ROZDZIAŁ 28

4.4K 429 102
                                    

- Co teraz zamierzasz?
- Najchętniej przestrzeliłabym mu oba kolana, ale to by było zbyt proste. Kusi mnie dojście do naszego Głównego, żeby to wszystko wyjaśnić, ale nie mam przez kogo się dostać, a odwlekane spotkanie z Opiekunem i tak jest nieuniknione. Muszę oddać mu raport i to jeszcze dziś.
- Nie ufasz Opiekunowi, że domagasz się spotkania z Głównym?
- Przestałam, gdy zaczął grzebać w moich rzeczach. Sprawdza mnie, a to mi się bardzo nie podoba. Aristow zresztą to podobny typ. Podpalił moje mieszkanie, właściwe to zlecił, tylko po to, żeby nikt nigdy nie zdobył dowodów na nasz kontakt. Nie ma już porządnych mężczyzn Salmo.
- Och Ali... Są tacy, jakie są kobiety. Czy ty moja droga pasowałabyś do bohatera Szekspirowskich dramatów?
- Na szczęście nie muszę martwić się o żadne spasowanie. Dochodzi szósta... Aristow zaraz będzie wstawał. Wolę zejść z drogi jego poszukiwań. - Spojrzałam na wiszący na ścianie kuchni wielki zegar.
- Gdzie się ukryjesz?
- Na świętej ziemi, gdzie diabelska noga raczej nie postanie. Dlatego potrzebuję dostępu do konta.
- Obsłuż się... - Salma wiedziała, że potrzebuję skorzystać z biura jej męża. Jego komputery pozwalały naprawdę na sporo nielegalnych ruchów. Oczywiście musiałam zablokować wszystkie karty, które mogły się znaleźć w niepowołanych rękach i uaktywnić magiczny uniwersalny plastik, któremu nadam właściwości płatnicze. Fizycznie nie posiadając wiele, stan rachunku był moją wolnością i swobodą. Chociażby możliwością wynajęcia pokoju w ParkLane Martina Ismacha, braciszka nieodżałowanego Igora i szwagra Julii Hawk, której rozpoznaniem krótko  zajmowałam się,  gdy nagle przejęła ogromne interesy po sfingowanej śmierci męża. Boże... Jak ten kraj nienawidzi wszystkiego co związane z Rosją.

***

Godzina 10 AM... Duże wygodne łóżko, świeża pościel i ja w tym wszystkich w dresie i butach sportowych w bardzo uwierającej rzeczywistości. Aristow mnie szuka, a przynajmniej zastanawia się nad tym, co jest nie tak. Być może to dobry moment na kolejną oziębłą rozmowę.

Do szybko zmontowanego z kartą aparatu telefonicznego, zakupionego niedaleko hotelu, wpisałam dobrze mi znany numer. Miałam dar do liczb. To chyba jednak dobra cecha jubilera. I czekałam...
- Tak, słucham! - Nie przedstawił się, nie silił na uprzejmości. Wdarłam mu się tym połączeniem na pewno w bardzo napięty i podły moment.
- Jak ja uwielbiam twój głos... - niemal erotycznym tonem oznajmiłam mężczyźnie, z kim ma do czynienia.
- Jakim kurwa cudem...?
- Sergiej... Musisz mnie zabić, żeby przestać czuć mój oddech na swoich plecach. W zasadzie dzwonię tylko po to żeby oznajmić, że teraz obowiązują moje reguły.
- Posłuchaj Harris! To dla twojego bezpieczeństwa! - ściśniętym głosem z wyraźnym rosyjskim akcentem, nad którym najwyraźniej nie zapanował, wykrzyczał w moją stronę.
- Masz oryginalny sposób troszczenia się o kobiety parszywy gnoju! Wszystkie zamykasz w klatkach!
- Przestań histeryzować! Posłuchaj po prostu!
- Nie tym razem... - rozłączyłam rozmowę i ruszyłam przygotować się na spotkanie. Bardzo dawno nie było mnie w centrali. Dziś  to ja zrobię niespodziankę Opiekunowi. Warto odwiedzić stare mury.

***
- Co jest?
- Nie mam czasu teraz Julia! - próbowałem w korytarzu wyminąć bratową. Miałem poważniejsze problemy. Nie zdążyłem zebrać wystarczającej wiedzy, a zbyt szczątkowe informacje nadal stawiały mnie w przekonaniu, że oboje z Ali jesteśmy uwikłani w jakiś chory układ zależności.
- Szukasz Ali?! - usłyszałem już za swoimi plecami.
- Co wiesz?! - zawróciłem i chwyciłem kobietę za ramiona, licząc, że w ten sposób uda mi się wycisnąć z niej bardzo istotne dane.
- Poza tym, że chyba nie znam swojego szwagra w ogóle, to ja w środku nocy ratowałam dziewczynę, którą jakiś psychopata zamknął w mieszkaniu bez klamek. Czy ty wiesz, że w koszuli nocnej prześlizgnęła się po wąskim parapecie nad czterdziestometrowym spadem na uliczny beton?
-  Nie mam czasu na tłumaczenia, zwłaszcza tutaj - spojrzałem w obie strony, by sprawdzić potencjalnych nieproszonych obserwatorów.
- Sergiej... Nie każ mi doznać zawodu, że dobre zdanie na twój temat to błąd. Przyszłam tu żeby ci pomóc, ale jeśli zrobisz coś podłego wobec tej dziewczyny, bardzo zatruję ci życie. Oboje wiemy, że w waszej rodzinie największym problemem są kobiety. Mam jednak wewnętrzne przeczucie, że to właśnie wy musicie się odnaleźć.
- Julia! Daruj to psychologiczne pierdolenie. Gdzie ona jest?! - spojrzała na mnie z wyrazem zrozumienia, że najwyższy czas przekazać szczegóły.
- Ma moją hondę. Wiesz, że Igor pod wszystko podłącza lokalizator.
- I?
- Od kilku godzin jest na parkingu podziemnym ParkLane.
- Wynajęła tam pokój?
- A szukałbyś jej tam?
- Nigdy.
- No właśnie. Aristow! Jutro jest mój ślub. Nie każ mi się o nic martwić, jasne?
- Nie było tej rozmowy i Harris też u ciebie nie było! - dorzuciłem na odchodne. Musiałem szybko zablokować jej szybujące pragnienie zemsty, ale co ważniejsze kontakt z jej Opiekunem. Koleś ją wystawił i jasne było, że jego działanie ewidentnie było na szkodę Ali. Nie znam motywu... Póki co, nie powinna zbliżać się do swojej firmy.

DZIEWCZYNA OD ZARĘCZYNWhere stories live. Discover now