60- Ręcznik

306 18 3
                                    

Słuchajcie! Nie spodziewałam się takiej reakcji na Ane. Cieszę się że przeżywacie tą książkę i ją czytacie pomomo jej niedoskonałości. Kocham was!

***
Z lotniska pod same domy rozwoził nas autokar. Z racji tego że mieszkam najdalej wysiadłem jako ostatni.
Przekręciłem klucze i cicho wszedłem do środka. Położyłem walizkę koło dzwi i zaczełem głośno mówić, i iść w stronę kuchni.

-Dzień dobry Drzewku! Już wró... - Moją wypowiedź przerwała zołta karteczka wisząca na lodówce.

Było na niej napisane : "Czyli tylko po to wykechałeś do Belgii? Jesteś nikim Igor. Rozumiesz? Nikim! Nie pisz, nie dzwoń, nie rozmawiaj ze mną! Dowidzenia.
Lea"

Otworzyłem szeroko oczy oraz uniosłem wysoko brwi. O co jej chodzi? Czemu mnie tak nienawidzi? Czy naprawdę obraziłaby się tylko o wyjazd? Nie wydaje mi się.

Wyjąłem telefon z tylniej kieszeni i zadzwoniłem do czarnowłosej.

-Tu poczta głosowa. Po sygnale zostaw wiadomość. Piiii

-Halo? Lea? Co się stało? Nic nie rozumiem. Proszę porozmawiajmy. - Powiedziałam ze smutkiem w głosie i odstawiłem telefon.

Zabolały mnie jej słowa. "Jesteś nikim". To mnie zabolało najbardziej.
Otworzyłem szafkę gdzie znajduje się suche jedzenie i, gdzie wiszą klucze od domu mojego (Właściwie naszego, ale cii) i Lei (Właśnie to nikogo, ale cii).

Odrazu zorientowałem się że brakuje jednego klucza. Brakowało klucza od domu Ciemnookiej.
Chwyciłem szybko za klucze od auta i ruszyłem w stronę jej dawnego domu.

Po niespełna 5 minutach byłem już na miejscu.


Lea pov

Wczoraj wrociłam do swojego domu. Kosztowało mnie to wiele. Odrazu przypomniały mi się wszystkie wspomnienia jak mieszkałam tu z dwójką rodziców, a później tylko z matką.

Wczoraj spakowałam do małej torby najpotrzebniejsze rzeczy. Nie mogłabym znieść widoku wchodzącego Igora z uśmiechem na twarzy. Nienawidzę go! Jak on wogulę mógł?! Wyjechać i jeszcze zdradzić! Jak on do cholery mógł? Jak, się pytam, jak?

Stoję pod prysznicem. Ciepłe krople wody spadają na mnie. Czuję jak spływa po mnie stres i po woli łagodnieje. Usłyszałam głośne dzwonienie do dzwi.
Wyszłam z pod prysznica i okryłam się delikatnie zielonym ręcznikiem.

Szłam ostrożnie po schodach w dół co chwilę poślizgując się o swoje mokre stopy. Schodząc w dół modliłam się żeby to nie był nikt z moich znajomych, którzy przyszli mnie pocieszać. Nie chciałam żeby terqz ktokolwiek zobaczył mnie w takim stanie, a szczególnie pół nagiej. Bo z ledwością zakryłam tym recznikiem swoją talię od piersi w dół.

Otworzyłam dzwi na oścież niczym się nie przejmując. Gdy zobaczyłam w nich Igiego. Wryło mnie w ziemi i spuściłam ręce w dół zupełnie zapominając o trzymaniu ręcznika.
Materiał zsunął się z mojego ciała jak deszcz po rynnie.

-Ładne masz ciałko. - Na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech oraz poruszał zabawnie brwiami.

Teraz dotatło do mnje że stoję caluśnienka naga przed Igorem Ośmiałowskim! Szybko zakryłam jedną ręką piersi a drugą dolną część mojego ciała.

-Czego tu szukasz? - Odparłam oschle.

Nie przejmowałam się tym ze w każdym możliwym momencie ktoś może mnie zauważyć całą nagą.

-Ciebie. - Jego wręcz mnie gwałciły.

Jego oczy wedrowały po moim ciele jak oszalałe i co chwilę zatrzymywał się na niedokładnie zakrytych przeze mnie miejsca.

-Wypierdalaj. - Powiedziałam cicho.

Nie wytrzymałam. Emocje wzięły nade mną kontrolę.

-Co powiedziałaś? - Na jego twarzy wymalował się łobuziarski uśmiech.

Zamknał szybko dzwi i rzycił mnie na stojącą zq mną kanapę.

-Nawet nie wiesz jak tęskniłem. - Oparł swoje ciało o moje.

Zaczął mnie całować po każdym zakątku mojego ciała.

-Czemu uciekłaś? Nawet cześć mi nie powiesz? - Podniósł brew dp góry.

Mówił to tak jakby nic nigdy nie zrobił.

-Igor. - Zaczełam łkać. - Wyjdź proszę.

-Co się stało?

-Proszę wyjdź. - Byłam bliska wybuchu połaczu.

-Dobrze, ale... - Przerwałam mu.

-Proszę. - Wyszeptałam.

Chłopak posłusznie wykonał mój rozkaz. Jednak zanim wyszedł spojrzał się na mnie. Z jego oczów mogłam wyczytać smutek i zdziwienie.










-Dziękuję że tu jesteś. - Powiedziałam wyjadająca resztki pop-corn'u z miski.

-Nie ma sprawy mała. - Powiedział Krystian. - Dla ciebie zawsze.-Uśmiechnął się.- Lil się o cibie pyta.

-Tak? - Zdziwiłam się. - Co mówił?

-Czy jeśli będzie kolejna impreza to też przyjdziesz.- Zaśmiałam się.

-Tak. Przyjdę.

-No i fajnie. Dobra Lea ja już muszę iść. - Złapał się za kark.

-Spoczko.

-Pa. - Przytulił mnie.

-Pa.

Z jednej strony było mi smutno że mnie zostawił i zostaje sama w tym ogromnym domu, ale z drugiej strony wiedziałam że musi iść. W końcu siedział tu dobre cztery godziny.

Nie zastanawiając się dużej co ze sobą zrobić, położyłam sie na kanapie, wyłaczyłam telewizor, przykryłam się kocem i poszłam spać.

***
Dzień dobry! Mam nadzieję ze rozdział się spodobał.

Wasza Emilia 😋

Message 💬❤️Y.IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz