🌼63🌼

1.7K 125 4
                                    

JACKSON

Gdzie o polazł co? Wybiła właśnie pierwsza w nocy, a Dereka nie ma. Wszyscy zajeli się sobą i nawet tego nie zauważyli, co mnie trochę irytuję, ale nieważne. Mam teraz coś ważniejszego na głowie. Po cichu wyszedłem z pokoju, bo nie chcę sobie robić problemów jak to ZAWSZE TYLKO JA mam w zwyczaju robić. 

Powinieneś nie posłuchać wcześniej i się ruszyć!

Wilk warknął na mnie, a ja zignorowałem go i powoli zszedłem po schodach. Kurczę, jeżeli pójdę głównym wyjściem narobię hałasu, bo z tego co usłyszałem od kiedy jest Theo  zamykają dom na klucz, więc tamta droga odpada, a klucz nawet nie wiem gdzie jest, a do pokoju Maxa i Scotta mi się nie marzy iść. Życie mi jeszcze miłe. 

-O kurwa!- syknąłem kiedy wszedłem dobie na luzie go kuchni, a przy stole siedzi sobie Alex. Patrzyła się w stół, a w dłoniach trzymałą zapewne kubek z kawą.-Co ty tu robisz? 

-Ciebie mogę zapytać o to samo.- powiedziała beznamiętnie i zerknęła na mnie ukradkiem.-Gdzei idziesz? 

-Skąd w ogóle pomysł, że gdzieś ide?- zapytałem zakłopotany, a ona westchnęła i wstała.-Co jest Alex?

-Nic.- ucieła krótko i już miała wyjść,a le złapałem ją za rękę.

-Jesteśmy przyjaciółmi, tak?- powiedziałem i przyciągnąłem ją lekko do siebie, żeby asze oczy się spotkały.- Możesz na mnie polegać, pamiętaj o tym.

Zobaczyłem zawahanie i niepewność po raz pierwszy na jej twarzy. Coś jest na rzeczy i ja to wiem, od kiedy coś przeczytała zachowuje się dziwnie. Po chwili znowu była obojętność i chłód. 

-Wiem.- powiedziała nie ostro, ale smutno i ostrożnie wyjęła swoją rękę z mojego uścisku. Pozwoliłem  jej na to.- Nie szukaj go długo dobrze? Macie w domu być przed świtem.- rzuciła przez ramię i wyszła. 

Lekko zszokowany zapominiałem, że ona jak i ja obserwójemy otoczenie i za bardzo się do niego nie wtrancamy.Kiedy przechodziłem ze zdziwieniem stwierdziłem, że kawa nawet jest nie ruszona i zimna. Ona nie chciała spać, ona po prostu ad czymś się zamartwiałą. Muszę wybadać grunt, ale to później. 

Szybko opuściłem dom i starałem się wyczuć Dereka, ale na marne. Jako człowiek sobie nie poradzę, jednak jako wilk to już tak. Wiem, że dużo ryzykuję, ale muszę go znaleść, bo mam złe przeczucia. 

Nie interesuje mnie, że odrzucił moje uczucia. Sam nadal nie rozumiem co do niego czuję, ale nie chcę żeby mu się coś tsało, bo nie daruje sobie tego nigdy.  Musi być bezpieczny. Muszę odnowić zaufanie które straciłem u niego. Muszę go znaleźć. Muszę przy nim być!

Szybko zmieniłem się w wilka i od razu złapałem jego zapach. Był bardzo niwyrażny, ale jednak. Zacząłem biec truchtem jego śladem, ale kiedy do moich nozdrzy dotarł zapach krwi natychmiast przyśpieszyłem. Co on odwalił!

Jest żle! Jest bardzo żle!

Przypomnij mi tylko czyja to wina ?!

Poniosło mnie i odpuść sobie dobra!? Nie moja wina, że to właśnie on!

Lekko zdziwiony na odpysk mojego wilka dotarłem na miejsce. Mężczyzna siedział pod drzewem ze spuszczoną głową, a z jego rąk kapała świeża krew. tworząc wręcz dwie małe już kałuże. Szybko do niego doskoczyłem i zacząłem lizać jego rany. Mama zawsze mi mówiła, że w ten sposób szybciej się goi nawet u wilkołaków. 

Derek szybko podniusł wzrok, który byl na początku zaskoczony, ale szybko przerodził się w niechęć i złość, jednak zaraz ponownie widziałem zaskoczenie. Zdziwiłem się na to i przechyliłem głowę lekko w boku. 

-Co jest grane?- powiedział cicho.- KIM TY JESTEŚ?! SKĄD TY TU SIĘ WZIĄŁEŚ, CO?! TO NIE TWOJE TERYTORIUM!

Co proszę?! Ja wiem, że mój wilk wygląda inaczej niż można się spodziewać, ale to wszystko przez ten wypadek jak byłem mały. Nie moja wina, że pachnę trochę inaczej niż jako człowniek. W sumie Derek jeszcze nie widział mnie jako wilka mimoże znamy się dość długo z widzenia i takich innych. Zawsze tego unikałem. mam nie miłe wspomnienia związane.

To on! Czuję, że to on! Ja to wiedziałem! Ha!

Nie za bardzo rozumiem teraz mojego wilka, ale dobra znowu mu odpierdala. Później z nim na ten temat pogadam. 

Szturchnąłem głową jego rękę na co wstał. W tedy zobaczyłem drzewo za nim. Wielki dąb i myślę, że te ślady po pięściach to naturalnie mu się nie pojawiły. Mężczyzna patrzył na mnie zszokowany, kiedy zacząłem go ponownie lizać po ranach jakie sobie zadał. Idiota. Dlaczego o sobie to robi? Przecież to bez sensu.

-Co ty tu robisz?- zapytał się już spokojniej, a ja złapałem go delikatnie zębami za dłoń i zacząłem prowadzić w drogę powrotną, na co westchną zirytowany. 

-Nie chcę wracać do domu.- powiedział, a wręcz warknął, ale szedł spokojnie i po chwili puściłem jego dłoń. Szliśmy po prostu obok siebie.- Jest tak taki Jackson i ..- zaraz on mnie nie poznał!- mam z nim problem taki jeden trudny. Zrobił mi straszne świństwo, a później powiedział, że mu się podobam, wiesz?

Delikatnie skinąłem łbem, a on westchnął i spojrzał w konary ciemny drzew nad nami. Można wykorzystać to, że mnie nie poznał i wziął za kogoś innego, ale kto ma taki sam zapach jak ja? Dobra nieważne. Ponoć najłatwiej zwierzać się nieznajomemu, a on widocznie nie zna mnie jako mnie tylko jako kogoś innego, ale nie sądzę, żebyśmy się już kiedyś spotkali w postaci wilków. Zapamiętał bym go. 

-Sam nie wiem co czuć.- dalej ciągnął swój monolog.- W sumie to wytłumaczył mi co dokładnie nim kierowało i co zaszło. Wierzę mu, ale nadal czuję ten dyskomfort przy nim i czasami przechodzą mnie dreszcze po plecach jak jest za blisko. Pewnie wyglądam na takiego dupka, ale nie jestem taki straszny. To znaczy chyba nie jestem taki straszy, bo..- szturchnąłem go lekko w rękę nosem.- Masz rację. Zmieniam temat. Wracając, chyba jestem w stanie mu to wybaczyć, bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie mieszkania bez tego idioty obok. Zawsze sobie dogryzaliśmy i nawzajem prowokowaliśmy. Zawsze, dzień w dzień od kiedy u zamieszkał obok. Czułem w tedy taką radość z tego. Nie źle. Chyba on.. no jak to ująć, może też coś do niego czuję, ale nie wiem co to jest. Nie tylko chcę ograniczyć ten dystans między nami, ale również pragnę jego uwagi i to mnie dobija, rozumiesz? 

-Rozumiem.- powiedziałem na głos i stanąłem obok niego.  Doszliśmy tu jakieś pół wypowiedzi Dereka temu, ale ten nawet nie zauważył, że mnie obok niego nie ma i że się przemieniłem. Trochę mnie to śmieszy.- Pogadamy?

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼



MY PACK a/b/oWhere stories live. Discover now