🌼7🌼

2.9K 192 41
                                    

LIAM

Kiedy otworzyłem oczy, serduszko mi wyskoczyło z piersi. Thomas spał centralnie obok mnie. Smacznie se drzemał z roztrzepanymi włosami. Przetarłem se oczy ręką i odsunąłem trochę od blondyna. Przykryłem go lepiej kołdrą i zobaczyłem na jego nogę. Miał ją w gipsie.

- Mój biedaczek.- szepnąłem i pocałowałem go w policzek.- Śpij smacznie.

Ruszyłem w stronę drzwi i wyszedłem przez nie na paluszkach. Na korytarzu było wielkie lustro, którego wcześniej nie widziałem, co jest dziwne, bo stanowi połowę ściany. Spojrzałem na swoje odbicie i stwierdziłem, że wyglądam jak jakiś pan bezdomny.

Koszulka jaką dał mi Theo była za duża i spadała mi z jednego ramienia, odsłaniając je jak i moje odstające obojczyki, na dodatek sięgała mi do połowy ud. Spodenki też na mnie wisiały. Moje włosy były roztrzepane, ale mimo tego wszystkiego czuję się jak nowo narodzony.

Powoli i cicho zszedłem na dół. Nikogo jeszcze po drodze nie spodkałem i nie wiem, czy się mam cieszyć, czy być przerażonym.

Wszedłem do kuchni i znalazłem te stado które nam pomogło. Wszystkich. Alfą stada siedział przy stole i jadł tosty, tak jak Theo i i jeszcze pan lekarz, bo imienia Pana nie pamiętam. Jeszcze były dwie inne bety.

- O Liam.- Scott spojrzał na mnie z miłym uśmiechem.- Już wstałeś, chodź zjesz.

- Im j-ja...ni-nie ja...- zacząłem się jakać, bo wszyscy patrzyli na mnie intensywnie.

- Spokojnie.- Theo wstał i podszedł do mnie, obejmując opiekuńczo ramionami.- Ten wyglądając jak gbur to Derek, mimo wszystko nie jest taki zły, a ten drugi to Connor, nigdy nie dawaj mu swoich rzeczy, bo je zniszczy, a w sumie jest spoko. Jordana już znasz. Chodź siądziesz tu, a ja dam ci zaraz jedzenie, dobrze?

Spojrzałem na betą i skinąłem głową delikatnie. Theo jest taki delikatny, nie wymaga ode mnie. Pyta się i jest miły. Nie boje się go jak reszty. Zaufałem mu natychmiast. Nie wiem dlaczego, ale tak jest.

- Widzę, że ktoś tu zarywa.- Derek zaśmiał się, a ja poczułem jak krew spływa do moich policzków.- Chodź Liam, nie zjem cię, chyba.

Zadrżałem na ciele z lekkiego strachu. Nie znam tej bety, a ona mi tu zjedzeniem mnie grozi.

- Derek ośle nie strasz go.- skarcił go Jordan na co spojrzałem na niego.- Usiądź i zjedz. Jesteś bardzo odwodniony i niedożywiony.

Ostrożnie i powoli jakoś udało mi się zasiąść na krześle, obok pana Dereka i Theo.

- Masz.- Theo postawił przede mną talerz pełen tostów, a po chwili dostawił szklankę z jakimś piciem obok.- Nie jest zatrute, ani nic. Możesz jeść.

Nie wiem jak, ale kiedy wziąłem pierwszego gryzą niepewnie to reszta zniknęła po dziesięciu minutach. Nie wiedziałem, że jestem tak głodny. Wypiłem picie do końca i okazał się to być kompot wiśniowy.

- Już wiem z kim będę jadł.- pan Connor uśmiechnął się szeroko, a inni zaśmieli się.

- Na jadłeś się, czy chcesz jeszcze?- Scott spojrzał na mnie.

- Najadłem.- szepnąłem cicho.-Dziękuje.

- Chodź pogadamy.- alfa mruknęła i skinął głową na wyjście z pomieszczenia.

Posłusznie poszedłem na nim, a obok mnie maszerował Theo. Widziałem, że uśmiecha się lekko, co mnie zaniepokoiło. Ubródziłem się, czy coś może się stało? Usiadłem na przeciw Scott'a na fotelu, a Theo obok alfy. Po chwili przyszła reszta. Wszyscy patrzyli na mnie jak, by wyczekująco. Nie lubię jak ktoś nie tak patrzy. Onieśmiela mnie to i czuję się osaczony, więc i tym razem spuściłem wzrok na swoje gołe stopy.

- Mamy dla ciebie propozycję Liam.- usłyszałem głos Theo.- I mam nadzieję, że ty i Thomas się na nią zgodzicie.

Spojrzałem w ich kierunku niepewnie. Nie wiem jak mam to odebrać.

- Jeżeli chodz-chodzi o t-to kiedy mamy si-się wynieść to...- zacząłem mamrotać pod nosem.

- Co? Nie Liam, mu chcemy żebyście zostali u nas.- alfą stada przerwała mi.- Mamy akurat dwa wolne pokoje. Ty i Thomas możecie u nas zostać, nam to nie przeszkadza, was wręcz chcemy żebyście zostali. Co myślisz?

Patrzyłem na nich otępiały. Oni chcą żebyśmy z nim zostali? My? Dwie zagubione omegi? Spojrzałem w oczy Alfie i widziałem w nich tylko szczerość. Może to podstęp, coś chcą. Zgwałcą i zabią, ale nie wyglądają na takich. Są mili i wyrozumiali. Pomogli nam i dali dach nad głową.

Moje oczy zaszkilły się. Krążyliśmy dwa tygodnie w tą i z powrotem, a oni nas chcą. Jak by znaleźć oazę na pustyni cierpienia. Łzy spłynęły po moich policzkach i schowałem twarz w dłoniach.

- Ej? Liam? Wszystko dobrze? Powiedziałem coś nie tak?- Scott powiedział spanikowany.

- N-nie.- odrzekłem drżącym głosem.- Po-po prostu ni-nikt od dłóż-dłóższego cza-czas nie by-był dla nas ta-tak mi-miły i...- zacząłem swój jak, że zrozumiały monolog ledwo co łapiąc powietrze.

-Ojej..- rozczólił się pan Connor i podszedł do mnie przytulając.- Nie płacz Liameczku.- rzekł i zmierzwił mi włosy.

-Jaka decyzja?- Theo klęknął obok mnie i położył swoje dłonie mi na kolana.

Nie powinnem podejmować decyzji bez Thoamsa, bo tu chodzi o nas, ale kiedy tak na nich patrzę to nie mogę czekać na mojego przyjaciela. Wiem, że to egoistyczne, ale Thomas dużo ostatni przeżył i ma do tego złamaną nogę, co tylko potwierdza mnie w tym przekonaniu, że potrzebuję teraz miejsca, żeby odpocząć, a tu jest jak w domu. Właśnie w domu. Nie wiem jak jest teraz u nas w domu. Pewnie mama się martwi, ale ona chciała mnie oddać temu alfie, który mówił do mnie takie brzydkie rzeczy, że jest mi niedobrze jak o tym nawet pomyśle. Jednak chciała dobrze, ale źle zrobiła chcąc mnie oddać. Nie żałuję, że ruszyłem z blondynem przed siebie.

Polowałem głową na tak i uśmiechnął się delikatnie do reszty.

- Super!- krzykną radośnie Connor, na co zadrżałem i spojrzałem na niego przerażony, tym nagłym jego odruchem.- Przepraszam Liam, po prostu się cieszę.

- On tak już ma.- pan Derek wtrącił się z miłym uśmiechem.

- Liam, może poszedł byś ze mną do kliniki, sprawdzić czy wszystko w porządku? Spałeś całą noc, razem z Thomasem, a jego już zbadałem?- Jordan zaproponował.

Kiedy miałem już odpowiedzieć, usłyszałem, że ktoś schodzi po schodach, więc skierowałem tam wzrok. Stał tam mój zaspany przyjaciel i wyglądał  zdezoriętowanego.

- Coś mnie ominęło?- zapytał.

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

MY PACK a/b/oWo Geschichten leben. Entdecke jetzt