🌼68🌼

1.8K 90 22
                                    

LIAM

Przetarłem oczy i ziewnąłem, ponownie zamykając patrzały.   Rękę położyłem na czymś ciepłym i się zdziwiłem. Przejechałem po tym palcami i na moich plecach pojawiły się dreszcze. Powoli położyłem całą dłoń na tym i ostrożnie przejechałem. 

-Liam...- usłyszałem głos Bretta obok mojego ucha i zamruczałem cicho w odpowiedzi. Jego zapach był teraz tak piękny i coraz bardziej kusił.- Podoba ci się to co dotykasz.

-Yhym....- rzuciłem i otworzyłem jedno oko, patrząc na niego uważnie. 

Na twarzy miał złowieszczy uśmieszek z którym wyglądał tak seksownie. Roztrzepane włosy dodawały mu uroku. Potem mój wzrok poleciał w dół i już wiem dlaczego to coś w dotyku było takie przyjemnie i ciepłe. Moja ręka była na jego sześciopaku!

Moja twarz zapiekłą mnie natychmiast i szybko zabrałem rękę. Złapałem poduszkę i zakryłem swoją twarz. Jakie to jest głupie! Jestem jego omegą, ale nadal mnie to zawstydza! Usłyszałem jego melodyjny śmiech i poczułem jak zabiera mi poduszkę. Zawisł nade mną i posłał słodki uśmieszek. 

-Coś ty taki zaspały, co?- zapytał cicho i przejechał po moim policzku nosem. 

-Mo-moja gor-gorączka jest jutro.- rzekłem cicho i odwróciłem wzrok.  To takie krępujące. 

Czuję na sobie jego palący wzrok. Boje się spojrzeć na jego twarz.  Może nie będzie chciał mi pomóc? Wyśmieje mnie i pójdzie sobie?

-Dlatego twój zapach jest taki słodki.- rzekł i przejechał lekko językiem w miejscu połączenia. Przez moje ciało przeszły mocne dreszcze i położyłem ręce na jego nagiej klatce piersiowej.-Będę mógł ci pomóc?- zapytał cicho przy moim uchu.

-Jesteś moim alfą.- szepnąłem i odchyliłem głowę kiedy zaczął całować mnie po szyi.- Dlaczego nie masz koszulki?

- Byłem się myć rano.- rzekł cicho i lekko zassał moją szyję, na co z mojego gardła wydobyło się ciche westchnienie przyjemności. 

-Rano?- zdziwiłem się na jego słowa i zacząłem palcami robić kółka na jego skórze. 

-No tak.. spałeś całą noc kochanie.- rzekł i mnie lekko ugryzł na co cicho pisnąłem.- Po za tym obudzili mnie jak się zbierali i pojechali. 

-Kto, gdzie i po co...?- lekko zamknąłem oczy, kiedy nadal skubał moją szyję ustami. Jakie to przyjemne. 

Alfa ustami przyssał się do mojego obojczyka i z zadowoleniem dmuchnął w jak przypuszczam malinkę. Moje ciało drgało na jego dotyk. Jedną miał na wysokości mojej twarzy, a drugą na moim biodrze, które delikatnie masował. Kocham te uczucie w sercu, kiedy jest blisko. Kocham go.

-No Thomas, Dylan, Scott, Jay i Lydia  do waszej starej watach, do twojej mamy.- rzekł i pocałował mnie pod szczęką, a ja otworzyłem szeroko. 

Zepchałem go z siebie tak, że spadł z łóżka, a ja nagle się rozbudziłem. Przyjemność zastąpił strach. Szybko wybiegłem z pokoju i znalazłem się w salonie, gdzie była reszta. Siedzieli i coś oglądali. 

-Jak mogliście pozwolić im tak pojechać!- krzyknąłem przerażony i wyłączyłem telewizor.- Oni ich tam zabiją. 

-Sam mówiłeś, że twoja mama się na tym zna.- Jordan mruknął jedynie patrząc na mnie zdziwiony. 

-To nie zmienia  faktu, że coś może im się stać.- załamałem ręce i spuściłem głowę.- Tam nie jest bezpiecznie. Thomas nie wie co tam się dzieje!- pisnąłem i zakryłem rękami twarz. 

Dlaczego ja im to podpowiedziałem? Teraz może byli by tutaj i nic nikomu by się nie stało? Przez moje głupie gadanie są narażeni. To wszystko moja wina. Moja wina .... to wyłącznie moja wina. 

-Liam?- Max wstał i podszedł do mnie, kładąc rękę na ramieniu, a ja odskoczyłem przerażony. 

Znowu o tym pomyślałem. ZNOWU O NICH SOBIE PRZYPOMNIAŁEM. Miałem o tym zapomnieć. Thomas zawsze mi pomagał i mnie wspierał, był przy mnie, a ja i tak nie powiedziałem mu prawdy. Nie powiedziałem mu dlaczego poszedłem z nim. Nie tylko dlatego, że go kocham i jest moim bratem, ale też dlatego, że jak zniknął zostałem sam. I w tedy te dwie nieznane mi alfy, one chciały... Nie! Tego nie było! Zapomnij o tym... zapomnij...

-Liam?- usłyszałem głos Bretta obok siebie.- Liam chodź.

Złapał mnie za ręką i pociągnął zapewne w ustronne miejsce, ale nadal czułem nieprzyjemne uczucie, kiedy się na mnie patrzyli. Teraz pewnie im mnie żal. 

-Kochanie spójrz na mnie.- powiedział miękko, ale po chwili sam podniósł mój podbródek, kiedy wolałem patrzeć w swoje buty. Staliśmy na korytarzu.- Pojechał z nimi jeszcze Theo na dolepkę i Lydia, są bystrzy . Jay i Dylan ich obronią, a Scott nie jest bezużyteczny. Nic im się nie stanie kotek.- rzekł i pogłaskał mój policzek. 

-Ale zawsze...- zacząłem, ale mi przerwał.

-Nic im się nie stanie.- powiedział i spojrzał mi w oczy.- Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć. 

Odwróciłem wzrok speszony i się spiąłem. Jak on się o tym downie, będzie czuł do mnie obrzydzenie, nie będzie mnie chciał. Nikt nie chce omegi po przejściach, każdy szuka czystej omegi. Znienawidzi mnie jak mu powiem. Nie będzie mnie chciał. Nie przeżyje tego jak ponownie go strace. 

-Kocham cię.- mruknał i pocałował mnie w czoło.- Nie chcesz mi tego powiedzieć, tak? Ktoś cię skrzywdził tam? 

Moje oczy się zaszkliły. Nie chcę pamiętać tego zdarzenia. Chcę tylko zapomnieć o tym zdarzeniu. 

-J-ja nie ch-chcę...- zacząłęm, a głos mi ugrzązł w gardle.

Alfa pogłaskał mnie po policzku i otarł zły, pocałował mnie w policzki i przytulił. Zacisnąłem pięści na koszulce, którą ubrał i zacząłem płakać. Brett podniósł mnie i ruszył do naszego pokoju. Położył mnie na łóżku i co chwila całował w głowę. 

-Nie naciskam.- rzekł cicho i zaczął wydzielać więcej feromonów, żeby mnie uspokoić, zadziałało.- Chcę pomóc Liam. 

-Wiem.- rzekłem pod nosem.- Boje się o nich.- przymknąłem oczy lekko. 

-Nic im nie będzie.- zapewnił i objął mnie w tali, wciągając na siebie. Nosem przejechał po mojej szyi.- Ślicznie pachniesz. 

-Powiem ci, ale nie dzisiaj Brett.- szepnąłem i westchnąłem zadowolony.- To twój czuły punkt, co? Lubisz to prawda. 

-Ta-tak.- głos mi zadrżał i objąłem go wokół szyi.

-Słodko wzdychasz.- skomentował na co prychnąłem i lekko pociągnąłem go za włosy.- Jesteś rozkoszny. 

-Uwielbiam cię.- skomentowałem cicho i przytuliłem się do niego.-Pomożesz mi w gorączce prawdo? 

-Nie mógłbym patrzeć na ciebie, to by zszedł na zawał.- mruknął w odpowiedzi. 

Przymknąłem oczy i cała adrenalina już minęła. Czułem spokój i znowu zachciało mi się spać. Chcę spać i nagle stało się ciemno, a ja czułem się bezpiecznie. 

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

MY PACK a/b/oWhere stories live. Discover now