Rozdział 20

1.1K 86 37
                                    

                      POV. Sasuke


Czułem jak we mnie wrzała złość. Jednak teraz jak o tym myślę to zrozumiałe. Naruto nie chciał, by ktokolwiek do niego przychodził. Nie wysypiał się i nie jadł za dużo, by nie chciał spędzać czasu w domu. Wracałam tam bardzo późno by mieć z nim jak najmniejszą styczność, a wychodził wcześnie rano gdy ten jeszcze spał. Mocno go do siebie wtuliłem. 

Wtedy do pokoju weszła jego matka.

- Naruto? Sasuke jak?

- Nie ważne jak. Ważne, że mi powiedział co się stało. 

- Naprawdę? Powiedz mi co się stało.- jej głos się łamał.

Nie byłem pewny, czy odpowiedzieć. Naruto płakał jak małe dziecko w moich ramionach, a do tego on dzisiaj tutaj jest. 

- Sasuke proszę powiedz mi.- Kushina niemal płakała.

- Powiedzieć o czym?- ojczym Naruto wszedł do pokoju.

Naruto mocniej się do mnie wtulił. 

- Naruto powiedział Sasuke dlaczego próbował się zabić.- widziałem jak ściska pięści. 

- Skoro tak to czemu nam o tym nie powie. Chyba nie będzie zmyślał w takiej chwili.- zmierzył mnie zimnym wzrokiem. 

Naru zaczął bardziej płakać. Jeszcze mocniej się we mnie wtulił.

- Jak pan w ogóle śmiał?- powiedziałem w jego stronę głosem przepełnionym jadem.- Jest pan potworem. 

- Sasuke o czym ty mówisz?- spytała zdezorientowana Kushina.

- Ten mężczyzna od paru lat wykorzystywał Naruto seksualnie.- ojczym Naruto zaczął się śmiać.

- Kiepski żart. Ten szczeniak musiał to sobie wymyślić.- wskazał na płaczącego Naruto. 

- Naruto to prawda?- spytała spokojnym głosem Kushina.

- Tak.- odpowiedział załamanym głosem Naruto. 

- TY...... TY..... TY DRANIU!- krzyknęła i uderzyła go pięścią w twarz. 

Poleciał aż na ścianę. Podeszła do niego i chwyciła go za koszulę.

- JAK ŚMIAŁEŚ ROBIĆ TO MOJEMU JEDYNEMU DZIECKU?! PYTAM SIĘ?!- zaczęła nim potrząsać.

Teraz dopiero zauważyłem. Kushina- san była straszna. Po chwili do pokoju wszedł lekarz, ale dopiero jak przyszli ochroniarze to udało się odciągnąć Kushine od tego człowieka. Niedługo potem przyjechała policja i zgarnęła go. Naruto nadal był w moich objęciach. 

- Naru przepraszam.- szeptałem co chwilę.- Naprawdę cię przepraszam. 

Dali matce Naruto jakieś leki uspokajające. Gdy wróciła oddaliłem od siebie Naruto. Podeszła do niego Kushina-san i mocno go w siebie wtuliła. 

- Naruto przepraszam. To wszystko moja wina. Gdybym nie wyjechała. Gdybym nie wychodziła za niego za mąż. Nie chciałam żyć w miejscu, które na każdym kroku przypomina mi o Minato. Byłam samolubna. Zapomniałam o swoim ukochanym synu. Nigdy bym sobie nie wybaczyła gdybyś odszedł ode mnie. To dzięki tobie udało mi się pozbierać po jego śmierci. Dlatego Naru mój kochany synku bardzo cię przepraszam. Już nigdy cię nie opuszczę.- była przy nim dopóki nie zasnął. - Sasuke jeszcze raz bardzo ci dziękuje. Pomogłeś nam obojgu. Dziękuję, że byłeś koło Naruto gdy mnie nie było. 

- Nic takiego nie zrobiłem. Dla niego mogę zrobić wszystko.

- Prawdziwy z ciebie przyjaciel. Zamierzam na stałe przeprowadzić się do Konohy i poprosiłam szefa, by mnie tu przeniósł. Teraz będę już przy nim zawsze. 

- Cóż na pewno zmieni to jego życie, ale musimy się postarać z naprawą jego psychiki. Ten drań mu ją doszczętnie zniszczył. 

- Shizune-san będzie codziennie go odwiedzać, a teraz powinien być bardziej otwarty na rozmowy. 

- Wiem.- uśmiechnąłem się lekko.


Witajcie

Napisałam. Napisałam to kurwa. Chodź się przy tym trochę męczyłam. Ewok to twoja wina O.O 

Pozdrawiam Makoto

Życie || SasuNaruWhere stories live. Discover now