🌼99🌼

1.3K 88 27
                                    

MAX

Wparowałem do salonu, gdzie zastałem Scotta siedzącego na kanapie. Podeszłem do niego i klepnąłem obok.

- Naprawdę?- zapytałem miękko i dotknąłem jego policzka, a on skinąłem głową. Trojaczki. Ja się nastawiałem na jedno a tu trójka. Jestem bardziej przerażony, ale chyba nie tak jak mój kochaniutki Scotty bo jego dolną wargą drżała.- Ej? Kochanie damy radę. Razem tak? Przecież to tylko dwa maluszki więcej do kochania, nie?

- Nienawidzę cię.- powiedział załamany, a ja go przytuliłem, wtulił się we mnie mocno.

- Damy radę skarbie.- powiedziałem pewnie a on się rozpłakał.- Nie płacz mi tutaj. Nic się nie dzieje. Od kiedy wiesz?

- D-dwuch tygodni.- wykrztusił i wyparł swoje policzki o moją bluzkę.

Westchnąłem ciężko i wziąłem go na ręce jak księżniczkę i pocałowałem w czoło. Jutro omówię z nim dlaczego mi nie powiedział wcześniej, ale teraz chyba pora położyć go spać. Ruszyłem do naszego lokum i ulokowałem go na materacu, a sam położyłem się obok. Gładzikiem go po policzku, a on spojrzał mi w oczy. Pocałował mnie lekko w usta, a ja się uśmiechnąłem. Przytyłem nas i mocno objąłem w pasie. Zniżyłem się i podwinąłem koszulkę, całując w brzuch trzy razy.

- Mamusia przez was się boi, ale my damy radę tak? Moje skarby.- położyłem policzek na jego skórze.

- Łaskoczę.- zachichotał i pogłaskał mnie po głowę.

Podniosłem się lekko i pocałowałem go w nosek. Objąłem go mocniej i przytuliłem do siebie nos układając na jego szyi i zaciągając się jego słodszy zapachem. Masowałem jego plecy, czując jego spokojny oddech po chwili i uśmiechnąłem się zadowolony sam zasypiając po chwili, macając w objęciach swój cały świat.

DEREK

- Oni tu raczej nie wrócą.- zanuciłem pod nosem, kiedy atmosfera się rozluźniła.

- Wiedziałaś że trojaczki?- powiedział oskarżający Dylan do Lydii która sobie w spokoju jadła.

- Mówił że mam nikomu nie mówić, a ja dotrzymujemy słowa.- mruknąłem rudowłosa na niego, a ja zachichotałem się pod nosem.

Spojrzałem na Jacksona który coś analizował, a później spojrzał na mnie z uśmiechem.

- Skoro każdy będzie miał dzidzię to my też możemy, co?- zapytał się i spłatał nasze dłonie w koszyczek pod stołem. Spojrzałem na niego niezrozumiale.- Kiedyś może adoptujemy, co?- mruknąłem ciszej lekko się do mnie pochylając- Albo możemy się postarać bardzo często i mocno.- uśmiechnął się zadziornie.- a ja huknąłem mu tak że wyjebał się do tyłu na plecy, czym zwrócił uwagę innych.

- Prosi się o wpierdol.- warknąłem i wróciłem do jedzenia.

- Dobra, jak chcecie sobie flirtować to na luzie...- Denki mruknął cicho radośnie i pocałował w policzek swojego narzeczonego.

- Nikt tu z nikim kurwa nie flirtuje!- warknąłem, a Thomas podniósł rękę do góry niepewnie.- Łapa w dół!

- Nie krzycz na moją omegę.- Dylan mruknął ostrzegawczo i objął blondyna ramieniem.

- Dobra sorry.- powiedziałem i pomogłem wstać białowłosemu debilowi. - A tak z innej beczki to co tam u was słychać?

- U wszystkich jest dobrze nie licząc wybuchów Bakugo. Ostatnio prawie pozbawił Izuku włosów.- powiedział Denki rozweselony.

- I by mi się udało, ale nie Todoroki się wtrącił...- mruknął nabuzowany blondyn, a ja zaśmiałem się pod nosem.

Spojrzałem na Jacksona i oparłem głowę o jego ramię. Resztę wieczoru spędziliśmy na głupich rozmowach, aż w końcu przyszedł alkohol. Nie mówię o tym kto się najebał bo to oczywiste.

- Chodźcie skakać z dachu!- Denki powiedział i ruszył w stronę dachu, a Shinso przestarszony pobiegł za nim i zniknęli za drzwiami, a Bakugo z uśmiechem ruszył za nimi.

- Skacz! Prosto na ziemię!- krzyknął rozweselony, a Kirishima potarł czoło i ruszył za nimi z westchnieniem.

- Boże co za banda kretynów.- powiedziałem z westchnieniem widząc jak Thomas siedzi i dłubie w jedzeniu, a Brett z Liamem pchają Dylana w jego stronę. Spojrzałem na Connora i Alex którzy też to obserwowali.

- Em Thomas?- zaczął niepewnie szary, na blondyn spojrzał na niego niezrozumiale.- Wiesz że cię kocham i jesteś dla mnie wszystkim, że nie wyobrażam siebie życia bez ciebie i twój śmiech i uśmiech są dla mnie czymś co codziennie karze mi wstawać, twoje oczy jak patrzą w moje czuję się jak nie w tym świecie. Dlatego nie chcę cię już stracić. Uwielbiam cię i kocham całym sobą, co już mówiłem. Więc czy...- uklęknął przed nim na jedno kolano.- Wyjdziesz za mnie?

Jedzenie jakie jadł Thomas wypadło mu z buzi i szczęście że jeszcze tego nie zaczął gryźć. Zakrył sobie usta dłonią i spojrzał na szatyna.

- Tak! Oczywiście że tak!- krzyknął i rzucił mu się na szyję przez co obie upadli na ziemię.

Wszyscy zaczęliśmy klaskać i śmieć się kiedy omega zaczął piszczeć oraz całować Dylana po całej twarzy. Nagle niego rozświetliły fajerwerki, a ja spojrzałem na dach drugiego domu, gdzie stał Denki z szerokim uśmiechem.

- Ha! Mówiłem, że się zgodzi?!- powiedział uradowany i poślizgnąłem się, a jego narzeczony zdążył złapać go w pasie.

Jednak jebane drogi z zakrętami zawsze mają prostej wyjście.

- Dereczkuuu...- usłyszałem przy uchu na co się wzdrygnąłem.

Nie jestem kurwa nie!

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

MY PACK a/b/oHikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin