Rozdział 22

992 80 15
                                    

                     POV. Sasuke


- Sasuke masz na pewno wszystko?- spytała ponownie moja mama. 

- Tak na pewno. - powiedziałem biorąc olbrzymią torbę do ręki.

- Uważaj na siebie i dzwoń. 

- Dobrze.

Pożegnałem się z Itachim i ruszyłem przed dom. Czekała już tam na mnie Kushina, a w samochodzie za nią siedział Naruto. Kushina-san pogadała chwilę z moją mamą i powiedziała żebym wsiadł. Siadłem na tylnym siedzeniu za kierowcą. Naruto siedział z tyłu za pasażerem. Szybko dojechaliśmy na niewielkie lotnisko i ruszyliśmy załatwić parę nic nie znaczących rzeczy.

- Poczekajcie tutaj. Pójdę tylko oddać bagaże i zaraz wracam.- powiedziała Kushina i pojechała z kilkoma torbami.

- Więc coś taki cichy?- spytałem Naruto.

- A co mam powiedzieć?- mruknął cicho i odwrócił głowę. 

- Powiedz, że cieszysz się, że z tobą jadę.

- Niby dlaczego miałbym to powiedzieć?

- Bo cię o to proszę.

- Zapomnij.

Po chwili wróciła do nas Kushina i powiedziała, że idziemy na odprawę i do samolotu. Przeszliśmy przez bramki i prześwietlali nam torby, gdy wszystko było już zrobione zawieźli nas do maszyny. Tak się akurat złożyło, że mieliśmy miejsca obok siebie. Naruto siedział koło okienka, ja koło niego, a koło mnie siedziała Kushina.

Spojrzałem na nadgarstki Naruto. Były one obandażowane. Nic dziwnego rany się jeszcze do końca nie zagoiły. Usłyszeliśmy powiadomienie o starcie i nakazie o zapięcie pasów. Potem ruszyliśmy. Turbulencje były uporczywe, ale nie trwały zbyt długo. 

- Powinniśmy zwiedzić Wawel, a potem Sukiennice i zjeść inne przysmaki Polskie.- Kushina aż skakała z radości.

Ciągle przeglądała notki turystyczne na temat Krakowa. Widać, że nie może się doczekać. 

- A ojciec chrzestny Naruto jest z twojej rodziny Kushina-san, czy ojca Naruto?- spytałem z ciekawości. 

- Jiraiya jest tak jakby od strony Minato. Nie wiem, czy łączyły ich jakieś więzy krwi, ale byli bardzo ze sobą zżyci. To tak jakby on nadał imię Naruto.

- Tak jakby?

- Jiraiya pisze książki. Główny bohater jego pierwszej książki nazywał się Naruto. Była to ulubiona książka Minato, więc postanowiliśmy, że nasz syn będzie nosił imię Naruto. Nawet nie wiesz jak Minato był szczęśliwy gdy Naruto się urodził. Oddzwonił całą naszą rodzinę i szalał jak głupi. A gdy zobaczył jak Naruto był do niego podobny. Naprawdę był wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Jednak największe jego wzruszenie było gdy Naruto pokazał mu swój pierwszy rysunek przedstawiający jego. Nosił go cały czas przy sobie i pokazywał wszystkim znajomym. Naprawdę się cieszę, że go poznałam. 

- Jak go poznałaś?

- Cóż może to ci się wydawać dziwna historia. Przeprowadziłam się do Konohy, z jednej z wysp Japonii. Na tamtej wyspie czerwone włosy to była norma, ale tutaj to rzadkość. Dzieci w podstawówce mnie przezywały, a jak któryś z chłopaków chciał mnie uderzyć to zawsze dostawali z pięści. Minato nigdy nie zwracał na mnie jakiejś większej uwagi. Z tego co wiedziałam to szkolił się w walce wręcz. Do ukończenia podstawówki nie zamieniliśmy ze sobą ani jednego słowa. Tak się złożyło, że poszliśmy do tego samego gimnazjum i trafiliśmy do tej samej klasy. Wtedy chłopacy z trzecich klas zaczęli mnie prześladować. Gdy naśmiewali się z moich czerwonych włosów to Minato w pewnym momencie mnie obronił. Tak się złożyło, że się w nim zakochałam. Cóż potem się dowiedziałam, że on też coś do mnie czuł. 


Witajcie

Dziś mamy trochę opowieści Kushiny. Jakoś nie mogłam dziś napisać tego rozdziału. Opornie mi to szło, ale jest rozdział.

Pozdrawiam Makoto

Życie || SasuNaruWhere stories live. Discover now