Rozdział 31

760 60 18
                                    

              POV. Naruto

Cały lot przegadałem z Gaarą. Chodź na początku wydawał się groźny to tak naprawdę to miły i wrażliwy chłopak. Dowiedziałem się, że po samobójstwie ojca Gaara wraz z rodzeństwem zamieszkał u babci Chiyo. Jednak teraz gdy najstarsza siostra Temari znalazła dobra prace w Konosze postanowili nie być już pasożytami u staruszki. Bardzo swobodnie rozmawiało mi się z Gaarą. Może miałem respekt bo przeszliśmy już tak wiele mimo młodego wieku.

Samolot nareszcie wylądował, a ja uśmiechnąłem się widząc znajome budynki. Wysiadłem z samolotu i szczęśliwy pobiegłem do Sasuke. Pomimo tak krótkiej rozłąki naprawdę się za nim stęskniłem.

Niestety nasza rozłąka nadeszła szybko, bo Sasuke musiał iść do swojego domu. Ja pojechałem z mamą do naszego. Był taki jak go zostawiliśmy bo może po za tym ze wszędzie było pełno kurzu.

Poszedłem do swojego pokoju i walłem się zmęczony na łóżko. Obok mnie ułożył się Kurama, a ja zacząłem głaskać jego rude futerko.

- Jutro wybierzemy się do sklepu, by kupić ci jakieś rzeczy do domu.- powiedziałem do lisa.- A teraz czas na kąpiel. Nas obu.

Wyciągnąłem nowa piżame z szafy i razem z Kuramą powędrowałem do łazienki. Rozebrałem się i wszedłem pod prysznic gdzie wszedł jeszcze Kurama. Zauważyłem, że mój lis wręcz kocha wodę. W sumie będę musiał poczyta trochę o opiece nad lisem, bo może być ciężko.

Po wyjściu z prysznica dokładnie wytarłem swoje ciało i opucowałem Kuramę. Ubrałem na siebie piżame i udałem się do pokoju. Podłączyłem telefon do ładowarki i oparłem się o ścianę. Nagle usłyszałem jak ktoś szarpie za klamkę.

- Naruto? Czemu zamknąłeś drzwi?- usłyszałem głos mamy.

- Przepraszam to z przyzwyczajenia.- powiedziałem otwierając drzwi.

- Chciałam ci powiedzieć, że będziesz chodzić na terapię do psychologa szkolnego jak i prywatnego specjalisty.

- Dobrze.

- Nie martw się wszytko będzie dobrze. Po za tym trzymaj.- mama podała mi niewielkie pudełko.

Otworzyłem je i zobaczyłem naszyjnik  z niebieskim kryształem.

- Należał do twojego ojca. Chce żebyś go nosił i żeby Minato dodawał ci sił. Po za tym proszę opaski na nadgarstki tak jak prosiłeś.

Przytuliłem mocno moją mamę. Ona odwzajemniła mój uścisk i głaskała moje złote włosy. Czułem się naprawdę bezpiecznie w swoim domu.

- Naruto teraz lepiej się połóż i odpocznij. Do szkoły pójdziesz dopiero w następnym tygodniu. Nie chce na ciebie naciskać. Mam wolne do wtorku, ale mam nadzieje, że sobie poradzisz.

- Radziłem sobie parę lat więc parę dni to nic.

- Dobranoc Naru.- mama pocałowała mnie w czoło.

Zamknąłem drzwi i opadłem na łóżko. Gdy układałem się do snu usłyszałem jak mój telefon dzwoni.

- Halo?- spytałem do słuchawki.    

- Naru?- usłyszałem głos Sasuke.

- Sasuke nie śpisz jeszcze?

- Bez ciebie to nie to samo.

- Nie wygłupiaj się.

- Kiedy idziesz do szkoły?

- Moja mama mówi, że dopiero w kolejnym tygodniu. Do tego będę mieć wizyty u psychologów.

- Powiedz jej, że jakby co to mogę Cię wozić.

- Napewno będzie jej lżej. Sasuke?

- Tak?

- Co robisz jutro?

- Nie mam jakiś większych planów.

- To może poszedłbyś ze mną do miasta.

- Mam to traktować jak randkę?

- Nie!

- Żartuje przecież. Z tobą wszędzie pójdę.

- N-nie wygaduj takich głupot.

- Ale ja mówię prawdę.

- Sasuke!- usłyszałem śmiech w słuchawce. 

Witajcie

Rozdział dedykowany mojej genialnej przyjaciółcektóra pobiła dzisiaj wszystko. Ona już będzie wiedzieć o co chodzi XD

Pozdrawiam Makoto

Życie || SasuNaruWhere stories live. Discover now