39- Szejk🍹

389 26 7
                                    

Igi pov

Następnego dnia wypisali Lee do domu
Ten dzień chciałem spędzić spokojnie. Nie chcę znów mieć jakiejś akcji z taksówką albo z gorączką. Dziś ma być spokojnie.

Taaa. Jasne.

Idę do pokoju z dwoma pełnymi, dużymi, kuflami szejka truskawkowego.
Mam tylko nadzieję że nie ma uczulenia na truskawki.
Otwieram dzwi do pokoju, odkładam napoje i już miałem rzucić się na łóżko i po wygłupiać z Leą.
O tu nikogo nie ma.

Taaa. Spokojny dzień.

-Lea! Lea! - Krzyczałem chodząc po domu i ogródku.

Niech to szlag! Nigdzie jej nie ma! Gdzie ona jest?

Wracam już zrezygnowany do pokoju i siadam na łóżku. Chwytam mojego szejka i wypiłem prawie pół kufla.
Po chwili w oczy rzucił mi się jakiś śmieć, latający po moim łóżku.
Podniosłem go i rozwinąłem.
Był to list.

"Hej Igi.
Wczoraj to miejsce co mi pokazałeś było niesamowite. Ten widok, ta atmosfera, to wszytko jest tam niesamowite. Przez moją głupią gorączkę nie nacieszyłam się nim. Nie szukaj mnie. Przyjadę. Nie wiem o której, ale kiedyś napewno.
Lea."

Byłem tak zdziwiony że mój szejk wylądował na podłodze.
Co za wariatka.

Dopełrm resztę napoju i pojechałem tam samochodem.
Odstawiłem auto na poboczu i wspiąłem się na górę, tam gdzie znajdowała się wieża.

Nadal byłem pod wrażeniem, że kobieta może dać radę Podnieś bardzo ciężką metalową drabinę.

Wreście doszłem na dach. Usiadłem koło niej. Lea wzdrgneła się i szybko wstała.

-Co ty tu robisz? - Zapytała, spokojniej gdy mnie zobaczyła.

-Przyjaechałem do ciebie.

-Skąd wiedziałeś że tu jestem?

-List.

-A no tak. - Z powrotem usiadła koło mnie.

-Wiesz ze dziś mamy szkołę?

-Nie.... Przecież jest niedziela... Prawda? - Zawachała się.

-Nie. Wczoraj była niedziela.

-I co teraz?

-Powiemy że byliśmy dostałaś wysokiej gorączki. Co jest prawdą. A ja ze miałem grypę. Ok?

-OK.

Czarno-włosa położyła swoją głowę na moje uda i palcem rysiwała po nich kółka.
Po paru minutach wstasała i obarła tym razem głowę o moje ramię.

-Powiedz mi. Co ci odbiło że przyszłaś tu taj sama? Przecież tu jest niebezpieczne! A co gdyby...

-Jak wspomniałam w liście tu jest pięknie. A ty nie musisz się o mnie martwić. Poradzę sobie. Jestem już pełnoletnia Igorze Ośmiałowski. - Uśmiechnęła się szyderczo.

Dobrze wiedział że nienawidzę jak ktoś mówi do mnie pełnym imieniem i nazwiskiem.

-Ja ci rano szejka zrobiłem a ty co? Tak mi uciekasz? - Zacząłem ja łaskotać.

-Tak. - Cały czas się śmiała.

Lea pov

Po chwili wygłupów zorientowałam się że siedzę igiemu na kolanach. Spojrzałam na jego twarz, gdzie malował się już szydaerczy uśmiech, a na mojej zawstydzenie.

Chciałam już schodzić mu z kolan gdy nagle Igi Mnie złapał i przyciągnął jeszcze bliżej niż wcześniej.

Podważył mój podpródek kciukiem i zbliżył twarz do mojej.
Nie wiedziałam co mam zrobić.
Z jednej strony potrzebowałam tego pocałunku, a z drugiej... Cały czas przypominają mi się jego słowa.

Przebliżył swoje usta do moich i delikatnie je musnął.
Przeszły mnie ciarki.

***
Hmmm. Zrobiło się trochę gorącą.
Zostawiam was w tej niepewności.

Ciekawe co się stanie? 😏

Wasza Emilia 👫

Message 💬❤️Y.IWhere stories live. Discover now