Rozdział 52

476 43 5
                                    

Siedziałem w swoim pokoju i pogrążony byłem w swojej lekturze. Mama była jeszcze w pracy, więc byłem teoretycznie sam, ale nie zapomnijmy o moim druhu Kuramie, który wylegiwał się na moim łóżku. 

Przewróciłem kolejną kartkę w swojej książce i nagle sobie o czymś przypomniałem. Mama kazała mi zrobić zakupy po szkole, ale byłem na tyle wciągnięty książką, że kompletnie o tym zapomniałem. 

- Przecież ona mnie zabije!- krzyknąłem i szybko zbiegłem na dół po schodach, biorąc telefon po drodze oczywiście. 

Szybko ubrałem na siebie kurtkę i wziąłem swój portfel, który schowałem do kieszeni. Wyszedłem ze swojego domu, uprzednio go zamykając i ruszyłem w kierunku spożywczaka, który znajdował się naprawdę blisko mojego domu.

Szedłem już parę minut, starając się podążać ciemnymi ulicami jak najszybciej. Jednak nagle poczułem dość mocne uderzenie w głowę, przez co upadłem na wilgotny od śniegu chodnik. Starałem się podnieść, ale każdy ruch powodował u mnie zawroty głowy. 
Zostałem brutalnie obrócony na plecy, a wtedy mogłem przyjrzeć się mojemu oprawcy. Ręce różowowłosej dziewczyny ścisnęły się na mojej szyi. Próbowałem coś zrobić, ale nie miałem siły, a do tego w moich płucach było coraz mnie powietrza. Traciłem wszelką świadomość, a jedyne co zdołałem ujrzeć przed startą przytomności to wściekłe i żądne krwi oczy Haruno Sakury.


***


   POV. Sasuke


Wpadłem do szpitala jak strzała i szybko podbiegłem do czerwnonowłosej kobiety, która siedziała na krześle płacząc. 

- Co się stało?- spytałem dysząc z wysiłku.

- Ta osoba znowu próbowała mu coś zrobić.- Kushina pociągnęła nosem.

- Dlaczego Naruto był po za domem?- spytałem. Byłem naprawdę wściekły, smutny i zaniepokojony. Dlaczego on wyszedł z domu, gdy czekało na niego niebezpieczeństwo?

- Nie wiem, ale całe szczęście, że przechodziła tamtędy Hinata.- wskazała na granatowowłosą, która siedziała kilka krzeseł dalej.- Przed chwilą przesłuchiwała ją policja. W końcu widziała napastnika.

- Kto to był?

- Nie widziała twarzy, ale stwierdziła, że to kobieta, a raczej nastolatka w podobnym wieku co wy. 

- Dlaczego ktoś taki chciałaby zabić Naruto?

- Nie wiem, ale mam nadzieję, że zostanie szybko złapany.

Wtedy drzwi do pokoju, gdzie był Naruto otworzyły się, a ze środka wyszedł doktor, by poinformować nas o jego stanie. Miał dość sporą ranę na głowie, którą musieli zszyć, a oprócz tego ma lekki wstrząs mózgu i lekko zgniecioną krtań, na wskutek duszenia oczywiście.

- Policja oprócz tego powiedziała, że jest duże prawdopodobieństwo, że Naruto widział twarz sprawcy.- Kushina-san popatrzyła smutno na twarz blondyna.- Mam nadzieję, że szybko z tego wyjdzie.

- Oczywiście, że wyjdzie. Lekarz mówił, że prze parę dni będzie mieć pewnie boleści gardła, ale potem będzie lepiej. Naruto się z tego wyliże.- mocno ścisnąłem swoje pięści w kieszeni.

Najchętniej to sam bym znalazł tego napastnika i osobiście zgniótł krtań. Nikt nie ma prawa dotykać Naruto oprócz mnie, a on przekroczył wszystkie granice. Próbował go zabić do cholery! Mojego aniołka, który i tak za dużo już przeszedł. 

- Mama?- usłyszeliśmy nagle szept, więc automatycznie odwróciliśmy się do łóżka i wtedy moje oczy spotkały się z tymi pięknymi Naruto.


Witajcie

Ten rozdział, będzie chyba przed ostatnim rozdziałem tej serii. Naprawdę to już 52! Jednak wszystko się kiedyś kończy.

Pozdrawiam Makoto

Życie || SasuNaruWhere stories live. Discover now