Rozdział 51

460 40 5
                                    

Policja na miejsce zdarzenie przyjechała dość szybko. Ja sam nie nabawiłem się żadnych poważnych obrażeń, a raczej tylko niewielkie zadrapania i otarcia.

Moja mama przyjechała na miejsce zdarzenia w tępię ekspresowym. Była naprawdę zdenerwowana, ale jakoś starałem się ją uspokoić. Jednak najbardziej zdziwił mnie fakt, że mężczyzna, który prawie mnie potrącił to Uchiha Fugaku. Ojciec Sasuke, który dopiero wrócił do miasta. 

- Naprawdę ci dziękuję Fugaku.- moja mama rozmawiała z nim jak ze starym znajomym, ale skoro zna jego żonę to jego samego pewnie też. 

- Nie masz za co Kushino. Każdy zrobiłby to samo co ja.- siedziałem w samochodzie mamy i pisałem z Sasuke, który gotów był rzucić swój rodzinny obiad i przyjechać tutaj na swoim motorze.- W takim razie co powiesz na to, żeby do mnie wpaść. I tak zmierzałem na swój obiad.

Ciekawe jaką minę zrobi Sasuke, gdy wpadniemy do niego z mamą. Cóż dla mnie to nawet dobrze, bo może dzięki temu Sasuke ominie nieprzyjemny wieczór. 

Mama wsiadła do naszego samochodu i powoli zaczęła jechać za Fugaku-san. Nie odzywała się. Jestem pewien, że aktualnie jest kłębkiem nerwów. Przysparzam jej samych problemów. 

- Naruto powinieneś na siebie uważać, przy swoich spacerach. Policja mówiła, że nie wiedzą, czy atak był zamierzony specjalnie na mnie, czy był to psychopata, który po prostu chciał kogoś zabić. 

- Dobrze mamo, będę na siebie uważał.- mama uśmiechnęła się w moją stronę.

Muszę się trzymać, by mama nie straciła kolejnej osoby. Trochę dziwnie jest to mówić, po tym jak niedawno sam chciałem popełnić samobójstwo. Jednak jedyne co teraz mogę zrobić to wyrzucić to z pamięci. Powinienem skupić się na osobach, które kocham zapominając o swoim bólu.

Dotarliśmy pod dom Sasuke, a Fugaku-san wpuścił nas do środka. W progu powitała nas jego żona, która była lekko zdziwiona naszym widokiem.

- Zaprosiłem ich jakby w akcie przeprosin.- powiedział Fugaku, a ja uśmiechnąłem się nieśmiało do Mikoto-san. 

Zdjęliśmy buty, a Mikoto zaprowadziła nas do jadalni, gdzie przy stole siedziała dwójka synów tej rodziny. 

Sasuke oderwał swój wzrok od telefonu i spojrzała na mnie zaskoczony. Uśmiechnąłem się do niego nieśmiało.

- Czyli to nasz ojciec prawie potrącił Naruto?- spytał Itachi, a ja kiwnąłem głowa.

- Jednak trzeba być naprawdę psychopatą, by wpychać kogoś na jezdnię. Naruto miał naprawdę dużo szczęścia, że to Fugaku prowadził.- powiedziała Mikoto.

- Powinni go szybko złapać.- powiedział Sasuke i ścisnął moją dłoń pod stołem. 

- Z budowy ciała i sposobie chodu, stwierdziłem, że to kobieta, ale nie jestem pewien.- powiedział Fugaku-san.

- Kobiety są straszne jak się wkurzą.- powiedziała moja mama.

- Ale spokojnie mamo. Ciebie i tak nikt w tym nie prześcignie.- uśmiechnąłem się miło w jej stronę.

- Naruto ranisz moje serce.- poczochrała moje włosy. 

Reszta wieczoru minęła nam w miłej atmosferze. Wszyscy śmialiśmy się i żartowaliśmy. Widziałem, że Sasuke czuł ulgę, pewnie nieźle się o mnie martwił, 

Mam nadzieję, że teraz nic nie zakłóci naszego spokoju.


Witajcie

Wiecie, że planuje napisać jeszcze parę rozdziałów i koniec! Myślę nad drugą częścią tego opowiadania, ale wszystko zależy do tego ile nauki będę mieć w szkole.

Pozdrawiam Makoto

Życie || SasuNaruWhere stories live. Discover now