43. Słowa, słowa, słowa

108 21 10
                                    

Wooyoung wyszedł na korytarz, by zajść do toalety, a także pójść na parter po jakąś bułkę do przekąszenia. San kończył dopiero za godzinę i zaproponował by zabrali się do niego do mieszkania, ponieważ na zewnątrz rozpętała się porządna burza, więc i tak nie mieliby co robić na mieście. Jung na to przystał, choć nie wiedział jak czuć się z tym zaproszeniem. Niezbyt przepadał za odwiedzaniem kogoś, więc najczęściej wybierał neutralny grunt. Podejrzewał, że wynikało to z oczywistego faktu, iż sam by nie mógł nikogo ugościć, więc wolał też nie pojawiać się u innych, by ci później nie chcieli do niego zajść. Choi nie widział jeszcze jego skromnego domu na kółkach i wolał, żeby tak pozostało. Co innego, jeśli już znajdzie sobie jakiś pokój lub ciasną kawalerkę. Wówczas tamten, jeśli tylko zapragnie, będzie mógł stać się jego stałym gościem. 

Woo czuł się odrobinę jak intruz, przesiadując w tym budynku. Wszyscy tutaj poubierani byli w eleganckie garnitury, pędzili gdzieś z wielkimi teczkami papierów, na nadgarstkach mieli drogie zegarki i pachnieli najdroższymi perfumami. Kontrastowało to z Jungiem, stojącym w kolejce tuż za szykowną blondynką w garsonce, mając na sobie dużą czarną bluzę oraz luźne jeansowe spodnie. Przygładził je dłońmi, mając wrażenie, że skupia na sobie spojrzenia pracowników, po czym uśmiechnął się do dziewczyny za ladą, której kosmyk jasnych włosów przylgnął do czoła. Wyglądała na wyjątkowo zmęczoną i Jung miał nadzieję, że przynajmniej dobrze jej płacą. Wziął jedną drożdżówkę, po czym miał już biec na górę, lecz w przejściu wpadł na Yeosanga, który wlepił w niego spojrzenie. Takie spotkania były wyjątkowo niezręczne, bo nie utrzymywali kontaktu, a jednak znajoma twarz skradała uwagę. Sang wiedział, że szatyn spędza popołudnie w gabinecie Sana. Blondyn nie miał pojęcia jak postąpić, bo zależało mu na rozmowie. Nie były to może najlepsze warunki i zdawał sobie sprawę z tego, że chłopak niekoniecznie chce ciągnąć ten temat w nieskończoność, lecz Kanga gryzło sumienie. Sam nie wiedział, dlaczego wtedy w barze tak postąpił. Wydawało mu się to szczeniackie z perspektywy czasu. Może to impuls, może złość ukierunkowana tym, że Wooyoung pomimo wielu problemów wciąż starał się żyć normalnie, a on mając wszystko zamknął się w swoim małym świecie, który stawał się dla niego klaustrofobiczny. Może to zwyczajna zazdrość i potrzebował kubła zimnej wody, by pojąć że sam jest bliski zrujnowania swojego życia. 

- Hej...- wydukał, a brązowowłosy nie oddalił się jedynie z grzeczności.- Widziałem nagranie. Gratuluję, naprawdę wielu osobom się spodobał. Masz ogromny talent. 

- Dziękuję.- odparł Wooyoung, a tamten nerwowo podrapał się po karku. Po tym jak nastała cisza, młodszy postanowił go wyprzedzić i ruszyć z powrotem do biura Sana, ale poczuł jak Sang chwyta go za nadgarstek.

- Naprawdę jestem z ciebie dumny. Nawet nie wiesz, jak cholernie mi głupio, że...-

- Wiem Yeosannie. Aczkolwiek za błędy się płaci.- rzucił i pobiegł do windy, nie pozwalając by blondyn go zatrzymał. 

Najgorsze w tak długich znajomościach było zadecydowanie, czy aby na pewno chce się tę osobę wymazać ze swojego życia. Wooyoung był wściekły, po tym, jak potraktował go Yeo. Był wściekły, że w trakcie ostatnich lat był jedynym, który walczył o ich przyjaźń. Yeosang już od dawna traktował go, jak gorszego od siebie, aż szala goryczy się przelała. Woo był pewien, że dobrze robił stawiając wreszcie na siebie i nie pozwalając, żeby ktoś zaniżał jego wartość, ale wciąż miał przed oczami mnóstwo odległych, lecz szczęśliwych wspomnień. Być może Sang też pogubił się gdzieś po drodze. Być może należy dać drugą szansę, żeby nie odkreślać czegoś grubą linią. Aczkolwiek Woo marzył by zacząć od nowa, bez toksycznych ludzi, bez kolejnych zawodów, bez manipulacji, bez przeszłości. 

- Coś taki nachmurzony?- odezwał się Choi, widząc jak Wooyoung wchodzi do środka i siada w fotelu, jednocześnie nie zaszczycając go ani gramem uwagi.- Niech zgadnę. Yeosang się napatoczył?

White Dandelion| SeongjoongWhere stories live. Discover now