Rozdział 14

4.2K 89 17
                                    

Obudziłam się późnym rankiem. W łóżku nie było już Nacho. Trochę mnie to rozczarowało ,bo po tak upojnej nocy miałam nadzieję obudzić się w jego  ramionach.

Podniosłam się i rozebrałam z części  bielizny, którą miałem nadal na sobie i poszłam trochę odświeżyć.

Ubrałam zwiewną sukienkę w kwiaty i wyszłam  do kuchni. Na stole czekały na mnie grzanki z dżemem i kakao. Wzięłam swoje pyszności i wyszłam przed dom. Usiadłam na leżaku, który był na tarasie i spożywałam posiłek.

Patrząc na wodę szukałam mojego męża. Wiedziałam, że serfuje, bo na werandzie nie było jego deski.

W pewnym momencie jego sylwetka wyłoniła mi się zza fal. Wyglądał oszałamiająco. Z daleka było widać jak dobrze jest wysportowany i jak umięśnione jest jego kolorowe ciało. Przeskakiwał kolejne fale z wielką  łatwością.

Ocean to jego drugi dom. Miałam wrażenie, że zna go lepiej ode mnie, a problemy, które czasami napotykamy rozwiązuje właśnie tam. Najpierw wszystko rozważając w czasie serfowania, a dopiero potem dyskutując ze mną. Domyślałam się, że teraz jest podobnie. Chciał oczyścić umysł przed rozmową, która nas czeka. Oboje wiedzieliśmy, że to dobry moment, ponieważ Stella jest u Amelii i nie będzie nam przeszkadzać.

Zastanawiałam się  czy powiedzieć mu wszystko. Wiedziałam, że będzie pytał o sytuację  w rezydencji czarnego. W sumie tylko o tym wiedział. Nie mogłam zdecydować co zrobić z pozostałymi spotkaniami z Donem. Czy mu powiedzieć, czy zostawić to dla siebie. O placu zabaw będę chyba musiała napomknąć, bo ochroniarze byli ze mną i boję się, że mnie wydadzą. Jednak gdyby kolorowy dowiedział się, że zostawili mnie samą z Donem, byłoby nieciekawie. Podejrzewam, że mógłby chcieć ich zwolnić i nie miałoby znaczenia to, że stali zaledwie kilka metrów od nas.

Większym zmartwieniem było dla mnie  to jak zapytać o mój przeszczep. Wyjaśnienia bruneta na temat, tego jak zdobył wiedzę, aby uratować mi życie w chwili konieczności były przerażające. Żebym ja mogła żyć, ktoś te życie  musiał  stracić. Przytłaczała mnie ta myśl. Nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam, a teraz nagle po powrocie z Sycylii i kilku latach jestem ciekawa jak to się stało.

Gdy rozmyślałam o tym wszystkim Nacho wychodził już z wody i zmierzał w moja stronę. Denerwowałam się przed naszą konwersacją, ale chciałam mieć to już z głowy i zakończyć tę sprawę raz na zawsze bez żadnych niedomówień. Po chwili mężczyzna był już przy mnie.

- Witaj, kochanie. Wyspałaś się? – przywitał się całując mnie w policzek i usiadł obok.

- O tak. Wreszcie od kilku dni czuję się wypoczęta. A ty dawno wstałeś? – zapytałam  i upiłem łyk kakao.

- Jakiś czas temu. Smakowało ci śniadanie?

- Było pyszne, dziękuję – powiedziałam. Czułam się dziwnie nieswojo w obecności kolorowego. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek towarzyszyły mi takie odczucia w jego obecności. Wiedziałam, że powodem tego jest nadchodząca rozmowa. – Czy Amelia już dzwoniła kiedy przywiezie Stellę?

- Około południa.

-To dobrze. Muszę spędzić z nią trochę czasu, bo stęskniłam się za naszą córeczką.

- Ona za tobą również – przyznał i wydobył z siebie ciężkie westchnienie. – Lauro myślę, że to dobry moment, abyś mi powiedziała wszystko co wydarzyło się na Sycylii – podjął temat, którego ja wolałabym uniknąć.

Zastanawiałam się chwilę, ale pierwsze co przyszło mi do głowy to wcale nie były wydarzenia z ostatnich dni.

Przypomniał mi się moment z przed kilku lat...

Pokonać 365 wątpliwości Where stories live. Discover now