarszczył nosek. - Ale lubię tą panią i jest miła, więc nie bolało.  

- To dobrze, zmartwiłem się. - Ucałował zranione czoło. 

- Martwisz się o mnie? 

- No pewnie, że tak. Jesteś dla mnie najważniejszy. I... To moja wina, a obiecałem, że już to się nie zdarzy.

- Nie prawda. Chciałeś tylko mi pomóc. To nic, hyung. - Złapał jego dłoń. - Chodźmy stąd. 

W korytarzu obok mignęła mu niebieska czupryna. Jungkook zauważył mężczyznę, więc wiedząc, że Jimin nie chce mieć z nim nic do czynienia ruszył do wyjścia.       

°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°°

Jestem w trakcie pisania nowego opowiadania. Pełno zagadek, kryminalny i ogólnie dopracowuje je do ostatniej literki, więc mam nadzieję, że będziecie czytać  ♡

I'll teach you love / JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz