Rozdział 17

1K 86 23
                                    

                                 POV. Sasuke


Minął dzień od próby samobójczej Naruto. Wczoraj wieczorem spotkałem jego ojczyma. Był tak samo zszokowany i przerażony jak ja. Mówił, że nie wie dlaczego Naruto posunął się tak daleko. Wyglądał na uczciwego i miłego człowieka. 

Stanął motorem pod szpitalem i wszedłem. Powędrowałem na salę gdzie leżał Naruto. Gdy tam doszedłem zauważyłem, że koło łóżka siedzi płacząca czerwono włosa kobieta. Z twarzy była bardzo podobna do Naruto. To pewnie jego matka. Wszedłem do sali, a kobieta się na mnie popatrzyła. Otarła łzy.

- Ty jesteś Sasuke Uchiha?- spytała.

- Tak.

Podeszła do mnie i uklękła do moich stóp. 

- Dziękuje za uratowanie mojego syna.- powiedziała.

- Niech pani wstanie. Nie zasługuje na to.- pomogłem jej wstać.

- Naprawdę nie wiem jak ci dziękować. Nie przeżyłam bym gdybym znowu straciła osobę, którą kocham.- podeszła do Naruto i pogładziła go po włosach.- Rozmawiałam z lekarzem i radził mi żebym odkryła przyczynę tego czynu, ale nie mieszkałam tutaj może coś wiesz?

- Cóż na pewno nie wiem za wiele. Ale odniosłem wrażenie, że Naruto ma niechęć do ludzkiego dotyku. 

- Dlaczego?

- Nie wiem. Kiedy Naruto się obudzi?

- Lekarze mówią, że w każdej chwili może otworzyć oczy. Tylko obawiają się jego stanu psychicznego.

- Nie może być tak źle.- chciałem dodać jej otuchy.- Od kiedy pani tu siedzi?

- Cóż jestem tu odkąd przyjechałam do kraju. Mój mąż zabrał moje rzeczy. 

- Powinna pani coś zjeść.

- Cóż masz racje. Naru zaraz wracamy.- ucałowała go w policzek. 

Ruszyliśmy razem do restauracji na przeciwko szpitala. 

- Niech się pani nie martwi. Naruto na pewno z tego wyjdzie.

- Cóż..... ale po części ja zawaliłam. Wyjechałam i zostawiłam go samego, bo tak bardzo przypominał mi Minato. Była to dobra praca, a miał opiekę. Teraz jednak płacę za swoją głupotę. Próbował się zabić. Zawaliłam. 

Milczałem. Nie wiedziałam jak na to odpowiedzieć. Cóż po części to też brak matki mógł tak na niego podziałać. Ale miał przecież jeszcze ojczyma. Co go mogło popchnąć do tego czynu. 


                     Time Skip


                POV. Naruto


Poczułem ciepło. Czułem też cholerny ból w nadgarstkach. Usłyszałem przyrządy szpitalne. Czyli nawet nie dane mi było odejść. Powoli uchyliłem powieki. Zobaczyłem niewyraźny biały sufit.

- Naruto!- usłyszałem znajomy krzyk.

Poczułem ucisk na szyi. Ujrzałem czerwone włosy. Po chwili mogłem już ujrzeć twarz płaczącej mamy. Jacyś lekarze zaczęli mnie badać. Po chwili wyszli. Rozejrzałem się wtedy po pokoju. Koło mojego łóżka na krześle siedziała mama i ocierała łzy. Koło drzwi stał oparty o ścianę Sasuke. Odwróciłem głowę w stronę okna. Ukradkiem popatrzyłem na swój nadgarstek, który był owinięty bandażem. Dlaczego nie umarłem?


               POV. Sasuke


Wreszcie po trzech dniach Naruto się obudził. Jednak patrząc na jego reakcje to jest naprawdę źle. 

- Naruto to Sasuke cię uratował. Kiedyś mu za to podziękujesz.- mówiła Kushina, bo tak miała na imię jego matka.

Sądząc  po tym jak się zachowuje to pewnie jeszcze dziś przyślą do niego psychologa. 

- Sasuke zostaniesz z nim? Pójdę powiadomić męża, że się obudził. - kiwnąłem głową i usiadłem na jej miejscu.

- Nic nie powiesz?- spytałem z nadzieją. 

Wzrok Naruto był taki pusty. Jakby w tych oczach nie było już życia. 


Witajcie

Napisałam i nasz Naruto w końcu się obudził. Cóż napisałam dziś ten rozdział bo jest specjalnie dedykowany mojemu przyjacielowi z okazji urodzin.

Pozdrawiam Makoto

Życie || SasuNaruTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon