🌼35(18+)🌼

3.9K 152 45
                                    

THEO

-Taki odważny.- usłyszałem jego głos przy uchu,a  po moim kręgosłupie przeszły dreszcze.- I taki napalony na mnie. 

Nic nie odpowiedziałem tylko przerwałem pocałunek i spojrzałem mu w oczy. W jego tak jak zapewne w moich widziałem pożądanie. Nachyliłem się i zacząłem całować jego szyję na co zamruczał z zadowoleniem i ponownie ścisnął mój tyłem. Zakręciłem lekko biodrami czując coraz większe pragnienie w sobie. Ból, który mi na początku towarzyszył minął całkowicie i poczułem z tego powodu ulgę.

Mój wilk był za nadto zadowolony z takiego obrotu spraw. 

Moje całowanie jego szyi nie trwało jednak długo, bo po chwili mężczyzna złapał mnie za ramiona i odsunął od siebie po czym spojrzał poważnie na moją twarz. Moje ciało zesztywniało, ale nie ze strachu jaki powinienem teraz odczuwać, ale z podniecenia na ten widok. 

-Jeżeli to jakieś numer to będziesz miał gorszy problem niż ten w spodniach.- warknął i rozsunął nogi przez co lekko ześliznąłem się na dół i już wiedziałem o co chodzi. Ostrożnie zszedłem na ziemię i klęknąłem, siadając se na piętach, między jego nagami. Skupiłem wzrok na jego kroczu i z zadowoleniem stwierdzam, że jest tam lekkie wybrzuszenie. Moje ręce rozpięły pomału jego rozporek i mężczyzna podniósł biodra do góry, pomagając mi zdjąć jego spodnie wraz z bokserkami. Uwolniłem jego penisa i przełknąłem ślinę widząc go. Kurwa już chcę mieć tą bestie w sobie. 

Natychmiast zabrałem się do roboty i wziąłem go do ust. Zacząłem językiem drażnić jego główkę i starałem się to robić jak najlepiej umiem, bo to pierwszy raz jak komuś robię loda i no.. doświadczenia brak, ale nie idzie mi tak źle, bo po chwili jego penis zaczął twardnieć mi w ustach. 

Z wielkim zaangażowaniem ssałem jego przyjaciela i co chwila brałem go coraz więcej w usta. Łowca obdarowywał mnie za to sapnięciami, co zachęcało mnie do dalszej roboty. Ręką zacząłem pocierać go u nasady, tam gdzie nie sięgałem ustami, a gardło mam głębokie. Tak z resztą mówił mi Jordan podczas badania, kiedy miałem anginę. Nienawidzę zimy.

Spojrzałem w górę i sam sapnąłem widząc bruneta. Miał lekko zarumienione policzki, pół przymknięte oczy i rozchylone usta z których wydobywały się co chwila sapnięcia i westchnienia. 

-Jesteś w tym naprawdę kurwa dobry.- jęknął i zerknął na mnie i widząc, że mu się przyglądam uśmiechnął się lekko i złapał mnie dłońmi za włosy.- Ale nie chcę dojść w twoje piękne usteczka. 

Pociągnął mnie w górę i wręcz rzucił na tapczan. Moje ciało było rozgrzane jak bym miał w sobie jakiś piekarnik. Oczy zapewne błyszczały z podniecenia, a po ciele co chwila przechodziły dreszcze domagając się dotyku mężczyzny. Jak ja go kurwa pragnę, a gorączka mi jeszcze zakłóca myślenie racjonalnie. Poczułem coś ciekłego w tyłku i przełknąłem ciężko ślinę widząc jak łowca ściąga koszulkę i ukazuję swój nieźle wyrzeźbiony brzuch. 

-Będziesz krzyczał moje imię.- warknął groźnie i całkowicie nagi zawisnął nade mną. 

-Nie znam go.- zdołałem wysapać i jęknąłem, kiedy zaczął mi robić malinki w miejscu oznaczenia. 

Mój wilk zawył w uniesieniu, a przez moje ciało przeszła nowa dawka podniecenia. Kiedy skończył, odsunął się od mojej szyi i chuchnął na swoje działo z zadowoleniem. 

-Jay.- szepnął, kiedy zbliżył się do mojego ucha.- Mam na imię Jay perełko, a ty?

-T-Theo.- jęknąłem, kiedy jego dłoń znalazła się w moich bokserkach i zaczęła się poruszać na moim już i tak stojącym na baczność przyjacielu.  

MY PACK a/b/oWhere stories live. Discover now