🌼94(16+)🌼

2.4K 123 98
                                    

THEO

Stałem przed lustrem w pokoju i patrzyłem na swoje odbicie. Co jest? Ściągnąłem koszulkę i trochę obniżyłem spodnie. Przytyłem? Przecież odżywiam się zdrowo.

- Jay.- zawyłem i spojrzałem na śpiącego na łóżku mężczyznę, który zerwał się do siadu i spojrzał na mnie zdziwiony.

- Przytyłem?- zapytałem smutno, na co on zmarszczył brwi.

Zignorowałem tego kretyna i stanąłem bokiem. Jak nic przytyłem. Boże tylko nie to. Muszę znowu biegać i wziąć dietę. Chcę swój sześciopak zpowrotem. Wydałem dolną wargę i poczułem jak umięśnione ramiona obejmują mnie od tyłu.  Przytulił do swojej klatki piersiowej.

- I co z tego skarbie? Nawet nie widać, dla mnie nadal jesteś chudziutki.- mruknął mi do ucha i polizał moją szyję. Odchyliłem głowę w bok.- To co skarbie. Rundka przed śniadaniem?

- Nie ma mowy.- mruknąłem natychmiast i walnąłem mu w ramię.

- Ale zmacać cię mogę?- zapytał słodko i ugryzł mnie w szyję, na co stęknąłem.

Po chwili odwrócił mnie do siebie przodem i złapał za pośladki podbiegając w górę. Odruchowo objąłem jego biodra nogami, a rękami szyję. Uśmiechnął się do mnie i przyparł do ściany. Zaczął uginać moją pupę ja co sapnałem cicho z zadowoleniem. Jay całował mnie po szyi i lekko przygryzał ją co chwila. Lubię ten dotyk.

- Ej..- mruknąłem czując jak jego ręce wślizgnęły się pod moje spodnie.- Miało być macanie tylko...- sapnąłem i palce wplątałem w jego włosy, ciągnąc za nie.

- I?- mruknął i uśmiechnął się złowieszczo, wkładając we mnie jeden palec na co sapnałem zaskoczony.

-K-kiedy T-ty go na-nawilżyłeś?- mruknąłem cicho zaskoczony i również przez to że miałem usta przy jego szyi.

- Mam swoje sposoby skarbie.- mruknął mi do ucha i ugryzł je, zaczynając szybko poruszać palcem.

Moje ciało przeszły dreszcze i zagryzłem wargę, żeby nie wydobył się że mnie żaden dźwięk. Jednak kiedy dodał drugi nie dałem rady i jęknąłem głośno, jak je skrzyżował. Czułem się jak w raju.

- Jay...- sapnąłem i zakręciłem lekko biodrami.-Proszę..

- O co prosisz perełko?- zapytał i mogę przysiąc że się uśmiecha. Cymbał.

- Pieprz mnie.- wręcz lamentowałem mu w szyję.

Moje ciało było rozgrzanę i pragnąłem go teraz w sobie poczuć. W tym momencie.

- Kusząca propozycja.- wepchał palce głębiej we mnie i przyssał do mojej szyi. Jeknąłem głośno jak dołożył jeszcze jeden palec.

- Boże..- odchyliłem głowę do tyłu z zadowoleniem, czując się tak dobrze.

- Wolę tatusiu.- mruknął i przyspieszył ruchy palcami, a ja krzyknąłem i mocniej pociągnąłem go za włosy.

- T-tam..- wyjąkałem w uniesieniu i objąłem go mocniej. - P-proszę T-tatusiu.

-Już kochanie...- mruknął z uśmiechem i mocniej na mnie naparł swoim ciałem, całując mnie namiętnie. Mruknąłem mu w usta co chwila cicho sapiąc.

- Ej słuchajcie!- Connor wpadł do pokoju.- Wszyscy są na dole bo Liam...! O boże przepraszam!- krzyknął i zamknął drzwi z hukiem.

Jeknąłem niezadowolony i chciałem zejść z jego rąk, ale ten przytrzymał mnie mocno.

- Jak dojdziesz to pójdziesz.- mruknął cicho i wepchnął swoje paluchy mocniej we mnie.- Tak?

- Tak.- moje ręce drżały tak samo jak nogi.

- Tak co?- zapytał ostro ale cicho do mojego ucha, a mnie przeszły dreszcze.

- Tak tatusiu.- sapnąłem i spojrzałem nu w oczy.

Kiedy znowu nabrał stałego tępa. Sapnąłem i zaciągnąłem się jego zapachem. Ciepło na dole mojego podbrzusza się skumulowało i nie dałem rady dłużej i doszedłem w swoje spodnie. Jay zadowolony postawił mnie na ziemi, ale ja mocno objąłem go, bojąc że upadnę, a on się zaśmiał.

Spojrzałem na niego groźnie i odsunąłem się trochę. Spojrzałem na jego wybrzuszenie i poklepałem go po policzku. Szybko się przebrałem, a on skanował moje ruchy.

- No co?- powiedziałem.- Ty zacząłeś, ty sobie radzisz.- wzruszyłem ramionami i wyszedłem z pokoju, pozostawiając go z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy.

Zeszłem na dół, gdzie faktycznie była reszta. Liam zestresowany siedział na kolanach Bretta i bawił się swoimi palcami.  Thomas o dziwo też był, ale w towarzystwie Bakugo. Dylan siedział na wprost niego i co chwila zerkał na niego, ale drugi chłopak mordował go wzrokiem i jestem pewny że by to zrobił gdyby nie to że jest tak dużo ludzi tutaj.

Moim  zdaniem to ich prywatna sprawa i rozwiążą ją sami jak będą gotowi.

- No więc...- zacząć Scott który też siedział na kolanach Maxa bawiąc się jego włosami, albo całował go w skroń, a blondyn uśmiechał się na każde cmoknięcie szczęśliwy.

- Jak to powiedzieć, żebym źle nie zabrzmiał...- zaczął Brett, a ja oparłem się o ścianę.

- Prosto z mostu?- powiedziała Alex, a ja wywróciłem oczami.

- Tylko weź się pośpiesz bo mam badania w trakcie.- Lydia podkręciła się lekko na boki.

- J-ja..- zaczął Liam i zaczerwienił się mocno. Przechyliłem głowę w bok. O co biega.

- Stresujecię się tak jak by był w ciąży.- prychnął Jackson, a Liam podniósł na niego zszokowane spojrzenia, a Brett objął go mocniej i pogładził po brzuchu.

- Nie gadaj.- powiedział zszokowany Derek.

Moje oczy otworzyły się szerzej w zaskoczeniu. Przecież ruję miał trzy dni temu!

- Ktoś ma kasę na trumnę?- zapytał Dylan-  Gratulacje Liam i przyjebie!- powiedział wesoło, a Brett fuknął na niego.

Scott zamrugał zszokowany i uśmiechnął się szeroko, szybko go przytulając. Zaczęła się salwa gratulacji i karcenia za nieużycię gumek.

- Brawo.- powiedziałem z uśmiechem i przytulilem Liama, a on się we mnie wtulił.

- Dzięki.- powiedział cicho.

-Więcej szczeniaczków!- Thomas pisnął na cały regulator.- Teraz twoja kolej Theo!

Spojrzałem na niego jak na debila. Przecież ja nie jestem w ciąży. Może i dużo razy spałem z Jayem ale za każdym razem używamy gumek. Podczas mojej rui przecież.... Kurwa.

- Coś mnie ominęło?- Jay zszedł na dół i poprawił swoją koszulkę.

- Jestem w ciąży.- powiedziałem sparaliżowany, a on spojrzał na mnie jak na idiotę.

- Nie to Liam jest w ciąży.- poprawił mnie Max.

Pokiwałem głową na boki i spojrzałem na mężczyznę, a później zamachnąłem się i z całej siły sprzedałem mu sierpowego w szczękę, przez co zapanował cisza w pokoju.

- To twoja wina kurwa.- huknąłem i pomaszerowałem na górę wściekły na Jaya.

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼
Jutro nie będzie rozdziału 😓

MY PACK a/b/oWhere stories live. Discover now