POV. Naruto
Samolot nareszcie wylądował. Myślałem, że ten lot trwał wiecznie. Wysiedliśmy z samolotu i poszliśmy odebrać swoje bagaże. Gdy opuściliśmy teren lotniska w oddali zobaczyłem białą czuprynę. Był to mój ojciec chrzestny Jiraiya.
- Boże Naruto jak ja cię dawno nie widziałem.- powiedział i mocno mnie uściskał.
Po chwili w jego objęciach znalazła się również moja mama.
- A to kto?- wskazał na Sasuke.
- To jest przyjaciel Naruto. Gdyby nie on to pewnie Naruto już by z nami nie było.- powiedziała mama i uśmiechnęła się promiennie.
- W takim razie należą się podziękowania.- Jiraiya uściskał mocno Sasuke.
Wsiedliśmy do jego samochodu. Ja usiadłem z tyłu z Sasuke, a mama z Jiraiyą z przodu. Jiraiya wynajmował mieszkanie niedaleko rynku, więc mówił, że całymi dniami będziemy mogli krążyć po Krakowie.
- Jednak za nim pojedziemy do mojego domu, to Kushina wpadła na świetny pomysł.- powiedział i uśmiechnął się promiennie.
- Jaki?- zaciekawiłem się.
- Zobaczysz.- powiedziała moja mama.
Uśmiechnąłem się lekko i czekałem gdzie to oni mnie zabiorą. Po niedługim czasie stanęliśmy przed dość dużym budynkiem. Na drzwiach widniał jakiś napis, ale nie byłem w stanie odczytać polskiego języka.
- To schronisko.- powiedział Sasuke.
- Umiesz Polski język?- zdziwiłem się.
- Uczyłem się przed wyjazdem.
- Po co tu przyjechaliśmy?- spytałem.
- Postanowiliśmy przygarnąć jakieś zwierzątko.- powiedziała moja mama.
Zawsze chciałem mieć zwierzaka, ale jakoś nigdy nie wspominałem o tym. Weszliśmy do środka i Jiraiya poszedł porozmawiać z jakąś kobietą. Potem ona zaprowadziła nas do miejsca gdzie były zwierzęta. Było ich strasznie dużo i wszystkie były słodziutkie, ale jakoś żadne z tych zwierząt nie wzbudziło mojej większej uwagi. Gdy doszedłem do samego końca zobaczyłem samotnego lisa w klatce.
- Co tu robi lis?- spytałem.
- Tamta pani powiedziała, że znaleźli go na ulicy ze złamaną nogą. Nie był w stosunku do nich agresywny, ale nikt go nie chce stąd wziąć.- powiedział Jiraiya
Popatrzyłem się na rudego lisa o czarnych łapkach. Futerko na końcu ogona miał trochę białe, a na około jego oczu było czarne futro ciągnące się aż do uszu. Za to miał piękne czerwone ślepka.
- Chcę go.- powiedziałem.
- Jesteś pewny Naruto? Jest tu tyle innych zwierząt.- powiedziała moja mama.
- Chcę go.
- Dobrze.
Kobieta która zajmuje się schroniskiem otworzyła klatkę, a ja wyciągnąłem z niej lisa. Jego futerko było bardzo miękkie i puszyste. Jiraiya obgadał coś z kobietą, a ja wraz z Sasuke i mamą wyszedłem na pole.
- Jak go nazwiesz?- spytał Sasuke.
- Kurama. Będzie się nazywał Kurama. - pogłaskałem go po głowie, na co lis wtulił się we mnie.
Gdy wrócił mój chrzestny wróciliśmy do samochodu i pojechaliśmy do jego mieszkania. Po drodze kupiliśmy jeszcze małą obróżkę, smycz i karmę dla Kuramy.
Mieszkanie Jiraiyi było dość duże. Składało się z dwóch sypialni, salonu, kuchni, gabinetu i kuchni.
- Sasuke z Naruto będą spać w jednej z sypialni, a Kushina na kanapie.- powiedział mój chrzestny.
- Naruto idź umyć Kuramę.- powiedziała moja mama, a ja kiwnąłem głową na zgodę.
Poszedłem do łazienki i stanąłem obok umywalki. Zatkałem korek, by woda nie uciekała i odkręciłem kran. Dałem mydło i zacząłem szorować Kuramę. Syknąłem cicho z bólu, gdy bandaż się zamoczył i woda z mydłem dostała się do rany co cięciu. Wyciągnąłem Kuramę z wody i wytarłem go.
- Mamo mamy jakieś bandaże?- spytałem wychodząc z łazienki.
- Mamy.- powiedziała i podała mi bandaże.
Odwinąłem jeden bandaż i nałożyłem nowy.
- Uważaj przy kontakcie z wodą.- powiedziała moja mama i pogłaskała mnie po głowie.
- Dobrze.
Witajcie
No i nasz Naruto ma liska. Najpierw chciałam zrobić z Kuramy kota, ale lisy są jednak najlepsze w tej kwestii.
Pozdrawiam Makoto
![](https://img.wattpad.com/cover/121252230-288-k96138.jpg)
YOU ARE READING
Życie || SasuNaru
FanfictionNaruto to cichy chłopak. Jego matka pracuje zagranicą i rzadko kiedy przyjeżdża do domu. Jego biologiczny ojciec nie żyje, a przybrany znęca się nad nim i wykorzystuje go seksualnie. Przez co Naruto boi się ludzkiego dotyku, ale bardzo dobrze to ukr...