51. Latte z bitą śmietaną

111 16 18
                                    

- Wiesz co? To nie jest nawet tak, że sam kierunek jest koszmarem. Tu chodzi o ludzi, których muszę widywać na moje własne, zmęczone po 4 godzinach snu oczy. Gdyby jeszcze to były osoby, na które przyjemnie się patrzy, ale twarz tego jednego gościa doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jeśli wyobrazisz sobie, typowego studenta prawa, to właśnie będzie on. Pozer, uważający się za lepszego od wszystkich, z bogatą rodzinką, wtrącający się w co drugie zdanie profesora i mówiący byleby tylko mówić. Wyuczy się taki pięciu pojęć, które brzmią stosunkowo mądrze lub jednego akapitu w podręczniku i po prostu musi o tym opowiedzieć na głos, by dostać punkt za aktywność. Bez względu na to, czy pieprzy na temat, czy zupełnie o czymś niezwiązanym z ćwiczeniami. Mam ochotę wyskrobać mu krtań tym długopisem. Nie zrobię tego tylko dlatego, że ukradłem go tobie i jest to mój ulubiony długopis.- Hongjoong siedział na biurku Seonghwy, zrzucając ówcześnie wszystko na podłogę, żeby mieć miejsce na swoje cztery litery. Ten chłopak miał niesamowitą podzielność uwagi i przytaczając mężczyźnie wszystkie historie ze swojego dzisiejszego pobytu na uczelni, zdążył przygotować dwa wzory umów, które z dumą wysłał do stażystki, ażeby wydrukowała mu je w sześciu egzemplarzach. Rzecz jasna, w tym czasie Hwa nie mógł nawet zerknąć na ekran, bo wówczas Hong, urażony brakiem szacunku, kopał go w łydkę z całej siły, byle tylko skupić na sobie uwagę starszego.- Albo ten kretyn uznał, że pójdzie przekładać sobie indywidualnie datę zaliczenia, bo mu coś wypada w weekend przed nim. Zupełnie jakbyśmy nie wiedzieli o tej dacie miesiąc wcześniej. Mi też może coś wypada? Na przykład przystojny brunet w mieszkaniu, z którego obecności chcę się nacieszyć? A mi nikt nie przełoży kolokwium, tylko dlatego, że znam lepsze formy spędzania czasu niż wkuwanie trzystu stron ustawy. I później będzie się chwalił oceną, która jest tak wysoka jak jego iloraz inteligencji. Ludzie mający pięćdziesiąt punktów iq chyba ledwie byliby w stanie oddychać, a on jeszcze jest w stanie paplać tym cholernym jęzorem. 

- Powiedziałeś mu, że pracujesz w mojej firmie i szef cię bardzo, ale to bardzo lubi?- Park uniósł jedną brew, po czym dostrzegł jak twarz młodszego się rozpromienia, a on zarzuca nogę na nogę, prostując się z wyniosłością. 

- Oczywiście. Zaraz po tym, jak powiedział, że mu starzy załatwili praktyki. Ja organicznie zapracowałem na swoją posadę oraz specjalne traktowanie w największej firmie w tym cholernym mieście, więc niech się ten karaluch nie wywyższa. Może mieć miliony na koncie, ale ja mam najprzystojniejszego faceta z miliardami na koncie i nie zawaham się użyć tej karty. Gdybyś widział jego minę, jak mówiłem o naszym wyjeździe do Holandii. Oczywiście, bez szczegółów, bo jego zapyziała głowa by tego nie przeżyła. Natomiast specjalnie zapamiętałem nazwy tych alkoholi, żeby ta zapijaczona morda była tak zazdrosna, aż mu się białko w dupie zetnie. Aczkolwiek, nie samym bogactwem człowiek zyskuje szacunek prawników. Dostałem najlepszą ocenę w grupie i ten kretyn tak się zaczął czerwienić, bo twierdził, że jest wybitny z tego przedmiotu. Może mi co najwyżej...-

- Joongie, ale bez takich.- przerwał mu dwudziestosześciolatek, kładąc dłoń na udzie i delikatnie masując. Hong wyszczerzył się niewinnie, następnie łapiąc mężczyznę za kołnierz koszuli, by przysunąć go do pocałunku.

- A jak tobie minął dzień? Jesteś gotowy na kolację z twoją mamą? Przetrenowaliśmy już wszystkie scenariusze, które będzie chciała omówić?-

- Właściwie, to prosta kobieta. Nie mówi za dużo, więc nie powinno być problemów. A dzień mijał mi spokojnie. Yeosang pomylił jakąś cyfrę w formularzu i omal nie rozwalił całego piętra. Na szczęście, zamknąłem drzwi na zamek.- brunet przeniósł chłopaka na swoje kolana, z zachwytem wpatrując się w jego roześmiane, czarne oczy oraz przepiękny uśmiech. Mijał kolejny miesiąc, gdy byli nierozłączni, a dalej bał się, że ten ucieknie, podczas chwili nieuwagi. Przywykł do jego dziennych sprawozdań ze studenckiego życia, do plotek, które zbierał po firmie, do bułki z brzoskwinią oraz paczki truskawkowych gum, jakie zawsze mu przynosił. Przyzwyczaił się do jego śmiechu, do dotyku dłoni, do bezwstydnego wskakiwania na blat biurka, do cholernie pracowitej głowy, w której mieściło się tysiąc najróżniejszych pomysłów. Kochał jego pewność siebie, będącą przykrywką, do naprawdę wrażliwego na krytykę dwudziestolatka, który podarowałby mu gwiazdę z nieba, gdyby tylko miał ku temu szansę. Uwielbiał tę świadomość, ze mogą dzielić ze sobą własne życia. Cieszył się z tych minut, które spędzali we dwoje.- A o moją mamę się nie martw. Będzie tobą oczarowana. Zresztą już jest, więc nie musisz robić nic specjalnego. 

White Dandelion| SeongjoongWhere stories live. Discover now