Rozdział 35

660 64 30
                                    

- Sasuke-kun, a może pójdziemy na górę?- spytała mnie kolejna nachalna dziewczyna, a ja obrzuciłem ją lodowatym spojrzeniem.

Impreza trwała już dobre parę godzin, a ja miałem powoli dość tego towarzystwa. Wszyscy byli kompletnie pijani. Wszędzie walały się puste butelki po wódce i puszki po piwie. Większość dziewczyn zapomniała o kobiecości i zaczęły się zachowywać jak niektóre dziwki na poboczu drogi. 

Upiłem łyk zimnego piwa i spojrzałem w kierunku schodów. Na imprezach zwykle było tak, że na górna część domów służyła do seksu, a dolna do zabawy. 

- Sasuke-kun na pewno nie masz ochoty na szybki numerek?- wtedy podeszła do mnie Sakura.

Zmierzyłem ją lodowatym spojrzeniem i zobaczyłem jak większość facetów patrzy się na jej tył. Jeśli już miałbym z kimś zaliczyć szybko  numerek to byłby to Naruto. Wtedy zauważyłem jak Kiba idzie z jakąś czarnowłosą dziewczyną na górę. Oboje byli kompletnie pijani. 

Czasami się zastanawiam czemu Bóg obdarzył mnie taką mocną głową. Wypiłem już chyba trzy piwa i co chwilę sięgam po wódkę, ale nie mogę się zatracić w zabawie. Kiedyś nawet dobrze bawiłem się na takich imprezach, ale teraz czegoś mi brakuje. Pewnie tym czymś, a raczej kimś jest Naruto. Nie potrafię się bez niego dobrze bawić. Z resztą nigdy bym go tutaj nie zabrał. Nie lubię się nim dzielić, a ten wredny lis jest tego dowodem.

Po kilku minutach bezsensowego stania pod ścianą postanowiłem wyjść na ganek. Postawiłem butelkę piwa na drewnianej obręczy i popatrzyłem się w księżyc. W sumie głupio przyznać, ale wolałbym być z Naruto. Samo jego towarzystwo napawało mnie szczęściem. 

- Sasuke co tak stoisz idź się zabawić z panienkami?- powiedział Kiba zapinając rozporek. 

- A ty co skończyłeś z tą dziewczyną?

- Nawet nie była w tym dobra. Po za tym po mnie przyszedł jakiś chłopak i to z nim teraz się rucha. - prychnąłem pod nosem i spojrzałem w gwieździste niebo.- Sasuke mogę ci zadać pytanie?

- Wal.

- Jesteś gejem?- spojrzałem na niego kątem oka. 

Nie wydawał się żartować. Wręcz widziałem na jego twarzy powagę. Pomimo tego, że był całkowicie pijany. 

- Nawet nie próbuj zaprzeczać. Pewnie spotykasz się z tym NARUTO!!- Kiba wykrzyczał wkurzony.

Całe szczęście w środku muzyka grała tak głośno, że nikt tego nie usłyszał. 

- Kiba co ty znowu wymyślasz?

- Na twoim miejscu nie próbowałbym zamydlić mi oczu. Doskonale widzę, że nie pociągają cię dziewczyny. Nawet ty już poszedłbyś się z którąś przespać. 

- Jesteś pijany.

- Ten Naruto to ofiara losu. Pewnie tą próbą samobójczą chciał zwrócić na siebie twoją uwagę. Te cięcia były pewnie tak płytkie i obok żyły.- od razu napłynęło do mnie wspomnienie głębokich i obficie krwawiących ran na nadgarstkach. 

- Nawet tak nie mów.- Kiba wzdrygnął się na dźwięk mojego głosu.

Był on przepełniony złością, a mi naprawdę rzadko się zdarzało tracić nad sobą kontrolę. Kiba głośno przełknął ślinę i przepił to piwem.

- Wiedziałem! Coś was łączy. Przeklęty dzieciak.

- Nie przezywaj go w mojej obecności. 

- Serio co ty w nim widzisz? On do ciebie nie pasuje. Jesteście jak ogień i woda. 

- Dlaczego tak strasznie się czepiasz?

- Bo cię kurwa kocham.


Witajcie

Oddaję w wasz ręce taki oto piękny i dziwny rozdział. Nie bijcie mnie, że znowu krótki. ALe czy ktoś spodziewał się tego po naszym Kibie? Uwielbiam wprowadzać nowe wątki. 

Pozdrawiam Makoto

Życie || SasuNaruWhere stories live. Discover now