🌼44🌼

1.7K 128 41
                                    

DYLAN

Zacząłem bujać omegę w swoich ramionach, ale to nic nie pomagało, płakał jeszcze mocniej i zacisnął ręce na mojej bluzce, mocząc ją łzami. Biedny. Jest taki delikatny, że chyba rozszarpię tego idiotę, który właśnie wszedł do kuchni, a za nim wpadł przerażony Thomas. Strzeliłem w nich spojrzeniem. 

Inni tylko stali z boku i oglądali to. Widziałem zmartwione spojrzenia kierowane od dziewczyn w stronę niebieskookiego. 

-Liam kochanie...- zaczął alfa i chciał dotknąć jego ramienia, ale złapałem go za nie i odsunąłem go warcząc pod nosem.- To nie tak. Daj to wytłumaczyć. 

Ciało Liam zaczęło się trząść, bo płacz ustał, a ja lekko się przestraszyłem na to, ale kiedy poczułem jego oddech, niespokojny i szybki, ale nie udusił się od łez to dobrze. Nie, że płaczę tylko, że żyję i no... nieważne. Spojrzałem na resztę, którzy chyba stwierdzili, że to rozmowa w której nie chcieli by uczestniczyć, więc wycofali się taktycznie z kuchni. Jackson chciał zostać, ale został wyciągnięty z pokoju przez Dereka za ramię.  

Została tylko nasza czwórka. Jedna omega na skraju załamania nerwowego, druga płacząca i w rozpaczy, alfa który jest przerażony i ja. Nie wiem nawet jak się czuję w takiej sytuacji.

-Liam daj to wyjaśnić, proszę. Jeden raz, bo to nie tak.- Thomas wtrącił się i wyszedł do przodu na co prychnąłem oburzony. 

-Dajcie mu spokój. Coście w ogóle obie myśleli w tych tępych głowach?- syknąłem i przytuliłem chłopaka, który słuchał uważnie wszystkiego, ale jego oczy wciąż roniły łzy.On zaraz mi się tutaj wypłacze.- Idźcie stąd.

-To moja omega.- Brett warknął i złapał omegę i wręcz siłą ściągnął ją z moich kolan.- Liam posłuchaj... kochanie? 

Jego niebieskieoczy były opuchnięte i czerwone jak i policzki, co kontrastowało z jego białą jak ściana skórą. Warga była opuchnięta, a w jednym momencie była czerwona plama, przegryzł ją. Jego ciało drżało co chwila. Spuścił na chwilę głowę, ale potem ją podniósł do góry z odwagą w oczach patrząc na oboje. 

-Wracam do domu.- rzekł cicho i drżącym oraz zachrypłym głosem. 

-Co?!- blondyn krzyknął przerażony.-Nie możesz..Li-Liam proszę daj nam to wyjaśnić to nie tak... 

- Nie chcę was znać.- po jego policzkach popłynęły łzy.- To nie miejsce dla mnie.- również wstałem, kiedy pierwszy szok po jego słowach minął i podszedłem do niego,  bo wiem, że mnie nie odtrąci.

-Liam przemyśl to.- rzekłem poważnie, ale miękko i przetarłem ręką po jego policzku, ocierając łzy spływające po nim.- Nie musisz tego robić.

-Muszę.- pokiwał głową na boki.- Przyjaciel mnie zdradził, a obiecał, że będziemy razem i ufałem mu bezgranicznie.

-Liam, skarbie.- Brett stanął przed omegą i chciał złapać go za dłoń, ale ten cofnął się do tyłu i zacisnął ręce.- Może i to, źle wyglądało, ale proszę daj mi to wyjaśnić... 

-Źle wyglądało?- omega syknęła, a jego oczy wygasły jak by coś w nim umarło.- Zdradziła mnie moja alfa. Mój przeznaczony. osoba która miała być przy mnie i się o mnie troszczyć, kochać mnie, wolała całować się z moim przyjacielem! Ty wiesz jak ja się czuję?- nie odpowiedział.- No właśnie. 

Oni, co? No dobra widziałem, że to robią, ale i tak to zabolał. Spojrzałem na nich z niedowierzaniem, a oboje nie wiedzieli co powiedzieć. Chciałem przytulić Liama do siebie, ale ominął nas i wszedł do salonu, a ja zaraz za nim. Reszta siedziała i chyba analizowała coś uważnie. Scott wstał od razu i staną na przeciw Liama, ale on pokiwał głową na boki i ponownie się rozpłakał i pobiegł na górę, a Lydia i Alex za nim. 

-Kurwa...- Max wypuścił głośno powietrze z ust i wstał, a ja usiadłem na kanapie obok lekko wkurzonego Dereka, Norma. -Nawet nie mam na was słów. 

Spojrzałem na Thomasa, który płakał cicho i usiadł na fotelu, podkulił nogi do klatki piersiowej i schował w nich głowę. Moje serce ścisnęło się na ten widok, ale nie podszedłem, mój wilk i ja zgadzamy się w jednym. Liam teraz cierpi najbardziej. Nawet nie wyobrażam sobie tego bólu jaki on musi czuć. 

-Nie masz nic kurwa do powiedzenia?!- Derek huknął na alfę, który miał spuszczoną głowę.- Coś ty odpierdolił? 

-Ja nie wiem. To było nieoczekiwane. Kocham Liama!- krzyknął i złapał się za włosy. 

Scott pokiwał głową na boki i poszedł na górę, na pewno pogadać z omegą. Max bez słowa wpatrywał się w niego. Derek posyłał wkurwione spojrzenie i jemu jak i Thomasowi, a Connor po prostu siedział i wzrok miał wlepiony w stół, a Jordan i Jackson siedzieli z założonymi rękami i wyglądali jak niezadowoleni rodzice ze swojego dziecka. 

-Jakoś żeś tego nie pokazał.- odezwałem się i wstałem.- Tak nie zachowuję się mężczyzna, a zwłaszcza alfa. Nie wiem kim jesteś, ale nie poznaję cię. Zraniłeś kruchą i niewinną omegę, która ci kurwa zaufała i oddała swoje serce. Kocha cię, a ty kurwa jak ostatni kutas się zachowujesz. Przez ciebie cierpi,a  na pewno jego omega odczuwa to jeszcze bardziej. Nie jesteś już moim przyjacielem. 

-Dylan co ty pierdolisz?- alfa staną zszokowany przede mną.

-Prawdę. Do puki się nie ogarniesz nie znam cię. I nie mów mi, że kochasz Liama, bo gdybyś go kochał nie zdradził byś go z Thomasem!- warknąłem i zacisnąłem pięści.-A ty nie wiem jak nadal możesz szczycić się mianem przyjaciela Liama.- zwróciłem się do czekolodowowłosego i poszedłem na górę do swojego pokoju. 

Co za banda kretynów. 

LYDIA

-Liam przemyśl to.- rzekłam lekko przerażona, a jednocześnie zaskoczona i smutna, oraz wściekła na tych dwoje. 

-Jesteś jak w amoku.- Alex poparła mnie.- Uspokój się proszę. Musisz odetchnąć. 

Omega ignorowała nas kompletnie i pakowała rzeczy do torby. Swoje ciuchy i takie rożne duperele. Później spojrzał na zdjęcie swoje i Bretta, które zrobił im Connor chyba trzy dni temu. Wyglądali  na zakochanych. Niebieskooki złapał je i podarł. Chwile patrzył jak dwie części spadają na ziemię, po czym on sam się na nią osunął i zaczął ponownie płakać. Szybko przytuliłam go razem z drugą betą. Serce mi się kraja jak na to patrzę. 

-Nie płacz słonko.- szepnęłam i pocałowałam go w czoło.- No już. 

-On mn-mnie nig-nigdy nie ko-kochał.- wyszlochał i po prostu położył głowę na moim ramieniu i płakał. Alex głaskała go po plechach chcąc jakoś wesprzeć, a ja przytulałam go do siebie, chcąc dać  ochronę. 

Jak można zranić tak kruchą istotkę? 

🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼🌼♥️🌼

MY PACK a/b/oWhere stories live. Discover now