🌼37🌼

2.6K 136 43
                                    

LIAM

Kiedy pojechaliśmy do miasta, nic nie zrozumiałem i się zgubiłem. Nie wiem jak ja to zrobiłem, ale no zgubiłem się. Na początku miałem obok siebie Thomasa, a później nie ma. Bretta trzymałem za rękę i nagle ten uścisk też zniknął. Zostałem całkiem sam w centrum handlowym. Nie mam zielonego pojęcia gdzie innych wywiało. No Derek mówił coś o zakupach w jakimś tam sklepie, ale nie pamiętam jego nazwy, a tu jest jakieś 20 sklepów. 

Nie wiem co mam zrobić? Iść ich szukać czy poczekać w tym miejscu. Telefon jak zawsze musiałem zostawić w samochodzie. Brawo ja! 

Dodatkowo przez połączenie z moim alfą czuję ogromną tęsknotę za nim, a mój wilk świruję z jego braku obok mnie i jego ciepła. Gdzie moja alfa? 

Zacząłem się oglądać spanikowany wokół siebie szukając znajomego zapachu moich przyjaciół, ale za dużo ty wilkołaków i za dużo ludzi, żebym mógł ich zobaczyć. Czemu ich zawsze tyle jest, kiedy są niepotrzebni? 

-Zgubiłeś się słodki?- usłyszałem za sobą i zadrżałem. 

Odwróciłem się powoli w tamtą stronę i cofnąłem się o krok do tyłu. Może i jest to człowiek, ale no jest dwa razy większy ode mnie i nie wygląda na miłego. Jego włosy są blond, a brązowe oczy patrzą na mnie uważnie i pewnie. Nie podoba mi się to. Ma na  ramiona zarzuconą skurzaną kurtkę i wygląda jak typowy bad boy. Do tego figurę ma jak by walczył zawodowo. 

Przeraziłem się nie na żarty. 

Zaprzeczyłem ruchami głowy i już miałem się zbierać i iść nie wiem gdzie, ale daleko od niego. Jednak on miał inne plany. Złapał mnie za biodro swoją ręką i zatrzymał w miejscu. Moje serce zabiło  zaskoczone, a myśli stały się coraz czarniejsze. 

Ja chcę do mojej alfy! Błagam nie chcę by on mnie dotykał. Chciałem się odsunąć i zrzucić jego rękę ze swojego ciała, ale to na nic. Jest za silny i czasami nienawidzę tego, że nawet jak jestem wilkołakiem, nie ważne że omegą, to nie mogę pokonać nawet nieświadomego człowieka. Naprawdę czuję się strasznie. 

-Spokojnie.- zanucił i się lekko pochylił.- Przecież nie zrobię ci krzywdy słodki.- westchnął i przechylił głowę lekko na bok.- Nie chcesz może ze mną pójść na tyły budynku? Zabawimy się.

- N-nie.- powiedziałem, a mój głos drżał.- Puść mnie. 

- No weź ..- jęknął i zacisnął rękę na moim ciele. 

Mój wilk zaczął machać ogonkiem szybko, a do moich nozdrzy dotarł piękny zapach alfy, której tak potrzebuję. Ręce zniknęły z mojego ciała, a ja odetchnąłem z ulgą, widząc Bretta. 

- Wypierdalaj.- warknął na chłopaka i widać po nim że powstrzymuję się żeby na niego się nie rzucić.-Albo, źle skończysz. 

-Jeny.. no już bez spin ziomek.- podniósł ręce w górę i wmieszał się w tłum.

Nie czekając dłużej wręcz wskoczyłem w ramiona alfy i zacisnąłem ręce na jego koszulce. Moje ciało napełniło się spokojem i odetchnąłem z ulgą. Moja alfa. 

-Liam kochanie.- westchnął chłopak i pogłaskał mnie po włosach.- Jesteś tak słodki, że nie mogę cię zostawić nawet na chwilę samego, bo już chcą ci mnie zabrać na co nigdy nie pozwolę. Jesteś mój.- nachylił się i pocałował znak połączenia. 

Zadrżałem na ciele i moje policzki zapiekły mnie niemiłosiernie. Odsunąłem się od niego i złapałem jego dużą dłoń w swoją i spuściłem głowę zawstydzony. Brett zaśmiał się cicho i ruszył w stronę jakiegoś sklepu, który okazał się być kawiarenką w której była reszta. 

-Zguba się znalazła!- Connor powiedział uradowany, zajadając swojego gofra. 

- Gdzie był?- Derek zwrócił się do mojej alfy.

-Liam wystraszyłem się.- Thomas złapał mnie za drugą rękę i potrząsnął nią powoli na boki, a w jego oczach dostrzegłem zmartwienie, ale i szczęście.

Znalazł je zakładam, że przy boku drugiej alfy stąd. 

- Mój słodziak jest rozchwytywany przez wszystkich.- odrzekł jedynie i pocałował mnie we włosy.

Później jeszcze moja alfa kupiła mi shake i no jak go tu nie kochać. Chodziliśmy po sklepach, a Lydia, Connor i Thomas znaleźli super zabawę, mianowicie jeżdżenie na wózkach między alejkami i wrzucanie tam wszystkiego co popadnie. Moim zdaniem to dość dziwne, ale śmieszne. Minęło zaledwie pół godziny i już mieliśmy pełne cztery koszyki po brzeg. Każdy z innymi rzeczami spożywczymi. Za wszystko wyło około 3 tysięcy z tego co usłyszałem, ale nie jestem pewny. 

-To teraz gdzie?- zapytała Alex i lekko nas wyprzedziła, bo Dylan, Derek i Jordan nieśli wielkie torby, do tego jeszcze my kilka drobnych rzeczy w rękach trzymaliśmy.  -Jest jeszcze wcześnie, możemy gdzieś skoczyć.

-Max i Scott nie będą zadowoleni, że tak się włóczymy.- mruknął cicho Jordan.

-A muszą wiedzieć?- pan Derek i Jackson powiedzieli jednocześnie i spojrzeli po sobie. 

W oczach jednego dostrzegłem zirytowanie, a w oczach drugiego rozbawienie i lekką fascynacje. Wiadomo które kogo, nie? 

-W sumie możemy skoczyć do jakieś knajpy.- Dylan sapnął i napiął lekko mięśnie ręki żeby poprawić reklamówkę.

-Auć.- Thomas potknął się o krzesło jakie minęliśmy i gdyby nie szybka reakcja Lydii już by leżał na niemi.- Zapatrzyłem się.- zaśmiał się cicho i jego policzki stały się czerwone. 

Zaśmiałem się cicho i spojrzałem na Bretta kątem oka. Nadal jakaś część świadomości nie pozwala mi uwierzyć, że on wybrał mnie. Taką średnio piękną i dość niską omegę, która się wszystkiego boi. 

- Ej, kochanie.- usłyszałem i natychmiast spojrzałem w górę na swoją alfę.- Coś się stało?

-Nie.- szepnąłem cicho i odwróciłem wzrok. 

Oj. Kiedy my się przy samochodzie znaleźliśmy? Jeny. Aż tak odpłynąłem, że nic nawet nie słyszałem? Zakupy były zapakowane do obu samochodów, a pan Derek i Dylan już siedzieli za kierownicą. Chyba ich opóźniłem. 

-Przecież widzę, Liam.- powiedział miękkim głosem i podniósł moją głowę, łapiąc delikatnie za podbródek.- Co jest grane? 

-Naprawdę jest dobrze.- powiedziałem szczerze i  jak zahipnotyzowany patrzyłem w jego oczy w których było widać tylko zmartwienie i miłość.- Wszystko jest w jak najlepszym porządku. 

-Martwię się jak jesteś smutny, lub zamyślony. Mów mi o wszystkim dobrze?- powiedział i nachylił się w moją stronę. 

Zamknąłem oczy, kiedy poczułem usta swojej alfy na moich. Te pocałunek jest tak delikatny jak skrzydła motyla. Pokazuję wielką więź jaka jest między nami. Po chwili odsunął się ode mnie i jeszcze przelotnie pocałował moje czoło. 

-Awww!- usłyszałem i zerknąłem w stronę samochodu, a Lydia, Connor, Alex i Thomas opierali się o tylnie fotele i z przekrzywionymi głowami obserwowali nas, na co się zarumieniłem i wtuliłem w ciepłą klatkę piersiową swojej alfy.- Awwwwww!

 Po chwili jednak usiadłem z Brettem z tyłu w samochodzie Dylana i ruszyliśmy dalej. 

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼

Jackson top?

Derek top?

MY PACK a/b/oWhere stories live. Discover now