Rozdział 42

593 49 4
                                    

            POV. Naruto


- Naruto pójdziesz zrobić zakupy?- do moich uszu dotarł głośny krzyk mamy.

- Hai!- złapałem za swój telefon i zbiegłem po schodach na dół.- Wyprowadzałaś dzisiaj Kuramę?

- Tak byłam z nim dzisiaj na małym spacerze. Na stole masz pieniądze i listę zakupów.- kiwnąłem głową na znak, że rozumiem i ruszyłem do salonu i wziąłem ze stołu pozostawione tam rzeczy.

Podłączyłem słuchawki do telefonu i spokojnym krokiem ruszyłem do sklepu. Nie był on daleko od mojego domu. Zaledwie dwa zakręty i jedna krótka prosta. 
Szybko dotarłem do sklepu i powoli pomiędzy półkami zacząłem zbierać odpowiednie przedmioty. Nagle przez przypadek na kogoś wpadłem. Ten ktoś upadł, a zakupy z jego koszyka rozsypały się po podłodze.

- Przepraszam!- krzyknąłem spanikowany.- Hyuga-san?- spytałem gdy zauważyłem, że na ziemi leży moja koleżanka z klasy.

- Uzumaki-san. To ja przepraszam, byłam nie uważna.- zaczęła zbierać swoje zakupy.

Odstawiłem swój koszyk na ziemi i zacząłem jej pomagać. Wiele razy słyszałem szepty ze strony chłopaków o to, że Hinata jest bardzo ładna. Chodź zawsze musieli sobie dopowiedzieć, że jej biust daje dodatkowe punkty.

- Dziękuję Uzumaki-san.- dziewczyna zarumieniła się lekko.

- Naruto wystarczy. Nie przepadam jak ktoś zwraca się do mnie po nazwisku.- uśmiechnąłem się w jej stronę, a jej rumieniec się pogłębił.

- W takim razie ty możesz do mnie mówić Hinata.- powiedziała bardzo szybko.

Niektórych słów nie byłem wstanie zrozumieć, ale wychwyciłem to, że chce żebym zwracał się do niej po imieniu. 

- Rozumiem Hinata, a teraz wybacz, ale mam jeszcze trochę do kupienia.- Hinata kiwnęła głową i odeszła w swoją stronę.

Ja szybko wykonałem zakupy i wyszedłem ze sklepu. Zamierzałem iść prosto do domu, ale ktoś mnie zatrzymał. Były to dwie dobrze znane mi postacie. To przez tą dwójkę postanowiłem popełnić samobójstwo.
Złapali mnie mocno za ramiona i zaprowadzili w ciemną uliczkę. Czułem jak moje ciało drży ze strachu, ale mimo tego nie potrafiłem wydobyć z siebie żadnego dźwięku. 

- Mogłeś trzymać język za zębami.- dostałem kopniaka w brzuch. - Posłuchaj jeden z naszych cię ostrzegał, ale my ci to powiemy dosadnie.- złapał mnie za włosy i mocno pociągnął.- Nikomu ani słowa, bo zabijemy wszystkich co kiedykolwiek coś dla ciebie znaczyli.- zamachnął się żeby mnie uderzyć.

Zamknąłem swoje oczy i czekałem na dawkę bólu, ale ta nie nadeszła. Otworzyłem swoje oczy i ujrzałem jak dobrze znana mi osoba trzyma jednego z osobników za rękę. Ten co mnie trzymał szybko odrzucił mnie do tyłu przez co uderzyłem się o mur, a oni w pośpiechu uciekli. 

- Naru?- jego ciepły głos dotarł do moich uszu, ale nie potrafiłem się ruszyć.- Spokojnie jestem tutaj z tobą.- ciepła dłoń Sasuke wylądowała na mojej głowie.

- Jak dużo słyszałeś?- spytałem łamiącym się głosem. 

- Od słów ,,cię ostrzegał". Naru powiedz mi kim oni byli i co kazali ci ukrywać?- mocno wtuliłem się w tors Sasuke.

Ten momentalnie mocno mnie objął jakby chciał tym samym dodać mi otuchy. Zupełnie jak wtedy... w szpitalu. Ale chyba jeśli wyznam to tylko Sasuke to nic się nie stanie.

- Ten człowiek... nie był jedyny. Nie tylko on mnie gwałcił...- ledwo przeszło mi to przez gardło.


Witajcie

Przepraszam, że tak dawno nie było rozdziału, ale dosłownie moja wena postanowiła sobie gdzieś pójść na wakacje. Ale dostałam ostatnio taki mega wzrost i napisałam takie coś. Mam nadzieję, że się podobało.

Pozdrawiam Makoto

Życie || SasuNaruOù les histoires vivent. Découvrez maintenant