🌼56🌼

1.7K 108 42
                                    

ALEX

Chyba mnie jakiś dzień z życia ominął.

Z jękiem przeciągnęłam się na łóżku i spojrzałam na zegarek, potem na Connora, który leżał obok mnie na łóżku i wywróciłam oczami.

Jak on pięknie wygląda kiedy śpi. Tak słodko i niewinnie. Jego włosy tworzą aureole i to wygląda cudnie z jego lekko otwartymi ustami i malinkami na szyi jakie wczoraj zrobiłam. Jestem z nich duma, a on w sumie się odpłacił godnym za nadobne, bo też zrobił mi malinki, tylko w mniej widocznym miejscu.

Taaa wczoraj nas poniosło, ale nie poszliśmy na całość. Jeszcze nie ten czas. Niech się stara kretyn, co ja mam się męczyć. Niech pokaże na co go stać.

-Kurczaki 11..- mruknęłam sama do siebie i potem jednym mocnym ruchem kopniakiem w dupę zwaliłam czarnowłosego na ziemię.

-Co jest!- krzyknął i zerwał się na równe nogi.

Zaśmiałam się pod nosem, widząc jego roztrzepane włosy. Jak by go piorun trafił. Nie miał na sobie koszulki przez co mogłam zobaczyć zarysowanie jego mięśni brzucha i dobrze widoczną linie V, co wygląda bardzo gorąco. Spojrzał na mnie, a potem się lekko uśmiechnął i przeczesał dłonią po włosach.

Wspominałam, że tamto jest gorące? To ja teraz na słońcu wyladowałam. Poczułam ciepło na policzkach i szybko odwróciłam wzrok, kiedy on się nade mną nachwylił.

-Cześć kochanie.- mruknął mi do ucha i pocałował w czoło.- Jak się spało?

-Nawet.- uciłam i spojrzałam w jego śliczne oczy.- Co się gapisz?

-Jeteś piękna.- rzekł i mnie pocałował w policzek.- Idę do pokoju, bo jak zobaczą, że jestem tutaj to będzie alfera, a tego nie chcesz, nie?

Czy on suderuję, że nie chcę się do niego przyznać, albo wyrzuca mi to, że nie chcę ujawniać naszego związku. Ale to nie moja wina, że się boje. Jak by ktoś się z nich dowiedzial to na pewno i dowiedzieli by się moi rodzice a tego nie chcę. Bo jak oni sobie uświadomią, że mam kogoś, kto nie jest z ich kadynatów to by mnie chyba rozszarpali, albo co grosza zrobili by coś Connorowie, a tego nie chcę. Oni są bardzo tradycyjni i starowieczni, można rzec, że technologia i tolerancja idą do przodu, ale nie oni. Nadal mają tylko telefon stacjonarny i korzytsają z krzsiążki stacjonarnej i no jak to rzec, nawet nie wiedzą co to internet. Upierają się, że znajdą mi wspaniałąego męża, takiego, że będę z nim miaął wspaniałe dzieci i będzie mnie chronił nie ważne co się stanie, a ja tekiego czegoś nie chcę. Pragnę sama sobie wybrać kandydata na męża, jednak jak im to powiedziałam, to ojciec się tak zdenerwował, że by mnie uderzył i kazał mi się niewtrącać w MOJE własne życie. Dlatego właśnie rok temu uciakłąm. Nawet nie pamiętam jak tu się znalazłam, ale wiem dzięki swojej koleżance,że rodziecie wiedzą gdzie jestem i tylko na mnie czekją, żebym sama do nich wróciła.

Nie wrócę i nie zostawię mojej nowej rodziny swmej.

-Connor..- zaczęłąm, ale urwałąm kiedy otworzył drzwi.

Spojrzeliśy po sobie i wiedzieliśmy co to znaczy. Szybko wybiegliśy z pokoju, a ja o mało co się nie wyjebałąm przez pościel, ale dotarliśmy na dół i staneliśmy jak wryci, a nawet nia całe pięć sekun póżniej zbiegła Lydia z Jordanem, a potem Scott i Max. Wszyscy patrzeliśmy na obrazem przed sobą.

-Co jest? - zapytałam sama siebie i otworzyłam szerzej oczy.

Theo siedział z boku na kanapie ramię w ramię z Brett'em, ale na kolanach jakiego faceta, który opserwował nas z rozbawieniem, a Liam i Thomas płakali przytulając się do siebie. To było takie dziwne, ale Theo pachnie jak omega!!

Co się odkurwia tutaj ja się pytam?

- Nie, ja odpadam! Przyjdę póżniej!- Max podniósł rękę do góry i zaczął kierować się w góre schodów, ziewając głośno

Wyiłam na to oczami i zetknęłam na resztę. Scott i Jordan wyglądali jak by coś próbowali wydedukować, a Lydia i Connor uśmiechali się szeroko.

-Dlaczego wyglądacie jak by was ktoś opętał i dlaczego Connor nie ma koszulki?- Theo powiedział ze śmiechem, a wszystkich zrok skupił się na wymienionym chłopaku, który wzruszył ramionami i podszedł do ciemno włosego i zagarnął go w swoje ramiona zabierając od mężczyzny, który uśmiechnął się lekko. Wszyscy po chwili również się na niego rzucili i zaczęli przytulać.- Aż tak się stęskniliście?

-Nie strasz nas tak, dobra.- Lydia mruknęła i dała mu w rękę z pięści.- Baliśmy się o ciebie ośle.

I zaczeli go wyzywać, ale oczywiście na żaryt, a ja skupiłam się na obcym FACEIE, bo nie wyczuwam od niego wilka. Jest człowiekiem, ale co on robi z Theo i dlaczego on pachnie jak moega, bo miałam wrażenie, że Thoe to beta, ale jak widać się przeliczyłam. Muszę zebrać informacie.

-Dobra zaraz się udusicie.- Theo zwrócił się do tylących się omega, ale jak widać miały go gdzieś bo jeszcze Thomas machnął na niego ręką.- Aha? Czuję się urażony.

-Czas chyba na pogawędkę przy kawie, niesądzicie?- Scott powiedział z promiennym uśmiechem.

Widać, że jest zadowolony z rozwoju sytuacji. Theo wrócił i Liam też. Mam nadzieję, że już wszysto się ułozy w naszym nowym satdzie, bo jesteśmy rodziną, którą zawsze chciałam mieć.

DEREK

Zmarszczyłem brwi i powoli otworzyłęm oczy. Czyli to był tylko jebany sen.

-Świetnie.- mruknąłem sam do siebei i chciałem się podnieść, ale uniemożliwił mi to ból pleców i dolnych partki ciała. Zmarugałem kilkurotnie i zacisnąłem szczękę w której czułem również lekki ból. - Nie.

Mimo doskomfortu usiadłem na łóżku i syknąłęm. Spojrzałem na swoje nadgarstki i się przeraziłęm. Skóra w paru miejscach była pożdzierana dośc mocno, ale uwielbiam szybką regenerację u wilkołaków i wiem, że za chwilę tego nie będę miał, ale dlaczego to w nocy nie znikło.

Boże co sie stało? Powoli wysunąłęm się z łóżka i spojrzałęm na drugie puste stojące po drugiej stronie. Nie ma go.

Szybko się ogarnąłęm i zignorowałęm nieprzyjene uczucie i ruszyłęm do łazienki. Zamknąłem się w niej i spojrzałem w lustro. Kiedy on zdążył mi zrobić malinki na szyi i dlaczego jestem przebrany.

Niedobrze mi. Na te mysli żuciłem się do kibla i zwrociłem wczorajszą kolację i chyba nawet objad.

Czuję się jak gówno, a w środku czuję spustkę jak nigdy.

Dlaczego on mi to zrobił?

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

MY PACK a/b/oWhere stories live. Discover now