34. Przyjacielska konsultacja

117 20 14
                                    

Hongjoong nienawidził wracać do swojego mieszkania. Każdy chyba miał tak, że powtarzał w myślach jak bardzo chce "do domu", lecz wcale nie mając na myśli swojego dachu nad głową. W tym pokoju, choć było to miejsce w jakim dorastał, czuł, że się dusi. Dopiero od niedawna zaczynał rozumieć, jak bardzo męczy go przebywanie wciąż w tym samym środowisku i że być może to zrobienie krok poza próg swoich przyzwyczajeń, było tym czego najbardziej potrzebował. Nie spotkała go tu nigdy żadna krzywda, ale mimo wszystko każdy metr kojarzył mu się z przeszłością, która wpłynęła na to, jak wiele lęków trzymał w sobie. Za dzieciaka, takie realia jakie mu towarzyszyły, wydawały mu się całkowicie normalne. Wręcz był manipulowany i wmawiano mu, iż ma lepsze życie niż inne dzieci. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że tak naprawdę wiele z zachowań jego wuja, było niesamowicie toksycznych. Nie przeszkadzał mu fakt, iż wciąż starano mu się wmawiać nieprawdziwe informacje, nieprawdziwe uczucia i wpajać, najpewniej nieintencjonalnie, że niczego mu nie brakuje. Chodziło o proste rzeczy. Nikt nie interesował się jego pasjami, a każde pytanie było zastępowane nową zabawką. Kiedy dostawał cokolwiek, mówiono mu, że inne dzieci takich prezentów nie dostają, inne dzieci mają mniej, inne dzieci mają gorzej. Wymagano od niego tak dużo, że będąc w podstawówce płakał przez każdy gorszy stopień, aż później sam sobie wpoił, iż potrzebuje ocen do budowania własnej wartości. Zajmował się wszystkim, we wszystkim był dobry, przez co nie był w stanie określić, co sprawia mu przyjemność. Poradziłby sobie na każdym kierunku studiów, bo funkcjonował jak maszyna i jeśli zostałby zmuszony, nauczyłby się wszystkiego, lecz z niczego nigdy nie był wybitny. Nie wiedział, czym pragnie się zająć w przyszłości, bo przez ten czas każdemu przedmiotowi poświęcał taką samą ilość czasu. A gdy odkrył swoje hobby, to okazywało się, że żadne nie jest zarobkowe i nagle pojawiał się strach, że zawiedzie tym wszystkich (wszystkich, choć tak naprawdę w jego życiu była jedna osoba). Powtarzano mu formułki, że musi zostać kimś, musi mieć stopnie naukowe, musi być bogaty, musi być lepszy niż inni, bo teraz jest absolutnie nikim, ponieważ nie ma rodziców. Wuj mówił mu to zbyt często, aż wpiło mu się to w umysł, lecz nie pozostawiło niczego dobrego. Sprawiło, że po tylu latach presji był przebodźcowany, zmęczony spełnianiem oczekiwań, zagubiony i niezadowolony z tego, jak wygląda jego codzienność. Szesnastoletni Hongjoong chciał zdobyć świat, być najlepszym, odnieść sukces, a Joong z teraz pragnął po prostu zacząć od nowa, lecz nie miał odwagi. Tkwił w jakimś schemacie, z którego niełatwo było się wydostać. A najgorszym było, że w pewnym momencie uwierzył w każde zapewnienia człowieka, z którym mieszkał. Był szczerze przekonany, iż inne dzieci są niekochane, że jego sytuacja jest doskonała i w każdym innym domu byłby źle traktowany. Uwierzył, że w swojej obecnym położeniu jest kimś gorszym i że nie może być tym kim chce, tylko tym, który jest idealny według społeczeństwa. I właśnie z tym kojarzył swój pokój, dom, jaki śmierdział przeszłością. Marzył by odejść, ale wierzył, że mu się nie uda. 

- To nie hotel. Ostatnio przychodzisz tu tylko po to, żeby się przespać.- burknął Minjae, wchodząc do niego bez pytania. Dwudziestolatek siedział przy latpopie, przeglądając oferty pokoi do wynajęcia. Robił to dość często, lecz zwykle dochodził do wniosku, że nie stać go na wyprowadzkę. Nie miał stałego zarobku. Nawet teraz, pracując w firmie, nie było gwarancji stałego zatrudnienia. Zwłaszcza, że wciąż studiował. Jeśli nawet wybrałby pracę zamiast nauki, to bez wykształcenia zwolniliby go z obecnego stanowiska i Hwa nie miałby na to najmniejszego wpływu. Z kolei, gdyby miał dorabiać za najniższą krajową, nie utrzymałby się i na tym skończyłoby się jego usamodzielnienie.

- Mam prywatne życie. Chyba posiadanie znajomych to nie grzech.-  odparł, zamykając laptopa.- Lecę za granicę w tym tygodniu.

- I zostawisz mnie samego?- spytał mężczyzna załamując ręce. To był argument, jakiego zawsze używał. Niekiedy symulował choroby, byle tylko zatrzymać chłopaka blisko. Sytuacja rodzinna oraz charakter wuja to również były powody, przez które Joong obawiał się wchodzić w jakiekolwiek relacje. Ten zawsze sceptycznie odnosił się do jego znajomych, przez co bał się kogokolwiek zaprosić do siebie. Przez dwadzieścia lat swojego życia, nikt go tu nie odwiedził. 

White Dandelion| SeongjoongWhere stories live. Discover now