25- Wypadek 🚑

485 30 6
                                    

Na sobotę nie miałam żadnych planów. Byłam jeszcze chwilę w łóżku gdy nagle przyszła mi wiadomość.

Numer prywatny: Dzień dobry pani Adamson. Prosimy o natychmiastowe przybycie do szpitala pod adres L******42.
Angela B.

Hm? O co chodzi? To napewno jakaś pomyłka.

Ja : Przepraszam, ale to musi być pomyłka.

Numer prywatny : Jesteśmy w 100% przekonani że piszemy pod dobry numer. Bardzo prosimy o przyjechanie do szpitala.

Ja : Dobrze, ale o co chodzi? Co się stało?

Numer prywatny : Przykro nam nie możemy udzielać takich informacji przez telefon.

Ciężko westchnęłam, ubrałam buty i ruszyłam.

Do szpitala miałam jakieś 20 minut na pisze więc poszłam tam. Gdy już się tam znalazłam szybko pobiegłam do recepcji. Przedstawiła się i zapytałam co się dzieje.

-Zapraszam za mną. - Powiedziała jakaś pielęgniarka i zaprowadził mnie do sali. Byłam zdziwiona. Nie wiedziałam o co chodzi. Pielęgniarka przyprowadziła mnie pod łóżko gdzie leżał... Igi! Co on tu robi?!

-Ma Pan ogromne szczęście. Mógł Pan zginąć.

Gdy kobieta sobie poszła, a ja natychmiast zalałam Igora falą pytań.

-Jak się tu znalazłeś? Wszystko w porządku? Co ci i się stało? Nic ci nie jest? Czemu mi nic nie powiedziałeś? Igi... O co chodziło tej kobiecie? Jaka śmierć? - Cała drżałam.

Chłopak się uśmiechnął, chwycił mnie za rękę i powiedział

-Wszystko ok. Już spokojnie.

Jak ja mam być spokojna kiedy dowiaduje się że omal nie zginął?!

-Ale... - Przerwała mi.

-Jechałem sobie na spotkanie z kumplami. Znów miałem ten głupi atak i zdmdlałem. Przez co straciłem kontrolę nad kierownicą i wyjechałem w drzewo i no.. W poniedziałek dali mi na chwilę telefon żebym mógł się z kimś skątaktować.

-Czemu nie zdzwiniłeś?

-Nie chciałem cię zamartwiać.

-Igi... - Powiedziałam spokojnie.

-Działo się coś ciekawego? - Wyrwał ni z rad ni z owąt.

-Nie zabardzo...

Zmarszczył czoło i podniósł brew do góry.

-No dobra.

Opowiedziałam Igiemu co się stało. Powiedziałam o Anie, o ciągnącym się tygodniu i o wczorajszej bójce.

-Moja dziewczyna. Takie rzeczy wyrabia? Widzę że lepiej cię muszę poznać! - Mryknał. - Ciekawe czy gdzie indziej jesteś tak agresywna.

-Igi!

-No co?

-A btw kiedy cię wypisują?

-Nie wiem.- Wzruczył zamionami. - Lea... A teskniłaś za mną? - Spojrzał zalotnie.

-Chciał byś.

-A ten SMS " Igi kiedy będziesz?" hm?

-No może trochę...

-Trochę?

-Troszeczkę.

-Ahhh czemu muszę być obowiązany tymi wszystkimi kabelkami?! Jak wrócimy do domu to...

-Nie wyobraża sobie za dużo. - Pomochałam mu palcem przed oczami.

-Jeszcze zobaczymy...

Naszą rozmową przerwała pielęgniarka. Zaczęła ściągać i odłanczać z niego te wszystkie kabelki. Gdy to skończyła powiedziała

-Niech pan pójdzie po wypis. Dowidzenia.

-Dowidzenia. - Odpowiedział rozkojarzony chłopak.

-No szybko wstawaj i wychodzimy z tąd.

Niebieskooki szedł niezgrabnie w stronę recepcji. Wzięła za niego wypis i wsiedliśmy do auta. Usiadłam po stronie kierowcy. Zanim pojechaliśmy do domu wystąpiliśmy jeszcze do apteki po potrzebne leki.

Po zakupie odrazu ruszyliśmy w stronę domu.

***
Mieliście kiedyś jakiś wypadek? 🚑
Ciekawe co się stanie w kolejnym rozdziale... ⭐

Wasza Emilia 🚑

Message 💬❤️Y.INơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ