46- Kajdanki

356 23 4
                                    

-Masz. - Podał mi drinka. - Za-chwile przyjdę. -Zniknął gdzieś w tłumie  ludzi.

-No hej. - Powiedział pochodzący do mnie David z łobuziarskim uśmiechem na twarzy.

-Co chcesz? - Przewróciłam oczami.

-Ciebie.

Nim co kolwiek zdążyłam powiedzieć byłam przewieszona przez jego ramię.
Zaczęłam go być rękoma jednak on tylko na to się śmiał, bo to nic go nie bolało.

-Niegrzeczna dziewczynka. Już spokojnie. Cii. Igi nic nie musi wiedzieć. Nikt nie musi nic wiedzieć - Wyszliśmy z domu.

Stwierdziłam że będę grała rolę. Rolę że tego chcę. To będzie chyba najgorsza rola jaką mogłam kiedyś zagrać.

-To Może zamiast tu, zrobimy to w innym miejscu? - Zapytałam bardzo przesłodzonym głosem.

-I to mi się podoba.-Mruknął.

Weszlismy z powrotem do domu. Skankwałam szybko pomieszczenie szukając Igiego, jednak nie udało mi się go znaleźć.
Gdy weszliśmy do sypialni zauważyłam kajdanki leżące na łóżku.

Postawił mnie na podłodze i zamknał dzwi. Gdy męczył się z ich zamknięciem wykorzystała moment i chwyciłam kajdanki. 
Chwyciłam jego jedną rękę, którą trzymał w kieszeni. Przyciągnęła ja do bardzo blisko stojącej obok dzwi szafy i zakułam jego rękę.
David usiadł przy szafie z łobuziarskim uśmiechem.

-Miłej zabawy sam ze sobą. Davididzie- Powiedziałam z naciskiem na ostatnie słowo.

Dałam mu całusa w policzek i wyszłam sobie.

-Kurwa! Wracaj tu! - Słyszałam jak krzyczy.

Wróciłam się oparłam o ścianę i popatrzałam się jeszcze raz jak męczy się z wydostanie z kajdanek.

Spojrzałam na zegarek. Była 2;45. Nie mogę znieść już tego hałasu, muszę z tąd wyjść. I tak też zrobiłam.
Usiadłam na schodach i słuchałam jakiejś konwersacji.
Chyba to była rozmowa. Chyba. Bo nic nie dało się zrozumieć.
Chcę już do domu. Poszłabym  na pieszo, ale z tąd do domu Igora było jakieś 10 km, a do mojego było 12km i nawet ni miałam klucza
Nie chciało mi się iść.

Chciałam wejść do środka i poszukać Igora oraz poprosić go podwózkę do domu, bo na taxski nie było mnie stać.

-Drzewku jadę do domu. Nie chcę mi się tu być. Jedziesz ze mną? - Zapytał stojący za mną Igi.

-Z wielką chęcią. - Mimo-wolnie się uśmiechnęłam.

Po paru minutach byliśmy na miejscu.

-Wiesz może co się stało z davidem? - Zapytał wchodząc do kuchni. - Chciałem z nim pogadać i go nie było.

-Powiedzmy że wiem.

-To co? Coś się stało?

-Nie tylko, chciał mnie przelecieć więc udawała że tego chcę. Zaciagnełam go do sypialni. Zapiełam jego ręce kajdankami i wyszłam.

Zaczął się śmieć.

Momentalnie mój wzrok powedrował na jego wargi. Pragnienie było silniejsze od rozsądku.
Podeszłam do niego stanęła na palcach iwypiłam mu się w usta.

-Sorki. - Powiedziałam cicho odrywają  się od niego.

Chłopak spojrzał na mnie i jeszcze raz mnie pocałował.

-Sorki. - Dodał.

Wybuchłam śmiechem.

***
Powoli tracę wene na tą książkę.

Wasza Emilia 💏

Message 💬❤️Y.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz