🌼85🌼

1.5K 112 85
                                    

DEREK

- Zabieraj te łapy...- syknąłem cicho, kiedy ręką białowłosego objęła mnie w tali i przyciągnąłem do siebie.- Mówię zabieraj łapy!

-Nic nie robię.- mruknął mi do ucha, a po moim ciele przeszły ciarki.- Podoba ci się.

- Nie prawda.- mruknąłem głośno do niego, na co się zaśmiał i polizał moją szyję.- Kurwa... Odpierdol się no.

Ręką zaczął jeździć po mojej klatce piersiowej na co westchnąłem cicho zadowolony, a on się zaśmiał i zaczął całować moją szyję, lekko ją przygryzając. Później dotarł do moich bokserek na co się spiąłem i odwróciłem do niego przodem.

- Mówię zastaw, albo pójdę na tamto łóżko!- huknąłem zły, a on złapał mnie za pośladki i wciągnął na siebie, tak że siedziałem na nim okrakiem.- Głuchy jesteś czy co!

- Panikujesz.- fuknąłem i ścisnął mój tyłek na co sapnął, uśmiechnął się zadowolony i podniósł, łącząc nasze usta.

Chwilę się westchałem i oddałem pocałunek. Jego usta ją takie gorące, że nie mogę się powstrzymać. Przejechał językiem po mojej wardze, na co je uchyliłem. Jackson natychmiast to wykorzystał i złączył naszył nasze języki. Mimo że nie lubiłem jak ktoś mnie dominuje jemu oddałem się całkowicie. Do tego szmaciarz zacisnął moje pośladki mocniej na co jęknąłem mu w usta, a on to wykorzystał i bardziej wepchnął mu język do mojej buzi. Objąłem jego szyję rękoma.

Zaskoczyło mnie że nie zrobił nic więcej. Tylko bawił się moją pupą i całował.

- Teraz możemy iść spać.- stwierdził, a ja zmarszczyłem brwi.- No co? Chcesz się zabawić Dereczku?

- Śmieć.- fuknąłem i szybko z niego zeszłem i położyłem obok.

Białowłosy obrócił mnie do siebie przodem i obciął w biodrach. Pocałował mnie jeszcze w usta raz i ulokował głowę na moim ramieniu. Było mi tak ciepło i przyjemnie że nawet nie wiem kiedy odpłynąłem, czując jego oddech na mojej szyi.

LIAM

Leżałem na łóżku, a Brett przytulał mnie spokojnie spać. Nadal rozmyślałem nad tym co się wydarzyło. Jak ja jestem w ciąży to... Nie to niemożliwe. Nie mogę być w ciąży. Mam 16 lat, mama nie raz mi mówiła, że omegi które zachodzą w ciążę w tym wieku mogę nie przeżyć porodu, albo donieść ciąży. Nie chcę tego. Brett o tym zapewnie nie wie, bo jak by wiedział to by tego nie zrobił. Prawda?

Wtuliłem się bardziej w jego ciało, a moje oczy się zaszkliły. Test będę mógł zrobić dopiero za dwa tygodnie jak zarodek się bardziej rozwinie. Przecież nie zabije dziecka. Boję się i to strasznie, ale zobaczymy jak to będzie. Nie chcę żeby Brett cierpiał, nie chcę żeby się martwił. Muszę dać radę.

Jak ciąża się potwierdzi, będę musiał skontaktować się z mamą. Nie że nie ufam Lydii i Jordanowi, ale wolę żeby moja mama mi pomogła.

Zamknąłem oczy i odwróciłem się do niego przodem, zaciskając ręce na jego klatce piersiowej. Uroniłem jedną łzę rozpaczy. Nagle ktoś wszedł do pokoju, a ja podniosłem się do siadu.

-Bakugo?- zdziwiłem się widząc blondyna.

- Zostaw swojego mięśniaka i chodź.- syknął do mnie, a ja zmarszczyłem brwi i wykonałem jego polecenie. Pocałowałem jeszcze moją alfę w usta delikatnie i wyszedłem z pokoju, zakładając jego bluzę z wczoraj. Pachnie nim. Wytarłem policzki i przetarłem oczy, schodząc na dół.

- Teraz ty i ty.- wskazał na Dylana, który był tak zdezorientowany że tylko otwierał usta i na Jaya, który powoli podniósł się.- Spierdalać i spróbuj zadzwonić do tych debili to cię zaduszę.

- Nie powinieneś się denerwować, szkodzi dziecku.- wtrącił się mężczyzna, a ja wytrzeszczyłem oczy.

Ten Bakugo jest w ciąży. Przecież on zniszczy wszystko na swojej drodze, jak będzie miał hormony.

- Co?- Thomas zakrył sobie usta dłonią.

- Zamknij pysk i wypierdalać z salonu!- wydarł się głośno, a obydwaj wyszli jak poparzeni.

- Co się stało?- zapytałem lekko przejętym głosem.- Dlaczego tutaj jesteś?

- No....- usiadł na łóżku i zakrył twarz dłońmi.- To wszystko przez tego idiotę!

- Zakładam, że Kirishima.- Theo usiadł obok niego, a ja przed nim na swoich nogach, a Thomas lekko niepewnie po jego drugiej stronie.

- O co dokładniej poszło?- zapytał niepewnie mój przyjaciel, a ja położyłem dłonie na jego kolanach.

- Powiedział że mam sobie iść i że i tak go to nie obchodzi.- powiedział i lekko zadrżał.- Powiedział że mam go zostawić... A ja po prostu nie chcę być teraz w ciąży! Ja nie chcę, mam marzenia i mam jeszcze szkołę.- powiedział cicho.

- Bycie w ciąży to wspaniała rzecz Bakugo.- Theo zaczął lekko masować jego plecy.- Kirishima na pewno nie mówił tego na poważnie przecież...

- On nigdy tak nie powiedział. Zawsze jak miałem jakieś ataki agresji to mnie przytulał i się uspokajałem, a teraz... Sam na mnie nakrzyczał.- wyszeptał cicho.

Jestem pewny że zaraz się rozpłacze.

-A co dokładnie mu powiedziałeś że tak się wkurzył?- zapytał Thomas ostrożnie.

- Że nie chcę tego dziecka. Że to za wcześnie na szczeniaka.- powiedział i się rozpłakał.- Ale to nie znaczy że chcę się go pozbyć!

- Wiemy to przecież.- powiedziałem spokojnie.- Kirishima na pewno tak powiedział bo nie chciał stracić szczeniaka, jego wilk się lekko zdenerwował. Spokojnie.

Blondyn przytulił mnie co mnie zaskoczyło, ale zacząłem go uspokajać. Jeny dlaczego każdy nagle jest w ciąży? Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze.

- No już.- pogładziłem jego plecy i oparłem głowę o jego ramię.- Theo zrobisz herbaty? Obejrzymy sobie jakiś film.

- Horror.- powiedział omega tułaczy się do mnie.

- Może być nawet horror, ale spokojnie już.- mruknąłem i odsunąłem się i posadziłem go na kanapie.

Thomas zaczął zagadywać drugiego blondyna, który nawet się uśmiechnął, co jest straszne, ale zarazem urocze. Bakugo jest dość specyficzną omegą.

Theo wrócił z napojami dla każdego i tak właśnie wyglądała nasza niespodziewana nocka. Zasnęliśmy wtuleni w siebie, po 2 horrorach. Przytuliłem się do Thomasa, który opierał się o Bakugo, a on natomiast, miał głowę na oparciu, a Theo spał spokojnie przytulony do jego tułowia.

Ten dzień jest za bardzo niespodziewany. Mam nadzieję że jutro będzie spokojniej.

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Nie mogę nikogo uszkodzić fizycznie bardziej prawda?

Jeżeli pod rozdziałem będzie więcej niż 50 kom.  wieczorem będzie kolejny!

MY PACK a/b/oWhere stories live. Discover now